▼
środa, 25 grudnia 2013
Zdjęcie: Proces tworzenia. Opowieść o fotografii od pomysłu do obrazu.
David duChemin zajmuje się zawodowo fotografią. Co prawda ukończył teologię, pracował jako komik estradowy, ale serce jego zawsze związane było z tworzeniem zdjęć. To piąta książka autora. Jeżeli interesują Was jego prace wystarczy wejść na stronę davidduchemin.com
We wprowadzeniu możemy przeczytać taki fragment:
"Dla artysty tworzenie sztuki jest ciężką pracą, walką, która- bardziej niż gotowe zdjęcie, książka czy rzeźba-nadaje sens życiu. Zdaję sobie sprawę z tego, że moje zdjęcia od pewnego momentu muszą żyć samodzielnie i bronić się same w oderwaniu od wysiłku, jaki włożyłem w ich tworzenie. Skoro jednak ten wysiłek decyduje o powstaniu fotografii, to ucząc się rzemiosła technicznego, powinniśmy również poświęcać czas na zrozumienie procesu kierowania obrazu."*
Ostatnio próbuję robić zdjęcia, ale nie znam się na tym kompletnie i myślę, że tego typu książki mogą mi pomóc zrozumieć istotę fotografowania. Wiem, że stworzenie naprawdę ciekawego zdjęcia nie jest zadaniem prostym, że potrzeba do tego lat pracy, doświadczenia, talentu. Moja córka jest w trakcie zbierania pieniążków na swój pierwszy aparat fotograficzny, mąż również zainteresowany jest tą tematyką, dlatego po przeczytaniu owego tytułu na pewno sięgniemy po inne, wcześniejsze autora. Pisze on w sposób zrozumiały, nawet dla takich laików jak my, a jego obrazy są szczególne, oryginalne, naprawdę przykuwające uwagę, piękne.
Tłumaczy nam, że nie należy siedzieć w kącie i czekać na natchnienie, warto być kreatywnym, szukać pomysłu, inspiracji w fotografiach innych, nie ma w tym niczego złego. Trzeba oglądać zdjęcia, obrazy, grafiki, filmy, by w naszej głowie pojawiły się nowe pomysły. Warto myśleć, zastanawiać się, podpatrywać, słuchać, mieć otwarty umysł. Nie ma niestety gotowej recepty na stworzenie idealnego zdjęcia, profesjonalnego i ładnego, doskonałego w każdym calu.
Autor tłumaczy nam, że nie można wyobrazić sobie swojej przyszłej fotografii, przynajmniej on tego nie potrafi. Wszystko to zależy od wielu czynników, ale przede wszystkim zdjęcie trzeba poczuć. Od tego zaczyna pracę duChemin, szuka poszczególnych fragmentów układanki i składa je w jeden obraz, w całość, w kadry. Zmienia kompozycję zdjęć, szuka emocji, jego zdaniem bez uczuć nic wartościowego nie powstanie. On i aparat muszą ze sobą współpracować.
Fotografie duChemina są naprawdę piękne. Poszczególne rozdziały książki opowiadają o miejscach, w których tworzył. Mamy tu Wenecję, która nie była dla niego radosnym miejscem, gdyż czuł się samotny i chciał to pokazać poprzez zdjęcia, swoje odczucia, swoją izolację, swój smutek. To klimatyczne, oddające atmosferę fotografie, takie jak samotna gondola czy para biegnąca pod parasolem, uciekająca przed obfitym deszczem, i kolorowe, i czarno-białe obrazy. Czujemy się, jakbyśmy sami byli w tych miejscach, odnajdujemy się w romantycznej scenerii, przesiąkamy specyficznym, niepowtarzalnym zapachem tych wiekowych murów. Zaglądamy do kawiarni, słyszymy niemalże muzykę koncertujących zespołów, grających wokół placu Świętego Marka.
Drugie z przedstawionych w książce miejsc to Islandia. Według autora puste i samotne, ciche i spokojne otoczenie. Nieograniczona, nieznana mu nigdy wcześniej przestrzeń. Specjalnie nie czytał o niej, nie szukał informacji, po prostu poleciał samolotem, myśląc o Islandii jak o czystej kartce.
DuChemin pisze o przygodach, jakie stały się jego udziałem w tym, czy innym momencie, opowiada nam swoją historię. Dzięki temu świetnie czyta się ten poradnik, poznaje autora lepiej. Tak naprawdę nie mamy wrażenia, że przeglądamy coś, co ma nas czegoś nauczyć, nie ma tu suchych, niezrozumiałych informacji, trudnych i skomplikowanych pojęć. Z zafascynowaniem i zaciekawieniem podążamy szlakiem, który on przetarł, zaglądamy do miejsc, które wcześniej były nam całkowicie obce.
W Islandii królują kolory, na fotografiach mamy zestawienie barw, całą ich gamę: piękną, realistyczną zieleń, trawy targane wiatrem, błękitne górskie potoki, szarości skał, mgłę, którą można krajać nożem, pasma śniegu i lodu, od których robi nam się zimno i które przenikają chłodem nasze organizmy, od samego patrzenia na zdjęcie.
Trzecia wyprawa to Kenia, niebezpieczne, ale i fascynujące miejsce, brutalny świat, pełen ludzi honorowych, inteligentnych i pracowitych. Tutaj sporo autor mówi o pracy z ludźmi właśnie. Nieprzewidywalność w tym aspekcie daje mu tak wiele, że uwielbia tworzyć takie fotografie. Ludzkie twarze ujęte w kadrze, zamknięte w jednym zdjęciu, pokazujące ich losy, czasem smutne, tragiczne, innym razem pełne radości.
"Oczy wysyłają informacje pozwalające bez pudła rozpoznać kilka emocji, kilka różnych stanów ducha. Zniecierpliwienie, złość, nuda, rozpacz, strach, zaskoczenie- wszystko to odbija się w oczach, niczym myśli przekazywane drogą telegraficzną."*
Ostatnia podróż to Antarktyda. Tutaj autor chciał po prostu "fotografować olbrzymie puste jednobarwne przestrzenie". *
Co z tego wyszło? Zapraszam do książki.
Polecam ją, ponieważ to nieustające źródło inspiracji. Osobiście będę wielokrotnie korzystać z rad fotografa, zaglądać i czytać poszczególne fragmenty, wracać do nich. To ciekawie opowiedziana historia człowieka, który tak wiele ma do powiedzenia i przekazania. Nie wymądrza się i nie uważa za najlepszego, mówi nam prostym i przystępnym językiem o swoich fascynacjach, dzieli się z nami swoimi przeżyciami, spostrzeżeniami. Szukajcie własnego sposobu na stworzenie pięknego obrazu! Powodzenia!
*fragmenty pochodzą z książki
"Zdjęcie: Proces tworzenia. Opowieść o fotografii od pomysłu do obrazu." David duChemin, Galaktyka 2013
Uwielbiam fotografować, chociaż wiadomo moje zdjęcia amatorskie szału nie robią, dlatego jak najbardziej lubię takie książki ze wskazówkami :)
OdpowiedzUsuń