▼
środa, 19 listopada 2014
Książka dnia. Karolina Wilczyńska "Jeszcze raz, Nataszo" fragment piąty, ostatni.
Książka dnia.
Karolina Wilczyńska "Jeszcze raz, Nataszo"
Fragment piąty, ostatni.
"Tata nie ma czasu na zajmowanie się codziennymi sprawami. Jest lekarzem, bardzo znanym. Wszyscy chcą się u niego leczyć. Słyszałam kiedyś, jak sąsiadka mówiła w sklepie, że na sali operacyjnej jest jak Bóg-robi cuda z kręgosłupem, sprawia, że ludzie zaczynają chodzić. Dla mnie też jest jak Bóg-daleki, groźny, od jego dobrego samopoczucia zależy nasz los. Kocham go miłością pełną lęku i oddania, kocham poddańczo.
Teraz też gdzieś się spieszy, bo raz po raz spogląda na zegarek. Czuję, że za kilka minut chrząknie znacząco i mama zrozumie ten sygnał natychmiast. Wyjdą i zostanę sama w tym pokoju z zaciekami pod oknem i pociętą ceratą na stoliku. Czuję łzy pod powiekami. Najchętniej przytuliłabym się do pani Stasi, ale ją zobaczę dopiero za tydzień.
Pani Stasia pomagała pani doktorowej, czyli mojej mamie. Gotowała, sprzątała i zajmowała się mną. Mama nie miała czasu, ciągle coś organizowała, przyjmowała gości albo wyjeżdżała do innych, organizowała pomoc dla biednych. Była 'działaczką społeczną', jak mówiła pani Stasia. Kilka razy pisali o niej w gazecie, były nawet zdjęcia, na których wręczała dzieciom z domu dziecka zabawki i książki. Powinnaś być dumna z mamy-mówiła pani Stasia. I byłam. Chciałam być taka jak ona, chciałam, żeby mnie pochwaliła, żeby powiedziała, że zasługuję na takich wspaniałych rodziców."
Po przeczytaniu fragmentu zdecydowanie jestem zmobilizowany do przeczytania całej książki. Niestety, ale w dzisiejszych czasach sztuka czytania wśród młodzieży i nie tylko zanika i jest coraz rzadziej spotykana. Komputery i smartfony mają o wiele większa przewagę bo są po prostu "ciekawsze". Nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń