▼
wtorek, 5 sierpnia 2014
Opowieści z Kapciuchowa Agnieszka Urbańska
Nie pomyślałabym nigdy, że można napisać książkę o... kapciach! W dodatku interesującą, zabawną, pouczającą! Pisarze mają naprawdę niesamowicie wybujałą wyobraźnię i wspaniałe pomysły!
Czym jest tytułowe Kapciuchowo?
"W Kapciuchowie nikt nie staje na głowie.
Nie ma tam ani złotej rybki, ani księcia na białym rumaku.
W tamtejszych gazetach nie odnotowano spotkania ze smokiem ziejącym ogniem.
Na dodatek w tej krainie toczy się życie przypodłogowe.
Nie spotkasz kapci wśród gór i chmur.
A jednak warto do Kapciuchowa zajrzeć.
I musisz pamiętać, że niejedno takiej miejsce jest na świecie." [1]
Autorka przybliżyła nam opowieści o papciach, jedne z nich są leniwe, inne ładne, niebieściutkie, miękkie i wygodne. Jedne pechowe, inne dystyngowane, egzotyczne, nudne. Różnią się między sobą znacznie, mają odmienne poglądy, zwyczaje, spostrzeżenia. Lubią się bawić, psocić, miewają wiele ciekawych przygód. Wyglądem też się różnią, kolorem, fasonem, są wykonane z różnego typu materiałów. Jedne bardziej masywne, inne delikatne. W świecie kapci o porządek dba babcia Krystyna. Jest niepozorna, bo szczupła i niewysoka, ale rządzić potrafi rewelacyjnie. Gdy trzeba papcie wypierze, wyszoruje, ustawi na miejsce. Wszyscy się jej boją, oprócz sztruksowych kapci dziadka Tadeusza. I tym właśnie papciom przytrafiła się niesamowita historia! Jesteście ciekawi, jaka? Wystarczy przeczytać książeczkę, by się tego dowiedzieć.
Ilustracje barwne, zabawne. Alicja Rybicka, która je stworzyła, zadbała o szczegóły, pokazała nam za pomocą rysunków to, o czym opowiedziała nam autorka słowami. Moje dzieci z wielkim zainteresowaniem słuchały o przygodach kapci, odkryły za sprawą tej lektury zupełnie nowy, nieznany im wcześniej świat. Do głowy by im przecież nie przyszło, że moje niebieskie, taty brązowe i wielkie, czy Gosi szczuplutkie czarno-białe z kokardkami kapciuszki mogłyby mieć własne życie. Zuzia z niedowierzaniem teraz przygląda się własnym papciuszkom, których nosić w domu nie lubi, a Kamil wyciągnął swoje z przedszkola ze Spidermanem i również nie może oderwać od nich wzroku.
Całość polecam. Znajdziemy tu kilka wesołych i mądrych opowieści z przypodłogowego, lecz jakże fascynującego świata. W jaki sposób autorce udało się ożywić przedmioty pozornie zwyczajne, nadać im znaczenie? Nie mam zielonego pojęcia, ale jedno wiem na pewno, że w Kapciuchowie nikt nie będzie się nudził. Noszone na naszych stopach klapki mają bowiem własny świat, ulubione zabawy, poglądy, czasem dochodzi między nimi do sporów, czasami chorują, ale tak samo, jak dzieci marzą o czułości i odrobinie ciepła z naszej strony.
[1] fragment pochodzi z książki "Opowieści z Kapciuchowa" Agnieszka Urbańska, wydawnictwo Skrzat, 2014, strona 5
Książki dla dzieci ciągle mnie zaskakują, wydaje się, że już nic nie można wymyślić, a tu proszę, kolejne ciekawe opowieści :) Nic, tylko pogratulować pisarzom i autorom. I troszkę im pozazdrościć, że jednak potrafią patrzeć na świat tak , jak nie każdy potrafi :)
OdpowiedzUsuńWspaniale oddany klimat Kapciuchowa. Aż chce się tam jechać.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuń