środa, 18 listopada 2020

Moc truchleje Opowieści wigilijne 1939-1945 Sylwia Winnik

 



"Moc truchleje" to zbiór niezwykłych opowieści wigilijnych z czasów II wojny światowej, ale nie tylko. Sylwia Winnik po raz kolejny składa w jedną, kompletną całość wspomnienia ludzi, którzy przeszli zbyt wiele. Którzy zbyt wiele widzieli. Słyszeli. Którzy nie mogą wymazać z pamięci widoku krwi, bestialstwa, cierpienia, śmierci... Którzy byli bezsilni wobec dramatu swoich bliskich. A jednak w ich sercach zagnieździła się nadzieja i za nic nie chciała odejść. Ci ludzie potrafili cieszyć się z drobnych radości. Z tego, że żyją. Że mogą być razem, pomimo iż wieczerza wigilijna jest skromna, biedna, symboliczna. Wypatrywali pierwszej gwiazdki, łamali się opłatkiem, a gdy tego nie mieli kawałkiem czarnego chleba. Prezenty, jeżeli w ogóle były, to równie symboliczne, co kolacja, ręcznie robione czapki, szaliki, ozdoby z drewna cieszyły najbardziej, ponieważ ofiarowano je z miłością. 




Pisarka zaprasza nas również na wieczerzę do domu swoich przodków. Wielokrotnie nawiązuje do tradycji, przypomina, jak jest ważna i że my również powinniśmy ją kultywować. 
Dzięki Sylwii Winnik i ja przypomniałam sobie o jednej z najtrudniejszych Wigilii w moim życiu. Do tej pory nie mogę się pogodzić ze stratą mojej babci, od której mogłabym się tyle dowiedzieć, wysłuchać jej wojennych wspomnień, zobaczyć ją oczami wyobraźni jako młodą, wesołą kobietę, którą dziś widzę jedynie na czarno-białych fotografiach. 

"Poczucie tęsknoty, które nie mija, jest jak to puste miejsce przy stole podczas kolacji wigilijnej. Symbol tych, którzy odeszli." 1 

"Moc truchleje" to opowieść o wspólnych chwilach czasem zupełnie obcych sobie ludzi. Ludzi, którzy w dramatycznym momencie życia przetrwali dzięki sile, odwadze, nadziei. Byli daleko od domu, marzyli tylko o wolności i o tym, by jeszcze kiedyś spędzić święta z bliskimi. Nie w obozie koncentracyjnym, nie na wygnaniu w mroźnej Syberii i nie na Pawiaku. 

Mnie do głębi poruszyła opowieść o ukraińskich sąsiadach Polaków, którzy dopiero co siedzieli przy wspólnym stole i dzielili się z nimi opłatkiem, a którzy później mordowali z zimną krwią ich dzieci, ich żony i ich samych. Nie mogę tego zrozumieć i przejść nad tym do porządku dziennego. Muszę jednak wspomnieć również o tym, że nie wszyscy tacy byli. Wielu Ukraińców z narażeniem życia swojego i swoich rodzin, pomagało Polakom. I o tym nie zapominają w swoich wspomnieniach bohaterowie publikacji Sylwii Winnik. 

"(...) Cuda dzieją się wokół nas każdego dnia, tylko nie umiemy ich dostrzegać, bo nie chcemy ani nie potrafimy w nie uwierzyć. Tylko że... przychodzi niekiedy taki moment, że wbrew naszej woli dzieje się nagle coś pięknego. I dzieje się właśnie po to, by docenić codzienny cud życia. I żeby o cudzie, jakim jest życie, nie zapominać." 2

Autorka oprócz wspomnień z czasów wojny spisała jeszcze przepisy na dwanaście tradycyjnych potraw, które z powodzeniem możemy wykorzystać przy naszym wigilijnym stole. 
Sylwia Winnik próbuje ocalić ludzkie historie od zapomnienia. Moim zdaniem doskonale jej się to udaje. 
Czekam z ogromną niecierpliwością na kolejne historie, które nam opowie. 
"Moc truchleje" polecam z całego serca, chociaż wydaje mi się, że tej książki nie trzeba polecać. Ją po prostu trzeba przeczytać! Bez dwóch zdań! 




1 Sylwia Winnik, "Moc truchleje. Opowieści wigilijne 1939-1945", Wydawnictwo Znak, Kraków 2020, s. 46
Tamże, s. 68






czwartek, 12 listopada 2020

Magdalena Kordel "Bo nadal Cię kocham"

 



         Magdalena Kordel to jedna z niewielu polskich pisarek, której twórczość naprawdę mogę polecać "w ciemno". Nawet osobom, które czytają rzadko, raczej od literatury jako takiej stronią. Nawet osobom, których nie znam na tyle dobrze, by z góry wiedzieć, jaka tematyka i kogo proza przypadnie im do gustu. 

