poniedziałek, 25 kwietnia 2016
Renata Kosin Sekret zegarmistrza
Znałam tylko jedną powieść tej autorki, którą co prawda czytało się szybko, ale równie prędko o niej zapomniałam. Głównie z tego powodu nie rozglądałam się za kolejnymi publikacjami Renaty Kosin. Kusiły mnie "Tajemnice Luizy Bein", ale ostatecznie nie miałam okazji się z nimi zapoznać. Jednak "Sekretowi zegarmistrza" nie potrafiłam się oprzeć. Naprawdę. Uwagę moją przykuła niezwykle klimatyczna okładka i ciekawy opis.
Czasami mam wrażenie, porównując debiutanckie powieści autorek do ich kolejnych książek, że napisane są przez kogoś innego. Tak było w przypadku Anny Kasiuk, Eweliny Kłody, czy Anety Rzepki. Zresztą mogłabym tak wymieniać bez końca. Podobne uczucie zawładnęło mną, gdy sięgnęłam po "Sekret zegarmistrza", która to historia zaskoczyła mnie, zaintrygowała i wciągnęła już na samym wstępie.
Od razu obdarzyłam ogromną sympatią Lenę, która jest tradycjonalistką, miłośniczką starych przedmiotów, z wielką pasją oddaje się tworzeniu przepięknej biżuterii. To ona opiekuje się dworkiem po przodkach, do którego jej najbliżsi zaglądają rzadko i chyba trochę wbrew sobie, traktując to miejsce jak "kulę u nogi". Ona zaś właśnie tutaj czuje się na swoim miejscu, u siebie, pośród pamiątek po dziadku, który był zegarmistrzem. Kiedy przypadkowo trafia w jej ręce nadpalony dziennik z 1884 roku, życie kobiety ulega radykalnej zmianie. Już nie znajdzie w nim harmonii i spokoju, ale za to pozna rodzinne tajemnice. Przy okazji wybierze się wraz z córką w podróż. Co wyniknie z tego wszystkiego? Czy sekrety sprzed lat powinny i tym razem ujrzeć światło dzienne?
Doskonale napisana powieść z interesująco poprowadzoną fabułą, niebanalnym wątkiem sensacyjnym, a nade wszystko wyrazistymi i świetnie wykreowanymi postaciami. Moje serce skradła Honorata, ale i innym bohaterom tej historii niczego nie brakowało. Całość urzekła mnie i naprawdę zaintrygowała. Szybko przeniosłam się w rzeczywistość stworzoną przez pisarkę, poczułam atmosferę miejsc opisywanych przez Renatę Kosin i wcale nie miałam ochoty powracać do mojej codzienności. Przepadłam. Na długi czas.
Nie mogę zapomnieć również o refleksji, jaka naszła mnie po zakończeniu lektury. Tak wiele jesteśmy w stanie poświęcić, by chronić naszych najbliższych. Czasem chyba nawet zbyt wiele...
"Sekret zegarmistrza" polecam zdecydowanie. Autorka ma swój własny, niepowtarzalny styl, doskonale operuje słowem, potrafi tak poprowadzić fabułę, by wprawić czytelnika w zachwyt i zdumienie. Naprawdę warto przeczytać!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Książke czytałam i bardzo mi sie podobała. Kiedyś do niej wróce.
OdpowiedzUsuńCzytałam wcześniejsze powieści autorki, tej jeszcze nie miałam przyjemności
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą autorkę, dlatego książkę na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuń