▼
poniedziałek, 11 maja 2015
Dziewczyna z porcelany. Agnieszka Olejnik.
Nie jest to debiut literacki, ale pierwsza książka tej autorki, którą miałam przyjemność czytać. Agnieszka Olejnik jest anglistką i polonistką, właścicielką czterech psów, mamą trzech synów. Prowadzi blog: http://agnieszkaolejnik.blog.pl/, na który serdecznie zapraszam. W mojej biblioteczce czeka na swoją kolej inna powieść pisarki-"Dante na tropie", po którą, po zapoznaniu się z najnowszą propozycją literacką autorki, sięgnę tym chętniej.
"Dziewczyna z porcelany" pisana jest z punktu widzenia mężczyzny. Właściwie nie można o nim jednak powiedzieć: mężczyzna, bo to chłopiec "ubrany w ciuchy dorosłego faceta", zagubione we mgle dziecko, zranione i rozżalone. W innych okolicznościach pewnie by nas irytował i denerwował, ale... ale w tych współczujemy mu i kibicujemy z całych sił.
Michał, bo tak ma na imię nasz główny bohater, zafascynowany jest pięknymi kobietami. W zasadzie żadna mu się nie potrafi oprzeć, gdyż jest przystojnym fotografem i modelem. Przy okazji studentem informatyki, dla którego oprócz urokliwych dziewczyn liczą się jeszcze dobra materialne. Bez pieniędzy nie wyobraża sobie swojej egzystencji. Co takiego musi się wydarzyć, by zrozumiał jak pusty i bezcelowy wiedzie żywot?
Klapki z oczu spadają mu w okolicznościach tragicznych. Traci w wypadku oboje rodziców, którzy osierocają też małego, czteroletniego chłopca. Ktoś musi się nim zająć. Tym kimś jest oczywiście Michał. Jak bardzo będzie musiał przewartościować swoje życie, by poradzić sobie z wychowaniem Tomka? I kto wyciągnie do niego pomocną dłoń? Czy młody mężczyzna przestanie popełniać błędy i zrozumie, że czas dorosnąć i stać się odpowiedzialnym za swoje czyny?
Zuzanna, postać tytułowa, była najbliższą sąsiadką rodziców Michała. Jego młodszego brata zna niemalże jak własne dziecko, ponieważ występowała w roli jego opiekunki i nawiązała z malcem bardzo silną więź. Tomek uwielbia ją nie mniej niż ona jego. Kobieta zawodowo uczy języka rosyjskiego, jest rozwiedziona. Ma za sobą traumatyczne przeżycia, jest doświadczona przez los i bardzo samotna. Co takiego urzeknie w niej Michała, który do tej pory poszukiwał zupełnie innego ideału piękna? Czy tych dwoje okaleczonych ludzi ma szansę na prawdziwy związek, oparty na zaufaniu i dojrzałości? Odpowiedzialności?
Pasjonująca to była lektura. Skomplikowana i zaskakująca, poruszająca do głębi i pokazująca, że życie nie jest bajką i nie pisze takich scenariuszy, na jakich nam zależy. Tu i ówdzie pojawić się może trudna do zaakceptowania rzeczywistość. Ludzkie dramaty, błędy, które popełniają nieustannie, ponieważ szukają po omacku wyjścia z sytuacji patowej, chcą osłonić się przed ciosem, boją się zranienia, to wszystko i o wiele więcej znajdziemy w najnowszej powieści autorki.
To, co mnie urzekło w tej historii i dzięki czemu pomyślałam, że jest wyjątkowa, to niebywale ciekawie opisane relacje międzyludzkie. Kluczenie, miotanie się, poszukiwanie własnej drogi, swojego szczęścia, swojego miejsca... na to zwróciła uwagę pisarka, pokazując nam, że miłość ma różne oblicza, że nie zawsze wiąże się tylko i wyłącznie z namiętnością, cielesnością, wyglądem. W gruncie rzeczy przecież nie kochamy oczami, a duszą. To ona dostrzega niuanse, naszą nieszablonowość, nietuzinkowość, odmienność.
To książka o dojrzewaniu. Dojrzewaniu do prawdziwego uczucia. Do przyjaźni. Do dorosłego życia. Do podejmowania decyzji i akceptowania tego, co przynosi nam los. Do szczęścia i cieszenia się nim.
Pełna życiowych mądrości, napisana w sposób przyciągający uwagę czytelnika i intrygujący. Nie sposób o niej zapomnieć. Nie sposób odłożyć ją przed poznaniem zakończenia. Nie można przejść obok niej obojętnie. Dojrzała, pięknie przedstawiona droga ku dorosłości. Polecam.
Brzmi zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już u Cyrysi o tej książce. To moja druga recenzja. Zachęciłyście mnie, po prostu muszę ją znaleźć :)
OdpowiedzUsuńZnam poprzednie książki autorki i mam na tę ogromną chęć:)
OdpowiedzUsuńAgnieszką Olejnik zachwyciłam się po przeczytaniu "Zabłądziłam", a że jestem mamą nastolatki to było mi to bardzo potrzebne, gdyż emocje i przemyślenia ukryte między wierszami były bardzo realistyczne i przypomniały mi się moje licealne czasy (autorka jest pedagogiem i zna świat młodzieży). "Dante na tropie" połknęłam nie mogąc się oderwać i zarywając noc a "Ava i Tim" to ulubiona powieść mojej córki. W przypadku "Dziewczyny..." czekam na okazję cenową. Pozdrawiam i dziękuję za blog - nie ukrywam, że jest moim drogowskazem w świecie prozy polskiej, dzięki niemu właśnie czytam "Winnych" :) Joanna z Poznania
OdpowiedzUsuńZdecydowanie muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuń