poniedziałek, 14 grudnia 2015
Szlachetne pobudki Kasia Bulicz-Kasprzak
Recenzja tomu pierwszego: http://asymaka.blogspot.com/2015/03/dom-na-skraju-kasia-bulicz-kasprzak.html.
Czytałam wszystkie powieści stworzone przez Kasię Bulicz-Kasprzak i choć największą sympatią darzę dwie pierwsze jej książki, równie chętnie sięgnęłam po kolejne. "Szlachetne pobudki" to najnowsza propozycja literacka autorki. Wracamy do niezwykle pięknych miejsc, w otoczenie aromatycznych różanych ogrodów i mało niestety sympatycznych sekretów skrywanych latami. Zresztą, młodsze pokolenie wcale nie jest gorsze, i teraz intrygi, kłamstwa i tajemnice są na porządku dziennym.
"Bywają dni, które wyobrażamy sobie zupełnie inaczej, niż one w rzeczywistości przebiegają. Wtedy każda różnica między wyobrażeniem a realnością irytuje. Jeśli nie potrafimy nad tym zapanować, dochodzi do katastrofy." [1]
Pisarka w taki sposób zakończyła część pierwszą, że przez moment miałam ochotę ją zamordować. Pogmatwała i tak zawiłe losy swoich nietuzinkowych postaci, zostawiając czytelnika w wielkim niedosycie, kompletnie skołowanego. Naprawdę! Powiem tylko tyle, że jeżeli myślicie, iż w drugim tomie cokolwiek się wyjaśni, to jesteście w błędzie.
"Cóż, tym, czego na pewno się w życiu nauczyła, jest prawda, że nie uda się uciec przed bólem. Trzeba go przyjąć mężnie i uśmiechać się, mimo zaciśniętych zębów." [2]
Po tym, jak nieszczęście spadło na mieszkańców ulicy Różanej nic nie jest już takie, jak było jeszcze wczoraj. Ogrody, pielęgnowane latami, nie wyglądają tak imponująco i pięknie, a i w życiu bohaterów zmiany następują w tempie błyskawicznym. Okazuje się, że spełnione marzenia wcale nie dają takiego szczęścia, jak mogłoby się wydawać jeszcze chwilę wcześniej, bo to niestety prawda, że nasze wyobrażenia w zderzeniu z rzeczywistością zawsze okazują się lepsze, piękniejsze, bardziej wartościowe.
"Czasem myślę, że pamięć podobna jest do wiadra, a wspomnienia do kropli wody. Na początku, kiedy tych kropli jest mało, bez problemu się tam mieszczą. Z czasem ich przybywa, a w końcu zaczynają się przelewać przez brzegi wiadra. Wydaje nam się, że tracimy te nieistotne, że zapomnieliśmy kupić mleko czy podlać kwiaty. Dopiero, gdy próbujemy sięgnąć w głąb pamięci, okazuje się, że straciliśmy również coś cennego." [3]
Woda spowodowała nie tylko straty materialne, niektórzy mieszkańcy stracili chyba coś więcej niż dach nad głową. Lekcja, choć gorzka może okazać się jednak najważniejszą, jaką otrzymali od losu. Kto z nich będzie miał siłę i energię, by wygrać w tej nierównej walce? A kto odpuści, nie zdecyduje się zawalczyć o lepsze jutro?
Polecam, polecam i jeszcze raz polecam. Wrócicie z prawdziwą przyjemnością do historii bohaterów, których poznaliście nie tak dawno temu, ale za którymi na pewno już zatęskniliście, podobnie jak ja. Klimatyczna, ciepła, wartościowa lektura, jak zawsze u autorki dopracowana do perfekcji, idealna. Na wieczór, na dłuższą chwilę relaksu, pozornie lekka, lecz w gruncie rzeczy refleksyjna i dająca do myślenia. Nie zawiedziecie się.
[1] Kasia Bulicz-Kasprzak "Szlachetne pobudki" Wydawnictwo Prószyński i Spółka, 2015, strona 282
[2] Tamże, s. 315
[3] Tamże, s. 317
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nazwisko autorki za mną chodzi. Muszę w końcu przeczytać, po takim poleceniu. Cudowne cytaty.
OdpowiedzUsuńMam na czytniku i aż żałuję, że jeszcze jej nie zaczęłam czytać :)
OdpowiedzUsuńNo po takiej recenzji.....czeka w kolejce, ale chyba ją podciągne na górę :) To jest druga część? Jaki jest tytuł pierwszej?
OdpowiedzUsuń"Dom na skraju", link do recenzji w poście :)
UsuńUwielbiam książki Kasi, na równi chyba z książkami Krysi Mirek i polecam wszystkim. Nikt jeszcze się na nich nie zawiódł.
Krystyny Mirek czytałam na razie jedną, ale wszystko przede mną...czasem naprawdę nie wiem , którą książkę najpierw.....
UsuńPS pisalam do wydawnictwa - niby wyślą ponownie i przepraszali....zobaczymy :) Troche ich opieprzyłam, że są niepoważni i autorowi konkursu koło pióra robią!