poniedziałek, 18 lipca 2016

Anna Kleiber wywiad i konkurs



Anna Kleiber wywiad

Anna Kleiber jest autorką trzech książek: „Kobiety z pazurem”, „Głupiej baby” i „Sabatu czterdziestek”. Każda z tych publikacji potrafi rozbawić czytelnika do łez, utrzymana jest w lekkim,  zabawnym tonie, w każdej też pojawia się mniej lub bardziej rozwinięty wątek kryminalny.
Pisarka pochodzi z Dolnego Śląska, obecnie mieszka w Luboniu. Jest doktorem nauk rolniczych w zakresie ogrodnictwa, pracuje w Bibliotece Raczyńskich. Uwielbia czytać, szczególnym sentymentem darzy powieści Stephena Kinga i Joanny Chmielewskiej.


Jak powstają tytuły Pani książek? Czy z góry wie Pani, jakim tytułem opatrzona będzie dana historia?

Nie ma w tym żadnej reguły. Czasem tytuł chodzi mi po głowie na długo przed rozpoczęciem pisania, a innym razem wymyślam go po zakończeniu snucia opowieści.


Którego ze swoich bohaterów ceni Pani szczególnie? A którego pokochały Pani czytelniczki?

Cóż, z żadnym moim bohaterem nie jestem szczególnie związana, a którego pokochały moje czytelniczki? To sama chciałabym wiedzieć J.



Czy miasteczka, w których rozgrywa się akcja Pani powieści istnieją naprawdę, czy są jedynie wytworem Pani wyobraźni?

W tej kwestii, tak jak w nadawaniu książkom tytułów, również nie ma reguły. Prawdziwymi miejscowościami są na przykład Lwówek Śląski oraz Zadole, a wymyślone Stare Strzelby.

Którą powieść pisało się Pani najłatwiej, a która sprawiła Pani najwięcej problemów?

Najłatwiej pisało mi się Głupią babę, ale z wydaniem tej właśnie książki miałam najwięcej problemów. Wydana została dopiero po tym, gdy tekst uładziłam zgodnie z wytycznymi otrzymanej z wydawnictwa recenzji, ale wydana została i tak przez zupełnie innego wydawcę.

Kiedy możemy spodziewać się kolejnych historii? Czy nowe książki będą utrzymane w podobnym stylu?

Myślę, że kolejna historia ukaże się już (a może dopiero?) w przyszłym roku. Tytuł ma nadany, jest to wersja robocza i zastanawiam się nad jego zmianą, ale mam z tym problem. A czy kolejne książki utrzymane będą w podobnym stylu? Oczywiście, że tak. Rozmyślam jednak na położeniu większego nacisku na wątek kryminalny. Z pisaniem o uczuciach mam wielki problem. Zresztą wszelakich romansów również nie czytuję.

Wiemy, że uwielbia Pani powieści Kinga i Chmielewskiej. Za co szczególnie? Które ich książki darzy Pani największym sentymentem?

Och, ta Chmielewska już mnie prześladuje ;) Kiedyś w jakimś wywiadzie na pytanie o ulubionych autorów książek powiedziałam, że czytuję Kinga oraz Chmielewską. Drugie nazwisko podałam automatycznie, ponieważ akurat czytałam jakąś książkę tej autorki. Teraz widzę, że mogłam bardziej ważyć słowa, bo często jestem o to pytana. W każdym razie Chmielewskiej najbardziej lubię „Romans wszech czasów” , a Kinga chyba „Czarny Dom”, „To” oraz „Sklepik z marzeniami”. Wprawdzie zostałam zapytana o książki Kinga oraz Chmielewskiej, ale pozwolę sobie zboczyć z tematu i zdradzić tytuł mojej najukochańszej książki J Otóż są to „Chłopi” Reymonta. Po raz pierwszy przeczytałam ją w podstawówce i od tamtej pory co jakiś czas do niej wracam. Ostatnio czytałam ją dobrych kilka lat temu i czuje, że nadszedł czas, aby po raz kolejny po nią sięgnąć. Wspaniała pozycja!


Czy czyta Pani powieści „koleżanek po piórze”? Mogłaby Pani jakąś nam polecić?

Jakiś czas temu odkryłam, że podobają mi się reportaże i wielka była moja radość, gdy dowiedziałam się, że moja koleżanka z ogólniaka, Iza Klementowska, takowe pisuje! Gorąco polecam jej „Minuty. Reportaże o starości” oraz „Samotność Portugalczyka”.


„Sabat czterdziestek” to nie tylko łatwa, lekka i przyjemna lektura. Co prawda w sposób dowcipny, ale jednak przemyciła Pani na karty powieści problematykę przemijania, starzenia się, radzenia sobie z upływającym czasem. Czy Pani zdaniem kobiety akceptują taki stan rzeczy? Godzą się z tym, że nie są już piękne i młode? A może nie warto zbyt intensywnie o tym myśleć, tylko cieszyć się życiem i z każdego dnia czerpać garściami? Jakie jest Pani zdanie w tej sprawie?


Myślę, że z kwestią przemijania mało kto sobie radzi. Uważam jednak, że należy starać się skupiać na tym, co dzieje się tu i teraz, a na pewno nie należy się dodatkowo dołować myślami o tym, że z każdym dniem stajemy się starsi. Trzeba żyć godnie oraz tak, aby nikomu (sobie również) nie zrobić krzywdy, ale wcale nie mam na myśli umartwiania się. O przyjemnościach również należy pamiętać J


Dziękuję za rozmowę.


