▼
środa, 11 marca 2015
"Piąte-nie zabijaj" Anna Kasiuk
Nie do końca wiedziałam, czego mogę spodziewać się po lekturze tej książki. Tytuł przywodził na myśl sensacyjną, morderczą historię, a to po prostu powieść obyczajowa.
O samej autorce nie możemy zbyt wiele powiedzieć, ponieważ ani na okładce publikacji, ani w tak zwanej sieci nie znajdziemy żadnych informacji na jej temat.
Przejdźmy zatem do treści książki. Jak wiecie, obyczajówki to moja specjalność, czytuję głównie tego typu powieści rodzimych autorek.
W historii tej poznajemy młodą kobietę, która po stracie obojga rodziców musi dorosnąć, stać się odpowiedzialna i zaopiekować się młodszym, pięcioletnim bratem. Trzydziestodwuletnia Agnieszka do tej pory wspierana z całych sił przez matkę i ojca, nie jest pewna czy sobie poradzi. Błądzi po omacku, nie wie, komu może zaufać, bo wypadek samochodowy rodziców zdaje się nie być zupełnie przypadkowy.
Postanawia całkowicie odgrodzić się od przeszłości. Wyjeżdża w góry, gdzie znajduje urokliwy pensjonat i życzliwych ludzi. Najsympatyczniejszą moim zdaniem postacią jest właścicielka tego miejsca, pani Aniela. Ciepła, niezwykle inteligentna kobieta ma trzech synów. Każdy z nich jest inny, ma swoje własne zdanie i problemy. Matka nie zawsze staje po stronie mężczyzn, wie, że nie są idealni i czasem należy nimi potrząsnąć. To podobało mi się najbardziej w tej historii, jej obiektywizm i poparta wieloletnim doświadczeniem mądrość.
Czy tutaj uda się w spokoju przetrwać naszej głównej bohaterce? Być szczęśliwą? Czy przeszłość nie dogoni jej tu? Czy będzie mogła zostawić ją daleko za sobą, w centrum Polski? I czy pani Aniela zaakceptuje ją?
Góry dla Agnieszki zawsze były miejscem beztroski, dobrej zabawy, przyjemności. Właśnie dlatego to tutaj chciałaby osiąść na stałe, zapewnić braciszkowi lepsze życie, bezpieczny azyl. Jak wiele będzie musiała zmienić, czego się nauczyć, z czego zrezygnować, by spełniły się jej marzenia?
Autorka świetnie oddała emocje i odczucia swoich bohaterów, głównie Agnieszki. Dzięki temu współczułam jej, martwiłam się jej losem, trzymałam za nią kciuki. Chciałam, by miała normalne życie. Pięknie przedstawiona została również więź między rodzeństwem, Dawid kochał starszą siostrę, a ona na swój sposób starała się wytłumaczyć mu to traumatyczne przeżycie, utratę bliskich, choć sama nie umiała sobie z nią poradzić.
"Łzy same cisną się do oczu kiedy słucham, jak on, pięciolatek, szuka wytłumaczenia faktu, że jego rodziców nie ma już obok niego. Czasem chciałabym, żeby oni jednak do nas wrócili. Czasem tak bardzo potrzebuję, by ktoś powiedział mi, co mam robić, jak powinnam postąpić. Samotność ciąży mi ogromnie, nie jestem typem samotnika. Do życia potrzebuję bliskich i zdałam sobie sprawę, że nie przypuszczałam nawet, jak bardzo byłam do nich przywiązana. Ich obecność była dla mnie nierozerwalnym elementem mojej codzienności." [1]
Książkę czyta się szybko, a jej bohaterowie są ciekawie przedstawieni. Wykreowani zostali bardzo dobrze, ponieważ jak każdy człowiek miewają dylematy, wątpliwości, kłopoty, są pełni sprzeczności. Z jednej strony posiadają cechy warte naśladowania, z drugiej mają się też czego wstydzić. Całość przedstawiona została w sposób intrygujący i interesujący. Przemyślenia autorki są ciekawe, ale nie mogę nie wspomnieć o czymś, co denerwowało mnie już od pierwszych stron.
Zabrakło w tej powieści dobrze wykonanej korekty, przez co tracimy wątek, wybijamy się z rytmu i nie możemy przenieść się całkowicie do świata w niej przedstawionego. Znajdziemy tu zarówno błędy stylistyczne, jak i nadmierną ilość przecinków w niektórych miejscach, by za moment odczuć ich brak w innych. Gdyby nie wspomniane niedociągnięcia, historia byłaby doskonała dla czytelnika zafascynowanego prozą skierowaną typowo do kobiet. Dałam szansę tej książce, ponieważ to debiut i autorka miała prawo nie wiedzieć wszystkiego.
"Piąte-nie zabijaj" polecam. I czekam na kolejną powieść Anny Kasiuk, wierząc, że tym razem wszystko będzie tak, jak być powinno.
[1] "Piąte-nie zabijaj" Anna Kasiuk, Warszawska Firma Wydawnicza, 2014, strona 14
Zaciekawiłaś mnie:) Czuję, że warto poznać tę książkę:)
OdpowiedzUsuńZapowiada się fantastycznie.
OdpowiedzUsuńBrzmi kuszaco.
OdpowiedzUsuńMnie też strasznie wkurzają błędy! Ortograficzne, stylistyczne, interpunkcyjne... Ale jeśli historia sama w sobie tak Cię zaciekawiła, to może rzeczywiście jest to kwestia debiutu i trzeba przymknąć oko. Nikt nie jest przecież idealny, nie wiem, jak wyglądałby moje teksty w oczach innych :P
OdpowiedzUsuńA co do samej książki - zaciekawiła mnie bardzo już kiedy była Książką Dnia w Twoim cotygodniowym cyklu. I mam jej tytuł zapisany na mojej liście do przeczytania :)