Beata Wieczorek – wywiad
Beata Wieczorek to osoba, która nie lubi mówić o sobie i
naprawdę niewiele informacji o niej można znaleźć w internecie. Postanowiłam
jednak spróbować dowiedzieć się o tej niezwykłej kobiecie czegoś więcej.
Zobaczymy, czy opowie nam coś o sobie…
Jak sama mówisz, próbowałaś odnaleźć się w różnych zawodach:
ilustrowałaś książki, próbowałaś swoich sił jako pisarka, malarka czy grafik.
Które z tych zajęć przyniosło Ci najwięcej radości, dało moc satysfakcji z
efektów pracy?
Każda ukończona
przeze mnie praca daje mi niezmierną satysfakcję. Mam sto pomysłów na minutę i
bardzo słomiany zapał, co procentuje stosami na wpół wydzierganych swetrów,
niedokończonej biżuterii, zamalowanych tylko częściowo płócien i komputerem
zawalonym zaczętymi ilustracjami. Jest to dla mnie ogromny sukces, jeśli coś
uda mi się doprowadzić do końca. W każde swoje „dzieło” wkładam cząstkę siebie.
Czy jest to książka, czy portret, czy też logo jakiejś firmy. To coś, co
pozostanie, gdy mnie już nie będzie… A jeśli moja praca jeszcze się komuś
podoba, to już jest pełnia szczęścia.
A co było pierwsze, od czego zaczęłaś?
Rysowałam odkąd
pamiętam. W Liceum Sztuk Plastycznych zaczęło się „poważniejsze” i bardziej
świadome malowanie. Moja pierwsza praca – recepcjonistki hotelowej, niewiele
miała wspólnego ze sztuką, więc siłą rzeczy moje artystyczne zapędy ograniczyłam
do działalności okazyjnej. Po latach znowu wróciłam do swoich artystycznych
korzeni.
Książka dla dzieci Twojego autorstwa zatytułowana „Tajemnica
błękitnego zamczyska” jest bardzo ciekawa i wciągająca. Skąd wziął się pomysł
na napisanie tego typu powieści?
Impulsem do pisania
stał się konkurs na opowiadanie jednego z wydawnictw. Moje opowiadanie nie
wygrało, ale stało się zaczątkiem historii, którą postanowiłam rozwinąć dla
mojej maleńkiej wtedy córeczki – Magdaleny. A że zawsze bujałam w obłokach,
więc moja książka również jest trochę oderwana od rzeczywistości.
Lubisz fantastykę, opowiedz o tym coś więcej…
Uwielbiam fantastykę!
W literaturze, w malarstwie, w muzyce… Pociąga mnie wszystko, co jest magiczne,
bajkowe i nierealne. To wszystko przez moją wybujałą wyobraźnię, nad którą nie
panuję i która nie chce się trzymać realiów. Pamiętam, jak kiedyś zobaczyłam
obraz Borisa Valleyo „Aztec
Serpent”. Byłam tak zafascynowana, że ów obraz prześladował mnie w
dzień i w nocy. To było moje przejście z baśni w fantastykę. Z dzieciństwa w
dorosłość.
A jaka jesteś prywatnie? Masz dwie córeczki, prawda?
Tak, mam dwie
córeczki, które są dla mnie celem mojego życia. Prywatnie jestem zwyczajną,
może trochę „zakręconą” osobą, która codziennie zastanawia się, co zrobić
rodzinie na obiad.
Wiem, że aktualnie piszesz coś nowego, dla dorosłego czytelnika…
Uchylisz rąbka tajemnicy?
Jestem nałogowym
„czytaczem” i choć na rynku wciąż pojawiają się nowe książki, to jednak ja
czuję od dawna pewnego rodzaju niedosyt. Rynek fantastyczny jest okupowany
głównie przez wampiry (bardzo modne i dobrze sprzedające się), ale ja już z
tego chyba wyrosłam. Zbyt długo muszę czekać na książki, które mnie
zaintrygują, zaciekawią i sprawią, że po zakończeniu lektury ze zdziwieniem i
rozczarowaniem stwierdzę, że przecież „to była tylko książka”, a ja muszę
wracać do realnego świata…
Jako, że w wyobraźni
wciąż mi coś kiełkuje, postanowiłam te przerwy między odnajdywaniem świetnych powieści
przeznaczyć na spisywanie swoich pomysłów. Nie ma tam wampirów, wilkołaków ani
innych zmiennokształtnych, ale za to jest bohaterka, dla której los nie
przeznaczył jako celu życia wyłącznie prania, gotowania i rodzenia dzieci.
Nie boisz się konstruktywnej krytyki, takiej, która coś
wniesie do Twojego pisania?
Taka krytyka jest
niezwykle cenna dla kogoś, kto chce się czegoś nauczyć, a ja należę właśnie do
tego grona. Wiem, że popełniam w pisaniu wiele błędów i zawsze trochę się
rumienię, kiedy ktoś nazywa mnie pisarką.
O czym marzysz?
Marzę o tym, żeby
moje córeczki wybierały w życiu odpowiednie ścieżki, żeby były zdrowe i szczęśliwe,
bo wiem, że wtedy i mnie to szczęście opromieni. A tak konkretnie marzę o tym,
żeby w życiu robić zawodowo to, co sprawia mi przyjemność. Nie zawsze się to udaje.
Lubisz też czytać książki, to kolejna Twoja wielka pasja, o
której już zresztą wspominałaś. Recenzujesz je i prowadzisz blog? W jakich
gatunkach czujesz się najlepiej, co najchętniej czytasz? Masz jakiś ulubiony
tytuł, ukochaną książkę?
Mój blog to miał być
taki osobisty spis przeczytanych przeze mnie książek. Niestety nie jestem
systematyczna w ich rejestrowaniu. Zbyt wiele książek wciąż czeka, żeby do nich
zajrzeć. Kocham czytać książki! Żyję wciąż w dwóch światach – książkowym i rzeczywistym. A najbardziej lubię to, co odrywa
mnie kompletnie od rzeczywistości, czyli fantastykę. Książką, którą uwielbiam
od lat jest „Władca pierścieni”. Pamiętam, jak na nazwisko Tolkiena zdecydowana
większość znajomych reagowała zdezorientowanym zmarszczeniem brwi pytającym
niemo: „A kto to jest Tolkien? …” Teraz trochę się to zmieniło. Lubię też George’a R. R. Martina, Franka Herberta, Rogera
Żelaznego czyli raczej klasyczną fantastykę, a w szczególności fantasy i s-f.
To jest mój ulubiony gatunek, ale czytam praktycznie wszystko i mnóstwo fajnych
książek znajduję nie tylko w fantastyce. Ulubionych autorów mogłabym wymieniać
długo, więc na powyższych skończę.
Moim zdaniem masz niesamowicie wybujałą wyobraźnię, by
tworzyć tak interesujących bohaterów nie można być człowiekiem twardo
stąpającym po ziemi, jak sądzisz?
Z tą wyobraźnią to
prawda. Moja wybujała ponad normę. Choć
czasem żałuję, że nie jestem taką zwyczajną przyziemną osobowością, która nie
zapomina o terminach opłacenia rachunków, wysłania poczty czy nawet odebrania
dziecka ze szkoły… tak, tak, nawet to mi się raz zdarzyło. Gdy zaczynam rysować
lub pisać zapominam o wszystkim.
Z niecierpliwością czekam na Twoją kolejną książkę, a
tymczasem zapraszam wszystkich czytelników do zapoznania się z „Tajemnicą
błękitnego zamczyska”, która od początku do końca została stworzona przez
Ciebie – i okładka, i treść, i ilustracje. Polecam.
Dziękuję za rozmowę.
Ja również serdecznie
dziękuję!
KONKURS:
Mam dla Was kilka egzemplarzy debiutanckiej książki Beaty Wieczorek, zatytułowanej "Tajemnica błękitnego zamczyska". Nagrody ufundowało Wydawnictwo COMM, dziękuję bardzo Pani Monice. Aby otrzymać tę ciekawą opowieść wystarczy odpowiedzieć na jedno pytanie: Czy mieliście/macie taką krainę, do której mogliście/możecie się przenieść, kiedy Wam smutno i źle? Pod tym postem czekam na Wasze odpowiedzi na pytanie, proszę nie zapominajcie podać adresu e-mail. Książki wysyłam tylko pod polskie adresy. Zachęcam do brania udziału, wydawca był niebywale hojny i mogę przyznać kilka nagród.
Tutaj link do mojej recenzji tej książki: http://asymaka.blogspot.com/2013/05/tajemnica-bekitnego-zamczyska-beata.html
Konkurs trwa od dzisiaj, 30 września do 7 października, do godziny 24:00.
Tak wygląda okładka książki:
KONKURS:
Mam dla Was kilka egzemplarzy debiutanckiej książki Beaty Wieczorek, zatytułowanej "Tajemnica błękitnego zamczyska". Nagrody ufundowało Wydawnictwo COMM, dziękuję bardzo Pani Monice. Aby otrzymać tę ciekawą opowieść wystarczy odpowiedzieć na jedno pytanie: Czy mieliście/macie taką krainę, do której mogliście/możecie się przenieść, kiedy Wam smutno i źle? Pod tym postem czekam na Wasze odpowiedzi na pytanie, proszę nie zapominajcie podać adresu e-mail. Książki wysyłam tylko pod polskie adresy. Zachęcam do brania udziału, wydawca był niebywale hojny i mogę przyznać kilka nagród.
Tutaj link do mojej recenzji tej książki: http://asymaka.blogspot.com/2013/05/tajemnica-bekitnego-zamczyska-beata.html
Konkurs trwa od dzisiaj, 30 września do 7 października, do godziny 24:00.
Tak wygląda okładka książki: