▼
wtorek, 28 lutego 2017
Gdzie jest Mia? Alexandra Burt
Trudno jest zrozumieć, co przechodzi matka, której dziecko zniknęło w tajemniczych okolicznościach. Co czuje? Bezsilność, gniew, żal? Jeżeli oprócz tego matka ta boryka się z utratą pamięci koszmar jest jeszcze większy.
Estelle ma ranę postrzałową głowy i amnezję. Znajduje się w szpitalu. Była bliska śmierci. Jednak to nie wszystko...
Gdzie jest jej małe, bezbronne dziecko? Czy mogła zrobić mu krzywdę??? Czy dziewczynka żyje?
Muszę przyznać, że lektura ta była cholernie wciągająca i nieprzewidywalna. Wbiła mnie w fotel. Dosłownie. Nie mogłam przestać myśleć o tym, co wydarzyło się w życiu tej młodej matki. Czego nie pamiętała? Wielokrotnie zastanawiałam się, co stało się z dzieckiem? Kto zawinił w całej tej skomplikowanej sytuacji? Próbowałam zrozumieć, co się wydarzyło. Na próżno.
Autorka stopniowała napięcie doskonale. Stworzyła fabułę wiarygodną i bogatą w interesujące i nietuzinkowe wątki. Jej bohaterowie byli skrojeni na miarę, wiarygodni i prawdopodobni. Całość emocjonująca, trzymająca w napięciu. Burt zwodziła czytelnika, wyprowadzała go na manowce siejąc pogłębiające się wciąż i wciąż uczucie niepokoju. Dla mnie to jedna z lepszych historii z dreszczykiem, jakie miała okazję czytać. Mój mąż również był nią zachwycony. Polecam zdecydowanie. Styl pisarki nie nudzi, powieść czyta się szybko i z prawdziwym, niesłabnącym zainteresowaniem.
Cieszę się bardzo, że książka czeka na moim czytniku - zapowiada się rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuń