▼
poniedziałek, 24 listopada 2014
Ucieczka z tajemniczego ogrodu. Rafał Witek.
Książeczką zainteresowałam się z uwagi na nazwisko autora. Miałam zaszczyt patronować medialnie jego poprzedniej propozycji literackiej i dlatego postanowiłam przeczytać "Ucieczkę z tajemniczego ogrodu". Jest to opowieść z serii 'Bzik i Makówka przedstawiają', ale nie ma znaczenia, czy znamy poprzednią, pierwszą część, czy nie. Ja w każdym bądź razie nie miałam problemu z odnalezieniem się w rzeczywistości wykreowanej przez autora w tej historii. I bawiłam się znakomicie, ale to chyba Was nie dziwi, bo wiecie, że ja wszelkie książki dla dzieci i młodzieży uwielbiam.
"Ucieczka z tajemniczego ogrodu" to opowieść o Gabrysi Bzik i Nilsonie Makówce. Jak mówi sama Gabrysia, wszystko przez jej nazwisko!
"Gdybym nazywała się Gabrysia Grzeczniutka, to ludzie inaczej by mnie traktowali. Ale Gabrysi Bzik mogą się czepiać do woli. Dlatego ciągle ląduję na dywaniku u dyrektora. Któregoś razu wylądowałam tam z Nilsonem Makówką, kolega z klasy. Od tego czasu trochę się kumplujemy, ale nie myślcie, że ze sobą chodzimy! Łączą nas sprawy... jak by to powiedzieć... przygodowe." (fragment pochodzi z okładki)
Nilson wygląda na naprawdę zdenerwowanego, ale nie chce powiedzieć koleżance, co doprowadziło go do takich nerwów. Nie może wprost uwierzyć, że do tego doszło! Próbuje się nawet dodzwonić i wyjaśnić całą sytuację, ale nikt po drugiej stronie słuchawki się nie zgłasza. Wreszcie dzieli się z Gabrysią tym, co go gnębi. Okazuje się, że nie pojedzie do ojca, do Oslo. Planował wspólne wakacje z tatą, miał być u niego dwa tygodnie, ale niestety Norwegowi wypadł pilny wyjazd służbowy do Londynu i musi być "elastyczny". Syna dziwi to, że "kiedy dziecko zmienia zdanie, jest kapryśne, kiedy dorosły zmienia zdanie, jest elastyczny". Słuszne stwierdzenie moim zdaniem i właśnie za taki dowcip lubię szczególnie powieści dla dzieci. Rozbawiona coraz bardziej wciągałam się w życie Nilsona, było mi go żal i ciekawa byłam, jak to wszystko się zakończy? Co to za wakacje, jak się siedzi w domu. Zaraz przypomniałam sobie swoje własne, jak też moich dzieci przesiadywanie w czterech ścianach w letni czas. Nie ma nic gorszego!
Jakże współczułam temu chłopcu, martwiłam się wręcz o niego. Zero przygód, zero dobrej zabawy, nic tylko szara i smutna rzeczywistość, a na dodatek on przecież za tym ojcem tęskni! Tęskni bardzo!
Gabrysia wpada jednak na genialny jej zdaniem pomysł. Sroce spod ogona w końcu nie wypadła! Tata kolegi na pewno będzie się czuł winny, a ojciec, który ma wyrzuty sumienia, kupi dziecku wszystko! Wszystko, nawet drogą zabawkę czy gadżet. Nasza niebanalna dwójka bohaterów na pewno w życiu sobie poradzi, pomyślałam, a poza tym robi się coraz ciekawiej i zabawniej. I tak faktycznie było. Po wybraniu najbardziej wymarzonych rzeczy, jakie chciałby dostać Nelson wysyła do rodzica e-mail. W załącznikach znajdują się zdjęcia dwóch przedmiotów niezbędnych dziesięciolatkowi.
Po kilku dniach przychodzi paczka od taty, a tam... tam nie ma wymarzonego telefonu, o nie! To jakaś pomyłka! Jest tam tylko stara, drewniana fujarka... Jak myślicie, dlaczego właśnie ten przedmiot przysłał ojciec Nelsona? Na to i wiele innych pytań odpowiedź znajdziecie w książce, którą serdecznie Wam polecam.
Dzieci będą miały niesamowite przygody. Przeniosą się bowiem do... tajemniczego ogrodu. Wśród wrzosowisk będą próbowały rozwiązać zagadkę swojej podróży w czasie. Niestety zapadnie zmrok i będą musiały znaleźć jakieś schronienie. Trafią do rezydencji pani Burnett, autorki "Tajemniczego ogrodu". Co ich tu spotka i czy uda im się wrócić do domu?
Zabawna, wciągająca i ciekawa historia. Rysunki choć nie są kolorowe naprawdę są idealnym dodatkiem do tekstu. Całość polecam zdecydowanie, zarówno czytelnikom w wieku bohaterów książki, jak też dzieciom starszym i młodszym. Nie będziecie się z nią nudzić, w żadnym wypadku! A ja koniecznie muszę przeczytać część pierwszą, zatytułowaną "Zgniłobrody i Luneta Przeznaczenia". Czekam też z niecierpliwością na trzeci tomik. "Autograf za milion dolarów" również może okazać się interesującą pozycją dla młodego człowieka.
Polecam "Klub Latających Ciotek"!
OdpowiedzUsuńDzięki takim pozycjom młodnieję.
OdpowiedzUsuńZapowiada sie fajnie :D
OdpowiedzUsuń