▼
poniedziałek, 15 czerwca 2015
Pałac z lusterkami Anna Pasikowska
Jakiś czas temu miałam przyjemność czytać inną książkę Anny Pasikowskiej, zatytułowaną "Winogrona bez pestek".
Moja recenzja jest tu: http://asymaka.blogspot.com/2013/07/winogrona-bez-pestek-anna-pasikowska.html
Przy okazji przeprowadziłam też wywiad z autorką: http://asymaka.blogspot.com/2013/10/wywiad-z-anna-pasikowska-i-konkurs-do.html
"Pałac z lusterkami" czekał na swoją kolej bardzo długo, ale wreszcie miałam okazję się z nim zapoznać. To typowo kobieca literatura. Z jednej strony osadzona w teraźniejszości, z drugiej mocno bajkowa i przejaskrawiona. Czasem zbyt wielkie nagromadzenie cierpień i tragedii w jednej książce może czytelnika przytłoczyć i pozbawić historię prawdopodobieństwa, a przecież po to czytamy, chcemy wierzyć i ufać bohaterom, emocjonujemy się ich losami i przeżywamy każde z doświadczeń, jakie stają się ich udziałem. To jednak jedyne zastrzeżenie, więcej uwag dotyczących tej powieści nie mam.
Poznajemy jakże tajemniczą i zagubioną młodą mamę. Wyrusza w podróż pociągiem ze swoją czteroletnią córeczką, która jak na dziecko w tym wieku jest nazbyt cicha i grzeczna. Od razu zaczynamy zastanawiać się, dlaczego mała Małgosia zachowuje się w tak niecodzienny sposób? Jej rodzicielka, Honorata również nie należy do osób wesołych i ufnych. Co takiego spotkało je w życiu, że pozbawione są energii i radości?
Rehabilitantka wraca po wielu latach nieobecności do rodzinnego Szczecina. 11 września po tragedii w Nowym Jorku straciła męża. Tego samego dnia urodziła córkę, dlatego ów dzień kojarzy jej się tak dwuznacznie. Po śmierci Bruna została na świecie praktycznie sama, bez jakiejkolwiek pomocy. Mało tego, musiała zająć się jeszcze zagubionymi, bezradnymi w tej sytuacji teściami. Szczególnie matka męża podupadła na zdrowiu. Ogrom dramatu przytłoczył i Honoratę, dlatego gdy tylko straciła pracę w Warszawie, postanowiła zacząć od nowa w rodzinnym mieście. Miała zamieszkać kątem u brata, ale w wyniku szczęśliwego zbiegu okoliczności spotkała w pociągu mężczyznę, który zaoferował jej wikt, opierunek, dach nad głową i pracę w zawodzie. Czy naprawdę istnieją na tym okrutnym świecie dobrzy, życzliwi ludzie? Na to i inne pytania odpowie w "Pałacu z lusterkami" Anna Pasikowska.
Autorka doskonale operuje słowem i potrafi zaintrygować czytelnika. Co prawda powieść ta jest mocno odrealniona, ale nie możemy mieć pewności, że tacy ludzie, jakich wykreowała w swojej książce pisarka, nie istnieją w rzeczywistości. Szalenie przypadła mi do gustu babcia Helena, jej losy były emocjonujące i chyba najbardziej przykuły moją uwagę. Okazała się sympatyczną starszą panią, która niejedno w życiu widziała i niejednego doświadczyła. To romantyczna, pięknie napisana książka, dzięki której możemy się wzruszyć, zrelaksować, świetnie bawić. To taka współczesna wersja Kopciuszka, bajka skierowana do dorosłego czytelnika. Honorata należy do osób prawych, skromnych, odpowiedzialnych i inteligentnych. Do tej pory jej życie nie było usłane różami, ale za sprawą znajomego z pociągu, jak za pomocą czarodziejskiej różdżki, wszystko wreszcie zaczyna się układać. Najbardziej prawdziwe wydały mi się relacje młodej matki z rodzicami, wiem, że wielu podobnie postępujących ludzi można spotkać tu i ówdzie, niestety. Przyznaję, że potrzebowałam takiej bajkowej, cukierkowej opowieści. Anna Pasikowska przepięknie opowiedziała nam o "Pałacu z lusterkami" i o mieszkańcach tej posiadłości. Honorata okazała się osobą silną i twardą, walczącą o swoje szczęście, ale też o spokój własnego dziecka. Myślę, że jest to też po trosze książka o ludzkich zmaganiach z życiem, o tym, że nie zawsze jest łatwo, lekko i przyjemnie, ale bywa tak, jeżeli tylko odpowiednio spojrzymy na wszystko to, co otrzymaliśmy od losu, możemy poczuć się szczęśliwi. Choćby przez chwilę, ulotną, a jednak ważną. Bo nic nie trwa wiecznie... Dlatego warto cieszyć się z tego, co mamy i nie załamywać w sytuacjach kryzysowych. To być może chciała nam pokazać za sprawą owej publikacji autorka. Całość polecam zdecydowanie. Książka ma nie tylko piękny tytuł, ale też ciekawe wnętrze. Mieni się wieloma barwami, jak pałacowe lustereczka.
Na początku nie byłam zachęcona ale w miarę czytanie recenzji to się zmieniło :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka