▼
sobota, 10 stycznia 2015
"Córeczka" Liliana Fabisińska
Wyobraź sobie, że jesteś kobietą zajętą. Nie będzie to trudne, prawda? Każda z nas biega z miejsca na miejsce, z wywieszonym językiem niemalże, szybko wypija zimną kawę, bo już, teraz, zaraz musi być tam czy siam. Potrzebują nas dzieci, mąż, praca. Musimy zrobić zakupy, posprzątać mieszkanie, przygotować posiłek, porozmawiać z przyjaciółką, wszystko na wczoraj. "Udzielamy się" w radzie rodziców, w zależności od tego, ile mamy dzieci, w różnych radach tak naprawdę. Ja jestem i w radzie przedszkola, i szkoły. Kiedyś być może uda mi się "zahaczyć" jeszcze o radę miasta, a co? Skoro mi się działalność społeczna podoba?
Póki co wrócę jednak do sedna sprawy, bo miało być o książce. Chciałam tylko przypomnieć Wam, że warto zwolnić. Zatrzymać się na chwilę w tym biegu, galopie, odetchnąć, odpocząć. Bo potrzebujemy tego my, bo potrzebują tego nasi bliscy. Nikt i nic nie powinno być ważniejsze niż nasze dziecko. A często zapominamy o nim, choć obiecujemy sobie i jemu, że tym razem będzie inaczej.
Właśnie postanowiłyśmy wprowadzić nasz plan w życie. Choćby się waliło i paliło upieczemy w tym roku pierniczki, by nasz szkrab mógł jak wszystkie inne maluchy opowiadać o wspólnym z mamą kucharzeniu. Kupujemy wszystko to, co będzie potrzebne do wykonania aromatycznych, korzennych, typowo świątecznych ciastek. Cóż z tego, że nie mamy talentu do pieczenia, że nie znamy się na tym kompletnie? Damy radę, bo włożymy w to serce. I jak na złość wszystko idzie nie tak, jak powinno, jednak nie poddajemy się bez walki. Nagle ktoś dzwoni do drzwi naszego domostwa. Nie oczekujemy w tym momencie gości, spodziewamy się tylko i wyłącznie męża, i dobrze, że to on, bo pomoże nam przy tych piernikach. Niestety to nie on.
"Drobniutka osoba stojąca na wycieraczce bez słowa złożyła ośnieżoną parasolkę i zsunęła z głowy mokry kaptur. Rude włosy rozsypały się we wszystkie strony.
-Przepraszam-powtórzyła Agata w nadziei, że to wywoła jakąś reakcję.
Nic z tego. Dziewczyna stała i wpatrywała się w nią spod przydługiej, krzywej grzywki. Agata przestąpiła niecierpliwie z nogi na nogę.
-Opłatek?-próbowała zgadnąć.-Sprzedajesz opłatek? Dziękuję, już mamy.
Dziewczyna potrząsnęła głową.
Agata nie miała pojęcia, ile ona może mieć lat. Dwanaście? Osiemnaście? Diabli wiedzą. Z nastolatkami nic nie było oczywiste. To, że dziewczyna była niska, niczego nie przesądzało.
-Trochę się spieszymy, pieczemy pierniczki-powiedziała, machając ręką gdzieś w głąb mieszkania, mniej więcej w kierunku kuchni.-Czy mogę ci w czymś pomóc?
Dziewczyna milczała.
-Pani pomóc?-poprawiła się Agata. Może jednak była starsza niż się wydawała? Może nie była przebranym za kobietę dzieciakiem, lecz kobietą przebraną za dziecko?
-Nie, chyba nie-odezwała się w końcu ruda, wzruszając ramionami w za dużej czarnej kurtce. Agata obiecała sobie, że w sobotę zmusi Marcina, żeby naprawił wreszcie ten zamek w furtce. Przez domofon odprawiłaby te dziewczynę w dwie sekundy,
No nic, trudno. Wzięła głęboki oddech, próbując zwalczyć irytację."
Jak zachowałybyście się w takiej sytuacji? Dobre pytanie, prawda?
W książce tej poznajemy Agatę, matkę Filipa i żonę Marcina. Jest szczęśliwa w małżeństwie, spełniona w pracy, kocha też z całego serca swojego synka. Jest osobą, którą powszechnie uważa się za eksperta od wychowywania dzieci i od rozwiązywania problemów rodzinnych. Daje innym dobre rady, wypowiada się na antenie rozgłośni radiowych, zapraszana jest do telewizji. Zawsze wie, co powiedzieć, co zrobić, jak poradzić sobie w trudnej sytuacji. Czy aby na pewno? Czy będzie potrafiła pomóc nastoletniej, zbuntowanej dziewczynie, której świat przed wieloma laty zawalił się całkowicie? I czego Zuza chce od niej, statecznej matki i żony?