Dziękuję bardzo.


KONKURS 
Zapraszam do zabawy. Do wygrania będzie egzemplarz powieści "Sabat czterdziestek". 
Aby wziąć udział w konkursie wystarczy pod tym postem podać ciekawą i zabawną odpowiedź na pytanie: 
"Z czym kojarzy Ci się tytuł tej książki?" i podać swój adres e-mail, bym mogła skontaktować się ze zwycięzcą. 
Na odpowiedzi czekam do 25 lipca, do godziny 23:00. 
Nagrodę ufundowało wydawnictwo BIS i autorka książki. 
Powodzenia! 




15 komentarzy:

  1. Sabat czterdziestek kojarzy mi się z kobietami w kwiecie wieku, które dzieci mają już odchowane więc mogą zacząć szaleć w swoim gronie rowiesniczek ! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój adres e-mail jzieleniecka@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Sabat czterdziestek kojarzy mi się ze "zlotami"4 dziewczyn-moja siostra+kuzynka+2 x sąsiadka:) od lat się spotykają na tzw.kółko plotkarskie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sabat czterdziestek kojarzy mi się ze "zlotami"4 kobiet-moja siostra+kuzynka+2×sąsiadka,które od lat spotykają się na tzw.kółko plotkarskie:)
    marzent@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam. Dla mnie, prawie czterdziestki, sabat czterdziestek to symbol czasu kiedy kobieta jest juz na tyle dojrzała , że przestaje przejmować się opiniami i krytyką innych, a więc może pozwolić sobie na ukazanie prawdziwej siebie. To może być odebrane niemiło przez otoczenie. Kobietę wiedzącą czego chce z własnym zdaniem i pomysłem na dalsze życie bedzie nazywać się czarownicą i wiedźmą😀Świat określi ją jako złośliwą, wredną i samolubną, bo w końcu pomyśli także o sobie. Jedynie rówieśniczki bedą zdolne zrozumieć takiego "odmieńca"😀 pozdrawiam mmamma@gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Kojarzy mi się ze mną szaloną czterdziestką z głową pełną marzeń
    adhd9@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Sabat czterdziestek - zdesperowanych, znerwicowanych, rozważnych "inaczej", czyhających na ostatnią szansę desperatek.
    katarzynazalecka@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. sabat czterdziestek - znerwicowanych, roztargnionych, neurotycznych, zakręconych desperatek, szukających ostatniej szansy na zmianę swojego życia zakręconych "inaczej" miłych kobiet.
    katarzynazalecka@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Sabat czterdziestek to kobitki w moim wieku ,które wiedzą czego chcą od życia,cieszą się nim i mają wielkie plany na siebie! ;)
    awpaluch@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. sabat czterdziestek kojarzy mi się z regularnymi spotkaniami przyjaciółek po czterdziestce, które z nutką szaleństwa chcą delektować się carpe diem
    niebieska4444@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Tytuł książki Pani Anny Kleiber sugeruje kolejną przezabawną powieść o zlocie dojrzałych kobiet, które mają "nadprzyrodzone moce", które nawet jak nic nie wiedzą, to i tak wszystko wiedzą, bo to w końcu kobiety z sabatu ;)
    agnieszka_hajduk@poczta.fm

    OdpowiedzUsuń
  12. Tytuł książki Pani Anny Kleiber "Sabat czterdziestek" sugeruje kolejną zabawną powieść o "ryczących" czterdziestkach, mających "nadprzyrodzoną moc"! ;)Jak to w sabatach bywa, zapewne są to dojrzało-emocjonalnie kobietki, które nawet jak nic nie wiedzą, to i tak wszystko wiedzą ;) Być może z wątkiem kryminalnym w tle? ;)
    olivka840@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Tytuł książki Pani Anny Kleiber "Sabat czterdziestek" sugeruje kolejną przezabawną powieść o "ryczących czterdziestkach", mających "nadprzyrodzoną moc", zapewne z kryminalnym wątkiem w tle :) O kobietach, które wiedzą wszystko, nawet jak nic nie wiedzą, bo to kobietki z sabatu są ;)
    olivka840@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Tytuł jest przewrotny, z dystansem i humorem traktujący słowo "sabat". Wszak z czarownicami nie było żartów, lepiej było nie wchodzić im w drogę, a ich spotkania musiały pozostać całkowitą tajemnicą. Co zatem robią współczesne czarownice na swoich spotkaniach? I to takie po czterdziestce? Myślę, że znakomicie się bawią! Zostawiają dzieci z mężami, niech sobie radzą, a same zapominają o codziennych obowiązkach, raczą się czarodziejską miksturą, po której ich śmiech niesie się w powietrzu po całej okolicy ;)
    obliczarozy@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  15. Myśląc "sabat czarownic" przed oczami pojawia mi się grupa dojrzałych kobiet przemykających przez miasto na nowoczesnych miotłach - motocyklach. Spod czarnych kasków wystają falujące na wietrze długie włosy. Pędzą pewnie na jakiś koncert, aby przy muzyce odstresować się i oderwać od rzeczywistości. Po sabacie wrócą przecież do swoich domów i będą przykładnymi żonami i matkami.
    Pozdrawiam serdecznie.
    gdymarz@gmail.com

    OdpowiedzUsuń