poniedziałek, 29 czerwca 2015

Kochając pana Danielsa. Brittainy C. Cherry Najlepsza książka, jaką czytałam w tym roku!

W którym momencie przepadłam?
Czy widząc przepiękną, klimatyczną okładkę?
Czy poznając tytuł, jakże romantyczny i wymowny?
Czytając opis na okładce?
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!



Przepadłam naprawdę, gdy zobaczyłam wzmiankę o Tupacu Shakur, którego muzykę uwielbiałam, gdy uczęszczałam do szkoły średniej.







"Kochając pana Danielsa" to książka, która od pierwszych stron wciągnęła mnie, jak rzadko która. Zapomniałam o całym świecie, czytając o dramatycznych chwilach z życia głównej bohaterki. Trafiłam na pogrzeb jej ukochanej, starszej od niej o piętnaście minut siostry bliźniaczki. Gabriela, bo tak miała na imię była zabawna, inteligentna i cudowna. Ashlyn straciła nie tylko ukochaną siostrę, ale też najlepszą przyjaciółkę i część siebie. Nie potrafi odnaleźć się w świecie, w którym nie ma Gabby. Wszystko straciło sens... Nie jest w stanie powstrzymać łez choćby na chwilę, nie myśleć, nie wspominać, nie zastanawiać się, dlaczego została sama?
Na dodatek w momencie, gdy całe jej życie rozsypuje się niczym domek z kart pod wpływem delikatnego podmuchu wiatru, okazuje się, że matka już jej nie chce. Ma zamieszkać z ojcem, którego nie zna. Z dala od znajomych miejsc, od rodzinnych stron. Gdy trafia do domostwa ojca, okazuje się, że ma on własną szczęśliwą rodzinę i dwoje przybranych dzieci. Ma dzielić pokój z Hailey, która do jej ojca mówi: "Tato" i zna go o wiele lepiej niż ona, jego biologiczne dziecko. Wszystko to przytłacza Ashlyn i gdyby nie fakt, iż w pociągu poznała Pana Cudne Oczęta chyba nigdy już nie odzyskałaby nadziei na spokojne i dobre życie.
A kim jest właściciel tych pięknych oczu?
To równie zagubiony jak ona dwudziestodwuletni mężczyzna. Na jego oczach zmarła mama, niedawno stracił także ojca. Brat stale przysparza mu tylko zmartwień i trosk. Jedyną radością jest zespół muzyczny, w którym gra.
Czy Ash i Danny będą mieli szansę na wspólną przyszłość? A może spotkają się tylko po to, by pomóc sobie nawzajem wyjść z otchłani rozpaczy, w jakiej się znaleźli?

Poruszyła mnie do głębi ta historia i nie mogłam się od niej oderwać nawet na moment. Skończyłam ją czytać o drugiej w nocy, choć już dawno nie zdarzyło mi się nic podobnego. Od samego początku wiedziałam, że to lektura niezwykła, wyjątkowa, taka, o której nie sposób zapomnieć. To romantyczna opowieść, piękna, niebanalna, wyciskająca z oczu łzy. W żadnym momencie nie była sztuczna, niewiarygodna czy zbyt patetyczna. To książka, która pozostaje w sercu na długi, długi czas. Czasem zabawna, innym razem refleksyjna, wzruszająca. Pokazująca, jak ważnym uczuciem jest miłość ze wszystkimi odcieniami. Bo to historia naprawdę wielkiej miłości. Takiej, dzięki której chce nam się znowu oddychać pełną piersią.
Rzadko kiedy możemy spotkać na swojej życiowej drodze kogoś, w czyim towarzystwie czujemy się wyjątkowo. Ważni, doceniani, dowartościowani. Przed kim nie musimy udawać, ukrywać smutku czy radości, bo on będzie dzielił z nami wszystko to, czego doświadczamy. Prawdziwa bratnia dusza... Ktoś, kto śmieje się z tych samych dowcipów, co my, ktoś, kto myśli podobnie, ma podobne zainteresowania i doświadczenia.

Bohaterowie wykreowani rewelacyjnie, wyraziści i nietuzinkowi. Całość czyta się szybko i z prawdziwym zainteresowaniem. Można się bez reszty zapomnieć, poczuć klimat tej jakże romantycznej historii. Dawno nie spotkałam się z tak doskonałą publikacją. Dla mnie to mistrzostwo świata i chciałabym kiedyś tak pisać. Tak obrazowo, plastycznie, pokazując emocje swoich postaci, ich przemyślenia, wahania, rozterki i smutek tak wielki, że aż rozdzierający, łamiący serce.
Wszystko to przeplatane jest cytatami z Szekspira, ale też listami od zmarłej siostry, które miały uzmysłowić Ashlyn, że życie toczy się dalej i że Gabrieli zależało na tym, by jej bliźniaczka uśmiechała się i cieszyła każdym dniem. Nie opłakiwała jej nieustannie i nie wspominała tego, co było. Myślała raczej o tym, co przed nią.

"Kochając pana Danielsa" to książka, po przeczytaniu której zaczynamy się zastanawiać, jak dalej żyć? Czy jeszcze kiedykolwiek dane nam będzie zapoznać się z lekturą tak wyjątkową, subtelną i wartościową w każdym calu? Najpiękniejszą.
Dla mnie to na ten czas KSIĄŻKA ROKU.
Polecam.


"W moim życiu wydarzyło się wiele okropnych rzeczy. I z doświadczenia wiem, że jeśli nie powiesz tego, co musisz powiedzieć, kiedy masz ku temu okazję... będziesz tego żałowała. Nawet jeśli jesteś zła, powiedz to. Wykrzycz to światu, kiedy masz taką szansę. Ponieważ życie przemija, tak jak i wszystko inne. Podobnie jak niewypowiedziane słowa." [1]








[1] Brittainy C. Cherry "Kochając pana Danielsa", Wydawnictwo Filia, 2015, strona 363


11 komentarzy:

  1. masz rację, to wspaniała książka, mądra i zaskakująca, pozbawiona głupich rozważań nastolatków a do tego wypełniona Szekspirem. Nie sposób jej nie pokochać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod nieustającym wrażeniem opowieści zawartej w tej znakomitej książce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna recenzja. Muszę mieć tą książkę, choćby dlatego, że sama marzyłam o takiej miłości i chętnie sobie powzdycham

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam same dobre recenzje na temat tej książki. To musiała być bardzo emocjonująca lektura :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdybym nie była jeszcze przekonana do tej książki, ty byś to zrobiła swoją recenzją;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No to skoro książka roku, to TRZEBA przeczytać! :) Twoje rekomendacje jeszcze nigdy mnie nie zawiodły. :)

    OdpowiedzUsuń