▼
niedziela, 18 lutego 2018
Troje na huśtawce Natasza Socha
Natasza Socha jest felietonistką, dziennikarką i pisarką. Wychowała się w Poznaniu, obecnie mieszka w Niemczech. Na swoim koncie ma powieści obyczajowe tworzone w sposób dosyć ironiczny, ale nie boi się trudnych, poważnych tematów, o których potrafi pisać bez niepotrzebnego tragizmu i histerii. W ostatnim czasie poruszyła po raz kolejny problematykę kobiety dojrzałej, z niebywałą konsekwencją uświadamiając nam, a może tylko przypominając, że po czterdziestce również można zacząć wszystko od nowa.
"Troje na huśtawce" to książka z przepiękną okładką sprawiająca wrażenie lekkości i radości. Czy właśnie taka będzie najnowsza historia Sochy?
Mam w sobie wiele sprzecznych uczuć po zapoznaniu się z tą lekturą. Najczęściej byłam pełna oburzenia, gdy czytałam i zagłębiałam się w tej historii coraz bardziej. A dlaczego?
"Troje na huśtawce" to niełatwa książka. Pisana jak zawsze u Sochy z prawdziwą lekkością, czyta się szybko, choć brakuje w niej jakiejkolwiek chronologii nietrudno się w wykreowanej przez autorkę historii odnaleźć. Dialogi są świetne, całość pisana w sposób zabawny, a bohaterowie wiarygodni. I wszystko byłoby ładnie i pięknie, gdyby nie ten cholerny, zupełnie nieoczywisty trójkąt!
Wyobraź sobie, że jesteś dzieckiem, a następnie młodą kobietą, która marzy o przyjaźni z nieco od Ciebie starszą sąsiadką. Sąsiadką podziwianą przez Ciebie. Uwielbianą. Chciałabyś być taka, jak ona. Wreszcie sąsiadka zachodzi w ciążę i rodzi synka, a Ty otrzymujesz od losu wielką szansę. Szansę jedną na milion. Stajesz się nianią tego chłopca. Wychowujesz go, tłumaczysz świat. Podcierasz jego tyłek, kochasz jak własne dziecko...
I nagle, gdy dziecko jest już dorosłe, wrażliwe i niezwykłe jakoś tak się dziwnie dzieje, że zaczynasz dostrzegać w nim mężczyznę. A on zaczyna dostrzegać w Tobie kobietę.
A teraz postaw się w sytuacji jego matki...
To tak w skrócie. Książka jest w jakiś sposób niezwykła i inna. Muszę to przyznać. Pokazuje nam zupełnie odmienny punkt widzenia. Wzbudza emocje, zmusza do myślenia jak rzadko która. I dlatego jest dobra, bo powieść powinna budzić w nas emocje, właśnie o to chodzi. Dlatego polecam ją Wam z całego serca, bo to opowieść o życiu. Może nie o moim czy Twoim, bo my przecież święte jesteśmy, my nigdy w życiu... ale ona tak. Ona ma na imię Koralia i ma 42 lata. On ma na imię Tytus i jest o 18 lat od niej młodszy. Jego mama jest jej najlepszą przyjaciółką. Warto poznać tych trzech bohaterów. Naprawdę warto!
zachecialś mnie i zaintrygowałaś zapisuję do przeczytania
OdpowiedzUsuńLubię twórczość tej autorki, ale jakoś fabuła tej powieści nie intryguje mnie na tyle, aby czuć nieodpartą chęć czytania. Niemniej może zmienię zdanie za jakiś czas. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Nataszę Sochę. Z cała pewnością sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńTak się złożyło, że jeszcze nie miałam okazji czytac nic tej autorki.
OdpowiedzUsuńChociaż jestem zapisana w biblotece, pewnie nie długo poznam jej twórczxość