▼
środa, 1 marca 2017
Magdalena Zimny-Louis Zaginione
Nie wiedziałam ani przez chwilę, czego spodziewać się po tej publikacji. Byłam bardzo ciekawa stylu nieznanej mi wcześniej autorki. Zastanawiałam się, czy historia ta mnie wciągnie, urzeknie, zaintryguje. To dosyć specyficzna proza. Styl pisarki niesztampowy, bezkompromisowy. Fabuła dokładnie przemyślana, postaci wyraziste i charyzmatyczne, choć często pozbawione kręgosłupa moralnego. Oczywiście nie wszystkie. Całość pełna niedomówień, niedopowiedzeń zmusza czytelnika do myślenia i układania poszczególnych fragmentów krok po kroku. Skrupulatnie i dokładnie.
Helena żyła do tej pory w świecie opartym na fikcji. Nie miała pojęcia, dlaczego wychowuje się bez matki. Została tej wiedzy pozbawiona. Nie wiedziała nawet, gdzie jest jej rodzicielka i czy w ogóle żyje... Brak miłości ze strony matki spowodował, iż czuła się zagubiona, niespełniona, wręcz nieszczęśliwa. Wreszcie postanowiła dowiedzieć się, jakie były powody wyjazdu matki, wiedząc tyle, co nic postawiła wszystko na jedną kartę i ruszyła jej śladem. Czy uda jej się poznać losy tej, która ją urodziła? Czy będzie miała szansę stanąć z nią twarzą w twarz i powiedzieć jej, jak bardzo ją skrzywdziła? Jak wielką pustkę zostawiła w sercu czterolatki, której nikt i nic nie wypełnił na przestrzeni wielu, wielu lat?
Wielkim atutem tej powieści jest doskonale, ze specyficznym humorem, przedstawiona nasza polska rzeczywistość lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Równie ciekawym wątkiem jest opowieść o Armenii. Bohaterowie wykreowani przez pisarkę są bardzo autentyczni, jak i cała historia, która po prostu skrada serce czytelnika. Piękna, poruszająca do głębi, ciekawie przedstawiona opowieść o poszukiwaniu własnych korzeni. Daje nadzieję na lepsze jutro i choć wiadomo, że przeszłości zmienić już nie można, warto zrobić wszystko, by przyszłość malowała się w jaśniejszych barwach. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz