▼
poniedziałek, 2 marca 2015
Stulecie Winnych Ci, którzy walczyli tom II sagi Ałbena Grabowska
Jest to drugi tom sagi, o pierwszej części pisałam tutaj: http://asymaka.blogspot.com/2014/09/stulecie-winnych-abena-grabowska.html
Twórczość Ałbeny Grabowskiej znam od kilku już lat. Zachwyciła mnie Jej powieść "Coraz mniej olśnień", ponieważ była inna, świeża, nowatorska. Z wielkim zainteresowaniem przyglądałam się, jak rozwija się talent autorki, jak Jej literacka droga ewoluuje, podąża w jedynym możliwym kierunku. "Lady M" to najlepsza Jej publikacja, dla mnie lektura idealna. Nie mogę również zapomnieć o książce "Lot nisko nad ziemią" czy o historiach napisanych specjalnie z myślą o dzieciach, jak seria o Julku i Mai. Po zapoznaniu się z pierwszym tomem o Winnych byłam strasznie ciekawa, jak potoczą się dalej ich losy.
Pisarka specjalizuje się w nietuzinkowych zakończeniach, potrafi zaskoczyć czytelnika, a jakże. Chciałoby się rzucić książką, klnąc jednocześnie siarczyście i dosadnie. Jak tam można! Ano można. A nawet trzeba, bo są emocje, realne i prawdziwe odczucia po przeczytaniu tej czy innej powieści. Żyjemy losem bohaterów, współczujemy im, trzymamy za nich kciuki i utożsamiamy się z nimi, choć nie zawsze łatwo pogodzić się nam z ich wyborami.
Na tom drugi czekałam wyjątkowo niecierpliwie, gdyż dotyka tematu, który interesuje mnie w literaturze najbardziej. Winni muszą zmierzyć się z czasem II wojny światowej, przetrwać w tej trudnej rzeczywistości, nie tylko przeżyć, ale też walczyć. O siebie, swoich bliskich. Czy będzie równie niebanalnie, niesztampowo, jak w pierwszym tomie? Czy autorka poradzi sobie z wysoko postawioną poprzeczką, którą przecież sama sobie ustawiła?
"Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli" to dalsze losy rodziny Winnych. Tom pierwszy zakończył się tragicznie, gdyż zginął Antoni, mąż Broni, dziadek bliźniaczek, ratując życie Pawła, męża Mani, jednej z wnuczek. Ocalony nie potrafi sobie poradzić z rzeczywistością, w której się znalazł i zostawia brzemienną Manię z jej familią, sam zaś po prostu znika. Siostra Ani powija kolejne w rodzinie bliźniaczki, dwie dziewczynki-Kasię i Basię. Babcia Bronia po traumatycznym przeżyciu, jakim jest strata męża, przestaje mówić. Wszystko zatem pozostaje na głowie Ani, która ze wszech miar próbuje poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Pomaga jej oczywiście ojciec. Niebawem na horyzoncie pojawia się po raz kolejny wielbiciel naszej dzielnej bohaterki, którego pamiętamy z pierwszej części sagi. Kazimierz darzy Anię ogromnym uczuciem i chociaż młoda kobieta miewa niepokojące przeczucia co do jego osoby, wkrótce zostaje jego żoną i wyprowadza się z rodzinnego domu. Mieszkają w Warszawie, to tutaj początkujący poeta próbuje za wszelką cenę zapewnić jej szczęście i spokój, co w czasach, w jakich przyszło im żyć nie jest wcale łatwe. I tu, w stolicy, Ania spotyka dawną znajomą ze szkoły, Różę. To ten wątek książki poruszył mnie szczególnie, ponieważ szkolna koleżanka jest Żydówką. Więcej niestety nie zdradzę, ponieważ chciałabym, aby czytelnik samodzielnie odkrywał szczegóły z życia zarówno Winnych, jak i bliskich im osób. Nie chciałabym nikogo pozbawiać emocji, odbierać szansy na przeżycie czegoś niezwykłego, bo z tą lekturą tylko o takich uczuciach może być mowa.
Powieść czyta się doprawdy szybko i z ogromnym zaciekawieniem, jest pasjonująca, wciągająca i interesująca. Autorka doskonale poradziła sobie z kontynuacją, zaskakując nas niejednokrotnie i oczywiście kończąc w takim momencie, że o mało człowiekowi serce nie pęknie. Zżyłam się z bohaterami sagi, kibicuję im i trzymam za nich naprawdę mocno kciuki. Tom trzeci, opowiadający o czasach komunizmu, przeczytam równie chętnie jak dwa poprzednie. Moim zdaniem saga Ałbeny Grabowskiej jest rewelacyjna i nie można przejść obok niej obojętnie. W żadnym wypadku!
Pisarka oddała idealnie zarówno rzeczywistość, jaka miała miejsce przed II wojną światową, w czasie jej trwania, jak i po niej. Jej bohaterowie borykali się z przeciwnościami losu, z niełatwymi okolicznościami, jedni zasługują na nasz szacunek, innych nie rozumiemy. Autorka pokazała zróżnicowanie: z jednej strony strach, lęk, z drugiej miłość, przyjaźń, wszystko to, o co tak trudno było w czasach wojny. Tym bardziej zasługuje to na nasz podziw, bo przecież takie osobowości, jak Ania należy wyróżniać, chwalić, pamiętać o nich. Nie wszyscy byli jak Zuzanna, sąsiadka Ani.
"Wojna przemawia do ludzi wieloma językami, ale zawsze jest to głos bestii. Któregoś dnia bestia wsączyła w ucho Zuzanny Birgenhoff kilka kropli jadu i ta, zaraz po obudzeniu, zgłosiła się do siedziby Gestapo przy alei Szucha w Warszawie, gdzie powiedziała, że w sąsiedniej kamienicy, przy ulicy Marszałkowskiej sześćdziesiąt mają miejsce konspiracyjne spotkania. Wiedzę swoją oparła na obserwacjach ludzi wchodzących do budynku, a następnie z niego wychodzących, zawsze pojedynczo, w odstępach kilkuminutowych. Ponadto stwierdziła, że co najmniej jeden z tych regularnie spotykających się w mieszkaniu na drugim piętrze chłopców, niósł ze sobą futerał na gitarę, w którym, jak Zuzanna przypuszczała, przenoszono broń. Dyżurny oficer SS z wielką przyjemnością zaprowadził informatorkę do wyżej sklasyfikowanego urzędnika, któremu łamaną niemczyzną powtórzyła swoją historię. Tamten zapisał wszystko jak trzeba, podziękował Zuzannie, która z czystym sumieniem poszła do domu, gdzie oddała się dalszej obserwacji sąsiadów swojej kamienicy i budynków do niej przylegających. Serce Zuzanny przed wojną było wyłącznie polskie, ale w czasie okupacji zniemczało z niejasnych powodów, z którymi pradziadek Niemiec niewiele miał wspólnego. Po jej wyjściu oficer wykonał kilka telefonów i następnego dnia o umówionej godzinie pod wskazaną kamienicę podjechała duża czarna ciężarówka, z której wysypało się kilkunastu żołnierzy. Mieszkańcy domu zostali wywleczeni przez bramę, a następnie ustawieni pod murem. Rozstrzelano dziesięć osób, w tym trzy kobiety i siedmiu mężczyzn, a dziesięciu młodych chłopców aresztowano. Jeden z nich, ten, który miał futerał na gitarę, próbował uciekać, ale seria z karabinu maszynowego powaliła go na środek Marszałkowskiej. W futerale nie było broni, tylko gitara, którą jeden z Niemców rozbił o mur kamienicy, trudno powiedzieć, dlaczego." [1]
Tak zaczyna się drugi tom. Myślę, że zainteresowałam Was? Język, którym posługuje się Grabowska jest tak żywy, plastyczny i świeży, że warto zaopatrzyć się w oba tomy sagi i poznać familię Winnych.
I na zakończenie jeden z piękniejszych fragmentów:
"Wróciła po dwóch godzinach, niosąc w ręku sporą paczkę środków na gorączkę, rany i innych, które były bezcenne dla mieszkańców getta. Do plecaka spakowała jej także spory słój smalcu, ogórki kiszone i chleb.
-Więcej mnie nie zobaczysz, obiecuję-powiedziała Róża, wstając.
Ania objęła ją.
-Przeciwnie-powiedziała.-Będziesz przychodziła do mnie, a ja ci pomogę. Szukaj mnie w Stokrotce. Gdyby coś się stało, zostawię Michałowi nowy adres. A ja ciebie gdzie mogłabym znaleźć?" [2]
Polecam zdecydowanie, z całego serca!
[1] "Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli" Ałbena Grabowska, wydawnictwo Zwierciadło 2015, strona 7
[2] Tamże, s. 52
Czekam na swój prezent urodzinowy :)
OdpowiedzUsuńMam ogromną ochotę na tę sagę :)
OdpowiedzUsuńNo i świetnie od dawna poszukiwałem jakiejś ciekawej sagi i chyba się właśnie doczekałem nowej. Mam nadzieję, że się nie zawiodę bo już widzę jak jestem wczytany w tą książkę. Mam również nadzieję, że jest to lepsze od Greya, ponieważ nic mnie tam nie zafascynowało pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCiekawa saga, do tego osadzona w czasach trudnych do życia, miłości i marzeń. Kusi fakt, że tak pięknie opisuje autorka tło historyczne - zazwyczaj z ciekawych książek czerpię wiedzę na te tematy. Poza tym bardzo chciałabym dowiedzieć się dlaczego saga Winnych? Czym kierowała sie autorka podczas wybieranie nazwiska. Uwielbiam sagi - te opowieści utkane ze wspomnień, czarno-białych fotografi z tajemnicami przeszłości. A recenzje na blogu Pisaninki bardzo zachęcają do sięgnięcia po nie:)
OdpowiedzUsuńPanie Marcinie - to pytanie do przedmócy - jak można książkę o takiej tematyce, z takimi wątkami porównywać do Greya?:)
Uwielbiam czytać Twoje recenzje Aniu. Zdarza się, że zwracasz moją uwagę na rzeczy, których na pierwszy rzut oka nie dostrzegam w książce. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAniu,dzięki Tobie obie części przeczytałam jednym tchem :D i jestem zachwycona! Warto mieć te książki w biblioteczce :)
OdpowiedzUsuń