▼
poniedziałek, 12 października 2015
Jutro zaświeci słońce Joanna Sykat
Twórczość Joanny Sykat poznałam za sprawą jej dwóch propozycji literackich: "Jesteś tylko mój" i "Tylko przy mnie bądź". Obie książki pozytywnie mnie zaskoczyły, ponieważ autorka nie myśli banalnie i nie daje nam w tworzonych przez siebie historiach łatwych, prostych rozwiązań. Jeżeli oczekujemy czegoś więcej niż lekkiej i zabawnej powieści obyczajowej, chcemy przeżyć coś wyjątkowego, zaskakującego, niezapomnianego to warto sięgnąć po powieści Sykat.
Co spodobało mi się w najnowszej publikacji pisarki? Już sam opis na okładce powodował, że z wielką niecierpliwością oczekiwałam tej książki. Matka, która nigdy nie powiedziała swojemu jedynemu dziecku, że je kocha... za to krytykuje je na każdym kroku, zarówno w dzieciństwie, jak i w dorosłym życiu. Zaczynamy ową rodzicielkę darzyć antypatią już od pierwszych wzmianek na jej temat. Na usta cisną nam się obelgi, nie potrafimy zrozumieć, dlaczego ktoś, kto jest dla małej dziewczynki całym światem, niszczy jej pewność siebie i poczucie wartości. Jakby tego było mało, w tej rodzinie nie wszystkie sprawy ujrzały światło dzienne, istnieją sekrety i tajemnice, o których Anita, początkująca pisarka, córka destrukcyjnej matki i wnuczka wspaniałej, ukochanej, idealnej babci, nie ma pojęcia.
Główna bohaterka opowiada nam o sobie, mówi sporo o tym, że chce pisać, rozwijać swój kunszt, wydawać książki. Wielkie wsparcie i to na każdym kroku okazuje jej mąż, ale czy uda mu się przekonać Anitę do tego, że jej relacja z matką powinna ulec diametralnej zmianie? Jakakolwiek zresztą zmiana na lepsze w tym przypadku będzie niebywale trudnym i żmudnym procesem. Zwłaszcza, że pracować powinny obie strony, nie tylko córka, ale też matka. Pojąć błędy, jakie popełniły, spojrzeć na to, co działo się przez lata z obu stron. Dlaczego było tak, a nie inaczej? Czy matka i córka nigdy nie nawiążą prawdziwej, głębokiej więzi tak przecież potrzebnej Anicie?
A może pisarce wcale nie zależy na miłości rodzicielki? Może nauczyła się bez niej żyć, pogodziła z tym, co nieuniknione?
Joanna Sykat naprawdę umiejętnie i ciekawie opisała nam nierzadki wbrew pozorom temat. Wczuwamy się w rolę tej biednej, poszkodowanej córki lekko i szybko, bez najmniejszych problemów. Zastanawiamy się, jak same byśmy postąpiły, gdybyśmy znalazły się w podobnej do tej sytuacji? Czy miałybyśmy w sobie dość siły, by przeciwstawić się zaborczej matce? Czy umiałybyśmy zakończyć znajomość z nią, chory układ, który dla żadnej ze stron nie może być tym wymarzonym? Nie można przecież czerpać radości i satysfakcji z tego, że krzywdzi się drugą osobę, zwłaszcza, gdy tą osobą jest nasze własne dziecko. Nie można. Czy aby na pewno?
Autorka zadała nam na kartach swojej najnowszej powieści wiele niewygodnych pytań, na które odpowiedzi poszukiwać będziemy jeszcze przez długi, długi czas. Zmusiła nas do refleksji, pokazała, jak zaborcza może być matka, mało tego, że pewne rzeczy niełatwo jest zmienić, przerwać zamknięty krąg, wyznaczyć nową drogę. Polecam zdecydowanie. Poruszająca do głębi, niepokojąco prawdziwa to powieść. Strach, lęk, obawy... wszystko przedstawione w sposób niezwykle plastyczny i nietuzinkowy. Współodczuwamy wraz z Anitą, nie jesteśmy tylko biernymi obserwatorami jej zmagań z życiem, z losem, z rodzinną tajemnicą. Chcemy ją przytulić, powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, tylko, nie wiemy, jak to zrobić. Lektura odzierająca nas ze złudzeń, smutna i radosna zarazem, najpierw zabiera nam nadzieję, by zaraz potem nam ją oddać. Oddać nadzieję na to, że jutro faktycznie zaświeci słońce.
Dumna jestem, że akurat tej historii patronuję medialnie. I już teraz, w październiku mówię, że w podsumowaniu rocznym "Jutro zaświeci słońce" na pewno będzie jedną z najlepszych książek, jakie czytałam w 2015 roku.
Oj tak, to bardzo dobra książka. Poruszająca, ale nie ckliwa.
OdpowiedzUsuńJeżeli nie jutro, to na pewno kiedyś zaświeci słońce ;)
oby w ogóle zaświeciło :)
UsuńAniu, musi :)
UsuńBardzo bym chciała w końcu przeczytać książkę Pani Joanny Sykat od dłuższego czasu mam taką ochotę, ale niestety jakoś nie udaje ten tytuł zachęca i ta piękna okładka bardzo kusi uważam, że to dobra książka żeby zacząć od niej przygodę z książkami Pani Joanny. :)
UsuńWcześniej czytałam Joanny Sykat "Tylko przy mnie bądź" i bardzo ta książka podobała mi się. Natomiast czytając recenzje "Jutro zaświeci słońce", myślę że i ta z pewnością by mnie nie zawiodła. Ostatnio mamy sporo książek mówiących o destrukcyjnej i zaborczej matce. Temat jest bardzo aktualny i pewnie bliski niejednemu czytelnikowi. A jeśli książka smuci i raduje zarazem oraz zmusza do refleksji, porusza, sprawia że odczuwamy wraz z bohaterką jej lęki, ból i strach - to tym bardziej taką powieść biorę w ciemno! :)
OdpowiedzUsuńSłońce. Gwiazda jasności, której promyki są iskrami nadziei. W pochmurne i deszczowe dni, człowiek często ich wypatruje. Unosi głowę ku płaczącym niebiosom, i próbuje dostrzec wśród szarej powłoki blask złocistego światła. Ale jak dojrzeć barwy szczęścia, kiedy panuje wichura, a świat jest otoczony płaszczem szarości? Trzeba poczekać. Nic nie trwa wiecznie. Dobro i zło tworzą przeplatankę życiową. Po burzy zawsze pojawia się tęcza, zwiastująca nadejście pogodniejszego czasu.
OdpowiedzUsuń"Jutro zaświeci słońce"... Zapewne każdy z nas choć raz, usłyszał te słowa w trudnych chwilach od przyjaciela, rodzica, czy babci. Jedno, krótkie zdanie, a potrafi podnieść strapionego na duchu.
Relacja między matką, a córką - relacja bardzo ważna i istotna w rodzinnym życiu.
Dlaczego rodzicielka podcina Anicie skrzydła? Daje do zrozumienia, że jest małowartościowa? Wydaje mi się, że powód jej postępowania wobec własnego dziecka, kryje się w sekretach i tajemnicach z przeszłości (wspomnianych w recenzji).
Każda córka, czy syn, potrzebują miłości od mamy i taty. Anicie brakuje ciepłego uczucia, zrozumienia i wsparcia do tej pory. Nigdy nie jest za późno, by naprawić błędy, popełnione w przeszłości.
Najważniejsze, to chcieć coś zmienić. Wierzyć, że ciemny i smutny los się odmieni. Mieć nadzieję, że JUTRO ZAŚWIECI SŁOŃCE...choć mawiają, że nadzieja matką głupich. Jednak chodzą także słuchy, że każda matka kocha swoje dzieci. :)
Nie miałam okazji przeczytać tej książki. Ale jeśli będę mieć taką okazję napewno tak zrobię ! Dlaczego? Już tytuł przyciąga mnie do siebie. Ostatnio za sprawą pogody ale też różnych problemów mój świat jest szary i ponury. Wszystko się nawarstwia i modlę się do Boga ,żeby ''Jutro świeciło słońce'. Już nawet nie dosłownie, ale chciałabym ujrzeć swiatełko nadzieji w nadchodzących dniach, ujrzeć rozwiązania problemów, czyjś uśmiech, mój uśmiech na twarzy. Może, ale tylko może Bóg zlituje się nade mną widząc tą książkę i stanie się ona dla mnie wybawieniem? Chciałabym ją również przeczytać bo jestem ciekawa jak można poradzić sobie z trudnym zachowaniem własnej matki , która powinna być dla ciebe wsparciem. A nie podcinać skrzydła. Temat bardzo na czasie, kobiety w tych czasach albo za wcześnie rodzą dzieci, albo są to wpadki i nie są gotowe jeszcze na macieżyństwo. Swoją frustrację własnie wylewają na własne dzieci. Myślę, że ta książka mogłaby dla wielu takich ludzi być jakimś przewodnikiem ? Może pokazałaby ,że należy chwycić własne życie za rogi i zrobić coś z nim ,żeby było lepsze. Może właśnie odciąć sie od tak trudnej matki? Tak wiele pytań bez odpowiedzi kłębi się w mojej głowie na temat tej książki. Czas najwyższy chyba ją poznać :)
OdpowiedzUsuń