         Na okładce najnowszej powieści możemy przeczytać: "Poczuj świąteczną magię miłości". I ja właśnie teraz ją czuję. Zrobiło mi się ciepło na sercu i chociaż nie ma jeszcze nawet połowy listopada, myślę już całkiem poważnie o Bożym Narodzeniu! Magdalena Kordel potrafi czarować słowem w taki sposób, że mimo szarości i słoty jesiennej za oknem nabrałam wielkiej ochoty na wyszukiwanie prezentów, które sprawią radość moim najbliższym. Poczułam zapach świerku, świeżo upieczonych pierniczków i moich ulubionych pierogów z kapustą i grzybami. W tym trudnym dla nas wszystkich czasie taka lektura jest bardzo potrzebna. Dodająca nadziei i otuchy. 

        "Bo nadal Cię kocham" to kolejna porcja opowieści o mieszkańcach miasteczka ulokowanego wśród gór. Zajrzymy do świeżo upieczonej, zmęczonej i niewyspanej mamy, przystaniemy na chwil kilka, by posłuchać najnowszych ploteczek doręczyciela poczty, który tym razem przeszedł w zmyślaniu chyba samego siebie, a nade wszystko dowiemy się, co słychać u Leontyny? Co spędza jej sen z powiek i nie daje spokoju ani za dnia, ani w nocy?

        W tej historii znajdziemy odpowiedzi na wiele nurtujących nas pytań. Dowiemy się, jak wyglądała trudna i bolesna przeszłość wojenna i czy można w nieskończoność udawać, że tamten traumatyczny okres życia nie istniał? Czy uda się go całkowicie i bezpowrotnie wymazać z pamięci? Czy pierwsza prawdziwa miłość może przetrwać kilkadziesiąt lat i czekać na nowy początek, jak gdyby nigdy nic się nie stało? Jakby lata nie upłynęły? Jakby ludzie się nie zmienili? Jakby wszystko było takie, jak kiedyś? Jakby zmarszczki się wygładziły, a dawne żale nie miały miejsca? Kogo spotka Leontyna? Czy jej sklepowa wystawa będzie tak piękna jak zawsze, szczególnie przed Świętami? Czy zauroczy przechodzących obok niej mieszkańców Malowniczego, ale i przyjezdnych? Wreszcie, czy puste miejsce w sercu zapełni się miłością? 

"Poznałam Cię za późno

O sześć tysięcy nocy

O smak ciasteczka z wróżbą 

I o dziecięcy kocyk

O sen pachnący miętą 

Co usta mógł rozchylić

O szybę zamarzniętą

O miejsce na Wigilii (...)" 


         Dzięki temu, co przeczytałam z całych sił zapragnęłam udać się do Kuferka, by poszukać tam czegoś, co mogłoby na stałe zagościć w moim domu. Czegoś, co nadałoby mu klimatu przedwojennego mieszkanka w kamienicy. Może byłby to mały, zgrabny stolik, może zielona lampa, a może delikatna, pięknie zdobiona filiżanka? 


"Bo nadal Cię kocham" to opowieść o ogromnej samotności, o nadziei, która powraca zupełnie niespodziewanie i o miłości silniejszej niż strach. O tym, że zawsze warto próbować, że nic nie jest ostateczne i z góry przesądzone. O tym, że coś magicznego jest w pierwszym śniegu, coś niesamowitego w dotyku ukochanej dłoni, chociaż nie czuło się go przez wiele, wiele lat, a jednak nigdy się go nie zapomniało i coś równie niezwykłego, co pouczającego w rozmowie nad ranem z mądrą, dorastającą dziewczyną, która może nam coś uświadomić i pomóc zrozumieć. Magdalena Kordel pozwala nam na chwilę oderwać się od przytłaczającej, smutnej pogody za oknem. Maluje słowem piękny, zimowy, śnieżnobiały krajobraz. Zaprasza na przepyszny lwowski tort i herbatę pachnącą cynamonem. Pomiędzy nogami plącze nam się kot, który od dawna powinien być na diecie, znienawidzony szal zje nam... koza, a kura być może zniesie właśnie dla nas jajko! Kto wie? 

Najnowsza powieść pisarki to miejscami zabawna, miejscami wzruszająca zimowa historia o ludziach, którzy się kochają, szanują i dbają o siebie nawzajem. Pozwoliłam sobie uronić kilka łez, zaplanować pieczenie i zdobienie pierników i ciasteczek. Optymistycznie nastroiłam się do ludzi i otaczającego mnie świata. 

Usiądźcie spokojnie z ciepłą herbatą, ciastkiem i przenieście się po raz kolejny do Malowniczego! Kto raz tam zagościł, na pewno wróci. Naprawdę poczujecie świąteczną magię miłości i na Waszych twarzach zagości rozmarzony uśmiech. Magdalena Kordel stworzyła przepiękną historię. Warto się z nią zapoznać. Zapewniam, że po skończonej lekturze wszystko stanie się prostsze, milsze, ładniejsze. Polecam z całego serca! To idealny prezent świąteczny, który z pewnością ucieszy nie tylko miłośniczki książek! 


Premiera: 25 listopada 2020 r. 

fragment pochodzi z książki "Bo nadal Cię kocham" Magdalena Kordel, str. 106, 

Aleksandra Bacińska "Poznałam Cię za późno", muzyka: Michał Łangowski, wykonanie oryginalne:  Cisza Jak Ta