Tutaj relacja Kasi ze spotkania: http://prowincjapelnamarzen.blog.pl/2014/04/25/juz-w-domu/.
A tutaj moja:
Jak spełniać marzenia?
Spotkanie autorskie z Katarzyną Enerlich rozpoczęło się 23
kwietnia o godzinie 17:00 w Bibliotece Publicznej w Tucznie. Utalentowana
pisarka i dziennikarka szybko nawiązała doskonały kontakt z miłośnikami swojej twórczości.
Mówiła ciekawie i barwnie o życiu, książkowych bohaterach, ale też nie bała się
tematów trudnych, które pojawiają się przecież w jej powieściach wielokrotnie.
Katarzyna Enerlich z rozbrajającą
szczerością opowiadała w tuczyńskiej
bibliotece o tym, jak jako dziecko zaplanowała sobie, że zostanie osobą
piszącą. Zadebiutowała w wieku 12 lat publikacją na łamach „Płomyka”, za którą
otrzymała honorarium autorskie w kwocie 478 złotych. Dla dziecka była to suma
oszałamiająca, ale też droga do zrealizowania pierwszego marzenia. Mała Kasia
pragnęła z całego serca stać się posiadaczką akwarium z rybkami. Wykazała się
dalekowzrocznością i zapobiegliwością, ponieważ nie tylko zakupiła zwierzątka i
lokum dla nich, ale też roczny zapas pokarmu. Już wtedy można było dostrzec jej
determinację i profesjonalne podejście do realizacji życiowych planów.
„Przyjechałam spod Mrągowa. Mieszkam na wsi. W dużym mieście
jestem dziesięć centymetrów niższa. Nie lubię anonimowości, braku tożsamości,
jaki tam jest. Uciekłam z Torunia, bo nikt nie wołał za mną ‘Kaśka!’ na ulicy.”
Drobna, długowłosa kobieta, która pojawiła się na spotkaniu zadziwiła wszystkich swoją otwartością, czym zjednała
sobie sympatię mieszkańców Tuczna i okolic. W tej niewielkiej bibliotece zmieściło
się ponad dwadzieścia osób, które zadawały pytania dotyczące twórczości autorki,
jak też jej życia prywatnego. Jedna z czytelniczek była ciekawa, jakim sposobem
pisarka tak głęboko przeniknęła w psychikę osoby osaczonej przez uciążliwą
sąsiadkę. Katarzyna Enerlich z niezwykłą prostotą odpowiedziała, że podsunęła jej
to wyobraźnia.
Przed wieloma laty autorka wyobrażała sobie swoją książkę na
półkach księgarskich i udało jej się zrealizować to zamierzenie. Zadebiutowała „Prowincją pełną marzeń”. W ciągu
dwóch miesięcy od premiery książki zostało sprzedanych 10.000 egzemplarzy. Miała
do wyboru spełnianie kolejnych marzeń i dalsze pisanie albo pozostanie
urzędnikiem. „Druga szansa może się nie trafić”-przekonywała pisarka na
spotkaniu autorskim swoich czytelników z niewielkiego miasteczka.
Wielu z nich wyszło z nadzieją w sercu i ogromną dawką pozytywnego
myślenia. Wcześniej udało im się zdobyć autograf pisarki i stanąć do wspólnej pamiątkowej fotografii.
Anna Grzyb
A zaraz po powrocie do domu Kasia skończyła pisanie najnowszej Prowincji, która na rynku wydawniczym pojawi się latem.
Strasznie sie cieszę że takie spotkania są nie tylko potwierdzeniem że marzenia się spełniają , ale także zaowocowaniem przyjaźni :) a ja trzymam kciuki za kolejne recenzje bo już doczekać się nie moge kolejnej powieści :)
OdpowiedzUsuńKasia naprawdę jest wyjątkową osobą i bardzo się cieszę, że ją poznałam :))))
UsuńJa miałam okazję poznać Kasię w listopadzie. Niesamowita kobieta, do dziś mam z nią kontakt emailowy. A mieszkamy prawie po sąsiedzku :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo dobrze wspominam spotkanie z Kasią (w Piekarach Śląskich). Kasia jest bardzo otwartą, bezpośrednią i ciepłą osobą. Nie stwarza barier między czytelnikami, wręcz przeciwnie - traktuje wszystkich, jak dobrych znajomych i to jest u niej niezwykłe. Szczerze mówiąc to takie osoby darzę większym szacunkiem niż te, które na każdym kroku powtarzają, że są "ponad to".
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w moim mieście doszło do nieporozumienia i wszyscy czytelnicy przyszli na spotkanie dzień wcześniej, a Kasia przyjechała dnia następnego, kiedy nie wszyscy mogli ponownie przyjść :(
Kasia to przesympatyczna kobieta i niezła gawędziara ;) poznałam osobiście rok temu :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę spotkania z autorką :) Na mojej półce czeka już jedna z książek Pani Kasi. W najbliższym czasie na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńRównież uczestniczyłam w spotkaniu autorskim Kasi Enerlich i przyznam szczerze, że tyle optymizmu, ile wyniosłam w kieszeniach, nie zdarzyło mi się posiadać.. tak na raz.. i na długo ten pozytywny nastrój we mnie pozostał ;)
OdpowiedzUsuńTym razem zazdroszczę. Lubię książki Pani Katarzyny i je zbieram, a mam za sobą trzy, które mi się podobały. Może i dlatego między innymi, że to o krainie i ludziach, których nigdy nie było mi dane poznać.
OdpowiedzUsuńNie znam p. Kasi osobiście, ale mam z nią niezwykle miły kontakt emailowy.
OdpowiedzUsuń