▼
środa, 8 lipca 2015
Zbigniew Zborowski Trzy odbicia w lustrze
Po zapoznaniu się z książką Justyny Wydry "Esesman i Żydówka" (tutaj link do recenzji: http://asymaka.blogspot.com/2015/04/esesman-i-zydowka-wojna-i-miosc-justyna.html ) marzyłam o równie ciekawej i pasjonującej historii osadzonej w czasie II wojny światowej. Zainteresowała mnie powieść Zbigniewa Zborowskiego i muszę przyznać, że nie zawiodłam się. Pomysł autora był intrygujący i zaskakująco dobry.
W dosyć obszernym tomisku poznajemy historię pewnej rodziny, a właściwie trzypokoleniową sagę, w której prym wiodą losy kobiet. Połączone są ze sobą nie tylko za sprawą więzów krwi, ale też z uwagi na mroczną tajemnicę. Fascynująca to była lektura i nie żałuję, że po nią sięgnęłam.
Zbigniew Zborowski to podróżnik, dziennikarz, mąż i ojciec dwóch synów. Jego wielką pasją jest nurkowanie. Za sprawą tego niezwykłego hobby trafił do ładowni zatopionego wraku statku stratowanego przez radziecką łódź podwodną w 1945 roku. W tym miejscu wymyślił pierwszą scenę książki, o której mam zamiar szerzej Wam dzisiaj opowiedzieć.
Autor debiutował przed dwoma laty powieścią "Nowy drapieżnik".
Akcja "Trzech odbić w lustrze" rozpoczyna się tuż przed wybuchem II wojny światowej. Mamy upalne lato 1939 roku. Zdaniem Zosi nudne. Zajmuje się edukacją dwójki dzieci, młodszego rodzeństwa Adama Hrynkiewicza, który niebawem zawróci jej w głowie i odmieni jej życie o sto osiemdziesiąt stopni. Nic już nie będzie takie, jak było. Beztroska, bezpieczeństwo, marzenia... wszystko to straci na znaczeniu w obliczu wojennych i osobistych dramatów młodej panienki. Czy Zofia Czeplińska poradzi sobie w trudnej sytuacji, w jakiej się znajdzie? Nigdy nie należała do dziewczyn zamożnych, dlatego uważała, że wykształcenie jest dla niej jedyną szansą. Dążyła do celu i realizowała plany bardzo konsekwentnie, przynajmniej do momentu, w którym się zakochała. Zapomniała o wszystkim, tak była zauroczona Adamem. Zachowała się nieostrożnie, nierozważnie i oddała się chwili namiętności, za którą przyszło jej zapłacić wysoką cenę. Jakby tego było mało wielkimi krokami zbliżała się wojenna pożoga. Zosia nie zaznała już spokoju. Na szczęście spotkała na swojej drodze kogoś, kto zatroszczył się o nią i pomógł jej w najtrudniejszych dla niej momentach jej życia.
Mimo upływu wielu lat Zosia nie zapomniała o klątwie rzuconej przez niedoszłą teściową. Jej słowa zdawały się na zawsze przekreślać szczęście kobiet z rodziny Czeplińskiej.
"-Tfu!-splunęła na skuloną pod jej nogami Zosię. Między palcami jej pulchnej dłoni nadal tkwiły wyrwane z głowy dziewczyny włosy. Mocno zacisnęła je w pięści.
-Nigdy szczęścia nie zaznasz!-syknęła zdyszanym głosem.-Ani w życiu, ani w miłości. I twoje bachory też. Tfu, tfu, tfu! Pluję na ciebie trzy razy. Będziesz cierpieć zawsze, kiedy pokochasz." [1]
Książka opowiada o wtargnięciu Sowietów do majątku ziemskiego na Wołyniu, o podróży Zosi do ogarniętej pożarem Warszawy, o tym, jak silną była kobietą, mimo wielu przeciwności losu i wielokrotnie zaglądającej jej w oczy śmierci. To nasza polska historia, wnikliwie i interesująco przedstawiona. Wraz z główną bohaterką przebędziemy drogę daleką, ciągnąć się ona będzie przez ponad siedemdziesiąt lat i dopiero na samym końcu poznamy odpowiedzi na dręczące nas pytania. Zakończenie zaskoczy nas, ale i zmusi do chwili zastanowienia, refleksji. Targać będą nami tak silne emocje, jakich być może nie spodziewalibyśmy się po sobie. To książka, o której nie możemy szybko zapomnieć.
Całość czyta się rewelacyjnie. Styl autora przekonujący, zmysł obserwacji głęboko rozwinięty. Szczegóły dopracowane, a postaci przedstawione realistycznie. Obrazy, jakie maluje przed czytelnikiem pisarz są prawdopodobne, zatrważające, nie sposób o nich zapomnieć i przejść nad tą tragiczną historią do porządku dziennego. Jak zachowalibyśmy się w podobnej sytuacji, czy udałoby nam się przetrwać?
Polecam zdecydowanie. To jedna z tych książek, które musicie przeczytać. Bohaterowie świetnie wykreowani, budzący w nas sympatię, współczucie, ale też wstręt i sprzeciw, w zależności od charakteru. Ciekawą i barwną, dowcipną postacią okazała się towarzyszka podróży Zosi, której spryt i pomysłowość wielokrotnie ratowały kobiety z opresji. Takich Apolć w czasach wojny nie brakowało. Silnych, charyzmatycznych, pewnych siebie.
[1] Zbigniew Zborowski "Trzy odbicia w lustrze", Wydawnictwo Zysk i Spółka, 2014, s. 44
No naprawdę muszę przyznać, że ta recenzja mnie zachęciła do sięgnięcia po tą książkę, brzmi naprawdę bardzo obiecująco. Po tej recenzji stwierdzam, że pozycja ta na pewno nie będzie nudna, a wręcz emocjonująca, co jest dla mnie ważne, bo lubię emocjonujące książki. Uwielbiam po prostu twój blog bez dwóch zdań :)
OdpowiedzUsuń