Powiem Wam tak, od wielu dni chciałam przeczytać tę powieść. Nie mogłam o niej zapomnieć, intrygowała mnie i czułam podświadomie, że to będzie coś wyjątkowego, co doda mi energii i przywróci wiarę w prowadzenie bloga i recenzowanie. Jakież było moje zaskoczenie, gdy otworzyłam e-mail, a w nim był pdf tej historii!
Zaczęłam czytać i przepadłam. Na długie, długie godziny. Nie było ważne dla mnie to, że następnego dnia muszę wstać rano, wszystko przestało mieć znaczenie. Byłam tylko ja i "Córeczka". Rozbudzała moją ciekawość z każdym kolejnym zdaniem. Och, jakże ujmująca to lektura. Rozczulająca, pokazująca piękną miłość dziecka do ojca, ojca do dziecka, matki do dziecka, kobiety do mężczyzny. Poznajemy w niej tyle różnorodnych odcieni tego uczucia, dowiemy się także do czego zdolna jest osoba, której spokój został zaburzony. Jak będzie bronić siebie, chronić swoich najbliższych. Pokaże nam niewiarygodną siłę, ale też determinację.
To powieść wielowątkowa, fascynująca, niezwykła. Czy zastanawialiśmy się kiedyś nad tym, co by się stało, gdyby nasze życie potoczyło się inaczej? Gdybyśmy dokonali zupełnie innych wyborów? Czasem przypadkowe zdarzenie odciska piętno na całym naszym życiu, a decyzje podjęte przez nas przed laty mają swoje konsekwencje w naszej teraźniejszości. Szkoda, że odpowiedzialność musimy ponieść teraz, że nie możemy cofnąć czasu.
Oprócz tego wszystkiego staniemy twarzą w twarz z pewnym jakże istotnym tematem, który poruszyła autorka tej książki. Czy kiedykolwiek myśleliśmy o tym, by wykonać badanie w kierunku zakażenia HIV? Czy naprawdę myślimy, że to nas nie dotyczy? Uważam, że warto mówić głośno o tej chorobie, zastanowić się nad tym, czy nie jesteśmy nią zakażeni, czy możemy ufać bezgranicznie sobie i naszemu partnerowi?
Książkę oczywiście polecam. Ważna to była dla mnie lektura. Piękna, wzruszająca, cudownie napisana. Przeczytałam ją w tempie ekspresowym. Zupełnie nie spodziewałam się zakończenia, nie miałam też pojęcia, jakie wydarzenia czekają mnie na kartach tej powieści.
"Córeczka" Liliana Fabisińska, wydawnictwo Filia, premiera: 28.01.2015
Zaintrygowałaś mnie. Słyszałam już o tej książce, ale nie spodziewałam się aż takich niespodzianek i emocji, chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz :) Książką mnie zaintrygowałaś. Przypuszczam, ze jest to ważna książka dla każdego/każdej z nas. Nikt nie lubi "niespodzianek", ale cóż zdarzają się i trzeba sobie z nimi radzić. Jak ? Myślę, że ta powieść będzie takim jednym z wielu drogowskazem.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Z jednej gliny" i miło wspominam tę lekturę. Chętnie sięgnę po kolejną powieść tej autorki.
OdpowiedzUsuńHmm..powiem iż chętnie bym ją przeczytała ;]
OdpowiedzUsuńTo coś dla mnie... Recenzja zaintrygowała mnie :)
OdpowiedzUsuńBędę czekała na premierę, szkoda, że wydawnictwo nie zamieszcza takich informacji na swojej stronie (ja przynajmniej takiej informacji nie znalazłam).
OdpowiedzUsuńLubię wszystkie książki o relacjach typu rodzice - dzieci, więc ta jak najbardziej spotka się z moją aprobatą.
Stanowczo za mało czytam prozy rodzimej. Musze to naprawić.
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji nie pozostaje mi nic innego...muszę przeczytać te książkę:)
OdpowiedzUsuńMiło się czytało Twoją recenzję:) Chętnie sięgnę po Córeczkę:)
OdpowiedzUsuńNo to teraz ja też musze ja przeczytać. Bo mnie strasznie zaciekawiła!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że Twój opis zachęcił i mnie do czytania ;)
OdpowiedzUsuńA co do tego, że warto zwolnić - masz całkowitą rację. Ja ostatnio z przerażeniem zdałem sobie sprawę, że widzę moje dziecko rano jak śpi i wieczorem jak do spania się właśnie kładzie :( A przecież chwil z nim nie da się "nadrobić"... Więc warto, na prawdę poświecić czas najblizszym.
To chyba dobrze zrobiłam że ją zamówiłam :-) właśnie czekam na dostawę. Masz talent do zachęcania ;-) Bardzo lubię Twoje recenzje!
OdpowiedzUsuńCzekam na swój egzemplarz :)
OdpowiedzUsuń