poniedziałek, 21 marca 2016
Krawcowa z Dachau Mary Chamberlain
Mary Chamberlain stworzyła powieść, o której nie sposób zapomnieć. Utkała postać tak prawdziwą, że nie można uwierzyć, iż nie istniała naprawdę. Doskonale osadzona w nakreślonych przez autorkę realiach, budzi w czytelniku ogrom sprzecznych ze sobą emocji. Z jednej strony doceniamy jej talent, zapał i chęci, zachwycamy się jej pozytywnymi cechami, z drugiej jesteśmy zaskoczeni i przerażeni wręcz jej nadambicją. Adzie najbardziej na świecie zależało na tym, by odnieść sukces. Dla spełnienia tego pragnienia była w stanie zrobić wiele, może nawet zbyt wiele?
To postać tragiczna, z góry skazana na porażkę, lecz wyjątkowo dobrze wykreowana. Pełna cech zwyczajnych, urzeka nas swoją prostotą i złożonością jednocześnie. W zasadzie składa się z samych sprzeczności, daleka od doskonałości popełnia błędy i nie ze wszystkim potrafi poradzić sobie tak, jak by chciała, a jednak budzi podziw.
Nie potrafimy obojętnie przejść obok tej historii. Ta opowieść porusza do głębi, wstrząsa, zmienia nas, nasze myślenie o tamtych strasznych czasach.
Akcja powieści umiejscowiona została głównie w Dachau w czasie drugiej wojny światowej. Zlokalizowany właśnie tam obóz koncentracyjny był prototypem dla kolejnych.
Postaci stworzone przez autorkę powstały wyłącznie w jej wyobraźni, ale nie znaczy to wcale, że takie osoby nie mogły wówczas istnieć.
Mary Chamberlain w tej książce porusza mnóstwo jakże aktualnych w owym czasie tematów. Opowiada z pasją i żarliwością o rozterkach klasy robotniczej, o systemie sądowniczym, o źródłach prostytucji w latach czterdziestych ubiegłego wieku, o drugiej wojnie światowej, o krawiectwie, ale też o Niemcach, którzy wtedy panowali w obozie. Jacy byli, jak żyli, czym się zajmowali? Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Oceniałam ich jednoznacznie i nie interesowało mnie, czy mieli rodziny i jak zachowywali się w otoczeniu najbliższych. Na pewno jest to ciekawy, choć trudny temat, ale dobrze, że pisarka nie bała się go poruszyć.
Wszystko zaczęło się w Londynie, w styczniu 1939 roku, gdy mieliśmy okazję poznać osiemnastoletnią krawcową Adę. Dziewczyna wie doskonale, "że zajdzie daleko, będzie kimś". [1]
W kwietniu poznaje niezwykle tajemniczego i majętnego mężczyznę, którego pozycja, doświadczenie i wiedza imponują jej. Naiwna i niewinna młoda kobieta bez wahania przyjmuje propozycję wspólnego z nim wyjazdu nie zważając na wszechobecną panikę i zapowiedź rychłej wojny. Ada jest zafascynowana nowo poznanym mężczyzną, zachwycona jego manierami i obyciem.
Czytamy o deszczu i czujemy jego mokre krople na policzku, instynktownie rozglądamy się za parasolem. Autorka opisuje każdą scenę skrupulatnie, dbając o szczegóły. Przytacza nam myśli Ady, mówi o jej dylematach, wątpliwościach, ambitnych planach. Główna bohaterka tej historii doskonale zdaje sobie sprawę z własnych braków, wie, że w wielu sprawach jest ignorantką.
"Chciałabym pojechać do Paryża-powiedziała Ada.-Zostać prawdziwą modiste. Projektantką mody.
-Cóż, Ado-odrzekł-lubię ludzi, którzy mają marzenia. Będziemy musieli zobaczyć, co da się w tej sprawie zrobić." [2]
Starszy od niej mężczyzna otworzył przed nią drzwi do nieznanego jej wcześniej świata. Pokazał, jak fascynujące i ciekawe potrafi być życie. Jak pełne atrakcji, luksusów, przepychu. Ada była pod jego urokiem, zaczęła kłamać, zmieniła się nie do poznania. Świetnie bawiła się w jego towarzystwie, zapomniała o problemach i troskach. Wierzyła w każde jego słowo, bagatelizowała temat poruszany przez wszystkich, nie martwiła się wiszącą nad Europą wizją rychłej wojny. Przepełniona wiarą i nadzieją, infantylnie wierzyła we wszystko, co mówił Stanislaus, nie miała pojęcia o tym, co miało niebawem nastąpić...
Ada czuła się jak bajkowy Kopciuszek, zdawało jej się, że złapała Pana Boga za nogi. Była gotowa na złamanie zasad, reguł, którymi wcześniej się kierowała, byleby tylko spełnić marzenia. Osiągnąć sukces.
"-Paryż jest stworzony dla mnie-powiedziała Stanislausowi, kiedy wracali niespiesznym krokiem przez Ogród Luksemburski.
-W takim razie powinniśmy tu zostać-odparł Stanislaus i znów lekko ją pocałował. Miała ochotę wykrzyknąć: Tak, na zawsze!" [3]
Zdecydowanie polecam "Krawcową z Dachau". To wielowątkowa, pasjonująca i poruszająca do głębi powieść, obok której nie można przejść obojętnie. Ada jest bohaterką arcyciekawą, przepełnioną wolą walki, zdeterminowaną. Życie zaskakuje ją milion razy, ale ona do samego końca nie traci nadziei i szuka sposobu, by odnieść sukces, by przetrwać, by przeżyć...
[1] Mary Chamberlain "Krawcowa z Dachau", Wydawnictwo Świat Książki 2016 rok, strona 13
[2] Tamże, s. 30
[3] Tamże, s. 42
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zazdroszczę lektury. Czuję, że to coś bardzo, bardzo dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńLubię książki, które pokazują, że człowiek jest i będzie człowiekiem. Nawet Niemcy w czasie wojny dzielili się na tych dobrych i złych, mieli zwyczajne życie i często nie zgadzali się z tym co działo się wokół. Fajnie, że ktoś i to potrafi ubrać w słowa.
OdpowiedzUsuńJuż to lubię :)
OdpowiedzUsuń