▼
wtorek, 28 lutego 2017
Ziemia Kobiet Sandra Barneda
Książka ta zainteresowała mnie za sprawą pięknego tytułu i równie urzekającej okładki. Zachwycił mnie też równie ciekawy opis znajdujący się na okładce. Autorka ukończyła dziennikarstwo w Barcelonie, w której urodziła się i wychowała. Później mieszkała w Los Angeles i w Nowym Jorku. Uwielbia podróże i stara się wyjeżdżać, kiedy tylko może.
Ziemia Kobiet niestety nie do końca mnie przekonała. Spodziewałam się chyba czegoś innego. Myślałam, że historia ta wciągnie mnie od pierwszych akapitów i trudno będzie mi się rozstać z jej bohaterkami. Nie wzbudziła we mnie aż tak wielkich emocji, nie wywołała na mej twarzy wypieków. Postaci nie wzbudziły we mnie spodziewanej sympatii.
To będzie dobra lektura dla osób, które wolą rozrywkę nieoczywistą, bo to powieść z gatunku tych pisanych bez pośpiechu, jakby przy okazji.
Główna bohaterka, Gala, niestety nie wzbudzi w czytelniku zbyt ciepłych odczuć, nie do końca będziemy ją mogli zaakceptować i zwyczajnie, po ludzku, polubić. Wybiera się w podróż, po której wiele się spodziewa, tylko czy na pewno tego, co otrzyma? Całe jej życie zostanie wywrócone do góry nogami. W podróż zabiera ze sobą dwie córki i opuszcza Nowy Jork, by w małej katalońskiej wsi otrzymać spadek. Spadek po kimś, kogo nigdy nie miała okazji poznać.
Najciekawszym wątkiem tej historii jest według mnie pamiętnik. To dzięki niemu powieść mimo wszystko uważam za wartą uwagi. Jakie wartości odkryje Gala, jaką prawdę znaną od zarania dziejów? To książka o tym, co ważne, co naprawdę ma w życiu znaczenie, naszpikowana mądrością i konsekwencją. Jednym przypadnie do gustu, innych być może znuży. Przekonajcie się sami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz