Krystyna Mirek „Szczęśliwy dom” recenzja
Twórczość Krystyny Mirek znam i cenię już od kilkunastu
miesięcy, a z każdą kolejną powieścią jestem coraz bardziej oczarowana
talentem, warsztatem i stylem pisarki. Absolwentka polonistyki
na UJ w Krakowie
potrafi wciągnąć czytelnika w swoje historie i naprawdę zainteresować go
stworzoną przez siebie fabułą. Jej bohaterowie nigdy nie są papierowi, zawsze
wzbudzają emocje i to często całkiem skrajne. Dzięki wykreowanej przez
nią rzeczywistości sami zaczynamy zastanawiać się, jak postąpilibyśmy w tej czy
innej sytuacji, ale też równie często odnajdujemy nasze własne dylematy,
rozterki i problemy.
Krystyna Mirek to mama czwórki dzieci: trzech dorastających
córek i jednego, najmłodszego synka. Przez wiele lat pracowała jako
nauczycielka, obecnie skupiła się na tworzeniu powieści i opiece nad dziećmi.
„Szczęśliwy dom” to pierwsza część serii zatytułowanej
„Jabłoniowy Sad”. W historii tej poznajemy cztery córki małżeństwa, które
właśnie szykuje się do uroczystości związanej z czterdziestą rocznicą ślubu. Zdawać
by się mogło, że wszystko w tej rodzinie układa się wspaniale, kłopoty ją
omijają szerokim łukiem i nic nie spędza snu z powiek żadnemu z członków tej familii. Mają przecież siebie, kochają się, ufają sobie nawzajem i mogą liczyć
jeden na drugiego w każdej sytuacji.
Do pięknej, klimatycznej scenerii przenosimy się szybko i
lekko. Nie sprawia nam to najmniejszego problemu, wszak mamy wakacje, a akcja
powieści dzieje się z końcem lipca i początkiem sierpnia. Doskonale odnajdujemy
się w świetnie opisanej przez autorkę rzeczywistości. Chcemy pomóc rodzinie
zbierać soczyste i aromatyczne żółto-zielone jabłka prosto z drzewa, przy
okazji wgryzając się w jedno z nich. Ślinka cieknie mi na samą myśl… przypominam
sobie dzieciństwo u babci.
Nawet jeżeli nie zdążymy udać się do sadu, w koszach w
kuchni stoją już owoce i czekają tylko na to, byśmy wzięli się za ich obieranie
i przetwarzanie. Marta, ciocia i siostra pani domu na pewno nie da nam po
łapkach, jeśli ładnie się do niej uśmiechniemy i w zamian za jedno jabłuszko zaoferujemy swoją pomoc przy smażeniu konfitur.
Julia, jedna z córek Heleny, uwielbia papierówki i zajada
się nimi z rozkoszą, rozmawiając z siostrą matki o miłości. Marta uważa, że
jest przereklamowana.
„Nie przejmuj się tak bardzo. Przeceniamy miłość. Zbyt
wielkie oczekiwania niosą tylko rozczarowania, płacz, zawiedzione nadzieje.
Dobry, uczciwy układ jest o niebo lepszy.”
Czy zapracowana pani weterynarz, mająca niebawem podjąć
arcyważną decyzję w sprawie swojej przyszłości, zgadza się z ciotką? Czy i ona
uważa, że należy kierować się głosem rozsądku, zapominając o porywach serca i
innych tego typu dyrdymałach?
Kolejna z sióstr, Gabrysia, pragnie z całego serca dziecka. Poświęci dla tego marzenia wiele, może nawet swoje małżeństwo. Czy wreszcie
przejrzy na oczy i czy nie będzie za późno na zmiany?
Marylka, mama dwóch synów, rozwódka, na siłę próbuje znaleźć
sobie partnera. Czy naprawdę potrzebny jest jej mężczyzna, a życie w samotności
jest aż tak przykre, jak jej się wydaje?
I wreszcie pracująca wraz z ojcem w ukochanej księgarni
Anielka, samotna matka Ani, której ojca nie poznał nikt. Ta ostatnia zdaje
sobie świetnie ze wszystkim radzić. Panuje nad własnym życiem i nigdy nie
skarży się na swój żywot. Martwi ją tylko stan taty, bo Jan za bardzo przejmuje
się losem swoich córek i uważa, że czegoś nie dopilnował, skoro żadna z nich
nie jest teraz w pełni szczęśliwa. Czy ma rację?
Prowincjonalne miasteczko gdzieś pod Krakowem zdaje się być
idealnym miejscem dla rodzinnej sagi. To tutaj rozgrywają się niemalże
wszystkie sceny, tu poznajemy głównych, jak i pobocznych bohaterów. Jabłoniowy
Sad jawi się nam jako sielankowa, bajeczna przystań, gdzie można się zatrzymać,
odpocząć, pomyśleć, odnaleźć na nowo nadzieję na lepsze jutro. Czy Szczęśliwy
dom oprze się każdej burzy, po której zza chmur wyłoni się słońce?
"Z pewnością są na świecie ludzie, którzy
zdecydowanym krokiem idą przez życie, podejmując przewidywalne decyzje i
budując związki oparte na racjonalnych przesłankach. Ale nawet ktoś taki, kto
pod wpływem impulsu akwizytora do domu nie wpuści, w obliczu prawdziwej miłości
może zupełnie stracić głowę.
Dlatego to takie ważne, żeby rozumieć, co dzieje się w naszych sercach. Budować życie na fundamencie prawdziwego, żywego uczucia. I nie pozwolić się okłamać."
Dlatego to takie ważne, żeby rozumieć, co dzieje się w naszych sercach. Budować życie na fundamencie prawdziwego, żywego uczucia. I nie pozwolić się okłamać."
Książka pełna życiowej mądrości, pozwalająca
nam się zrelaksować i doskonale bawić, przy okazji dająca do zrozumienia, co
jest istotne w naszej egzystencji i na czym powinniśmy się skupić. Po raz
kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że Krystyna Mirek jest aktualnie jedną
z najlepiej piszących polskich autorek, a jej historie mogą wzruszyć,
zaciekawić i zainspirować nas do zmian. Jej bohaterki, tak różne, a
jednocześnie tak sobie bliskie, pokazują nam, co znaczą prawdziwe więzy krwi.
Scena rozgrywająca się w kuchni pomiędzy dwiema siostrami, Martą i Heleną,
została opisana tak pięknie, z niebywałą prostotą, czułością i ciepłem, że nie
sposób było nie uronić choć jednej łzy.
Powróciłam za
sprawą tej opowieści do miejsca, które ukochałam w dzieciństwie, do Zielonego
Wzgórza i Avonlea, do rudowłosej i krnąbrnej Ani. Co prawda nie ma między tymi historiami zbyt wiele podobieństw, ale klimat jest niemalże identyczny.
Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. Z całego serca.
Anna Grzyb
Premiera: 26.08.2015
Już sama okładka sprawia, że mam ochotę po nią sięgnąć :) Z pewnością przeczytam! :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kiedy książki trafi w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńCzekam na tę książkę z niecierpliwością. Wiem, ze warto. Jestem po lekturze "Drogi do marzeń". Książka mnie wciągnęła. Próbuję też upolować "Francuską opowieść". Po jednej książce trudno mi oceniać, wydawać jakiekolwiek sądy, ale naprawdę polecam książki tej autorki!
OdpowiedzUsuńHej :) Do niedawna myslalem, ze w polskim internecie nie kryje się już w sumie nic wartosciowego, a na pewno, ze nie można tego znalezc szukajac po blogerach, jakze mocno się jednak mylilem :) Naprawde posiadasz ogromny talent do pisania, bardzo się ciesze, ze robisz to za posrednictwem ogolnie dostepnego bloga :)
OdpowiedzUsuń