wtorek, 2 marca 2021

Mój tata panda James Gould-Bourn

 



James Gould-Bourn jest pisarzem i scenarzystą z Manchesteru. Po kilku latach pracy dla organizacji zajmujących się usuwaniem min przeciwpiechotnych w Afryce i na Bliskim Wschodzie zdecydował się zapisać na sześciomiesięczny kurs kreatywnego pisania w Akademii Faber w Londynie. Mój tata panda jest owocem tej nauki. 

Życie Danny’ego się rozpada. Został samotnym ojcem jedenastoletniego Willa. Życie Danny’ego się rozpada. Został samotnym ojcem jedenastoletniego Willa. Chłopiec od roku, od śmierci matki w wypadku samochodowym nie odezwał się do nikogo. Na domiar złego Danny’ego właśnie zwolnili z pracy i popada w coraz większe długi, a właściciel mieszkania grozi mu eksmisją.

Podczas spacerów po parku wpada na genialny w swej prostocie pomysł: wydaje ostatnie pieniądze na nieco sfatygowany kostium pandy i wzorem ulicznych artystów decyduje się zostać tańczącym niedźwiedziem. Pewnego dnia spostrzega grupkę chłopców dokuczających jego synowi. Nie zważając na swoje zabawne przebranie, przepędza napastników. Wtedy Will odzywa się po raz pierwszy, nieświadomy, że panda, której się zwierza, to jego ojciec. Czy Danny straci zaufanie syna, kiedy wyjawi, kim jest? Czy uda mu się wyjść z długów i odtworzyć relację z synem?

Podnosząca na duchu powieść o ojcu i synu, którzy na nowo budują więź w najbardziej nieprawdopodobnych okolicznościach i wspólnie przechodzą żałobę po stracie najbliższej im obu osoby.

Pełna ciepła komedia o smutku i ojcostwie. I o tańczących niedźwiedziach.


To książka bardzo zabawna, interesująca i niebanalna. Autor w inteligentny, niesztampowy sposób opowiedział nam o trudnych, a jednak możliwych powrotach do życia, choć jeszcze chwilę wcześniej wydawało nam się to nierealne. 

"Mój tata panda" to publikacja, która nie jest historią prostą, pozbawioną smutku i realizmu. To powieść pokazująca, jak kruche bywa życie, a jednocześnie pokrzepiająca i dodająca otuchy. Jest jak uścisk przyjaciela, jak pomocna dłoń, jak światełko w tunelu. Błyskotliwa, ujmująca, chwytająca za serce od pierwszych stron. Pogrążony w smutku dorosły mężczyzna, przytłoczony nadmiarem obowiązków, samotny, borykający się z ogromnymi kłopotami finansowymi. Tuż obok równie smutny i przytłoczony własnymi problemami mały chłopiec. Co ich łączy? Obydwaj tęsknią za jedną i tą samą kobietą, której nie ma już z nimi. Starszy za żoną, młodszy za mamą. Co ich dzieli? Czy znajdą wspólny język, zwłaszcza, że młodszy od śmierci mamy nie mówi? 

Wzruszająca, ale nie przygnębiająca. Pełna humoru, ale nie komiczna. Piękna, wyważona, z nieoczywistym, zupełnie niebajkowym zakończeniem. Szczerze polecam i z niecierpliwością oczekuję na kolejne powieści tego jakże utalentowanego pisarza!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz