niedziela, 3 stycznia 2016

„Jesteś moja, dzikusko” Agnieszka Lingas-Łoniewska recenzja





Autorka kilkunastu książek obyczajowych w zasadzie mogłaby już osiąść na laurach. Skąd w Jej głowie nietuzinkowe pomysły na kolejne ciekawe i intrygujące historie, zastanawiać mogłyby się czytelniczki i miłośniczki twórczości pisarki. Ciągle czymś zaskakuje, funduje im huśtawkę emocji, począwszy od tych jak najbardziej pozytywnych, aż po uczucie pustki i zagubienia, osamotnienia po zakończonej lekturze. Jak żyć, gdy trzeba powrócić do swojej szarej codzienności, opuścić świat pasjonujący, przebojowy, arcyciekawy i fascynujący?
Po przeczytaniu „Skazanych na ból” poznałam kolejną twarz autorki. Tym razem jawiła się nam jako matka dojrzewającej nastolatki, po raz pierwszy zakochanej. Zaniepokojona rodzicielka za wszelką cenę chciała pomóc swojemu dziecku, ochronić je przed całym złem świata. Nie inaczej jest w przypadku najnowszej publikacji pisarki. Tutaj mamy dojrzałą matkę, Lidię, która bardzo boi się o przyszłość osiemnastoletniej córki. Po pomoc i radę udaje się do swoich rodziców, których podaje dorastającemu dziecku za wzór do naśladowania. Stawia ich za przykład pary idealnej, szanującej się i kochającej pod każdym względem. Szybko jednak okazuje się, że Lidia w ogóle nie zna swoich rodziców, nie wie nic o tym, jak się poznali i że ich uczucie wybuchło niespodziewanie, a początki ich związku były obfite w trudne i emocjonujące wydarzenia. Antoni Tolland i jego żona Natalia postanawiają uświadomić Lidii, jak bardzo wybuchowym człowiekiem był w młodości jej ojciec i jak wiele musieli przejść, zanim stali się pogodną i spokojną parą staruszków, których ich córka podawać dziś może za przykład doskonałego związku.
Losy tej dwójki są szalenie ekscytujące, a najlepsze w tym wszystkim jest to, że u Lingas-Łoniewskiej nigdy nie możemy być pewni, jakimi ścieżkami prowadzić będzie autorka swoich charakterystycznych i świetnie skonstruowanych bohaterów. Antoni pomimo, że ma wiele wad, od razu wpada czytelniczce w oko i nie sposób nie myśleć o nim w samych superlatywach, z wypiekami na twarzy. Moment, w którym uświadamia sobie, jak ważna stała się dla niego Natalia przedstawiony jest po mistrzowsku i pobudza wyobraźnię. Dzięki doskonałym opisom i oddanym idealnie emocjom bohaterów wiemy, co czują i myślą, na czym się koncentrują. Zmysły mamy wyostrzone, a policzki zarumienione, ale nie przestajemy czytać, bo nie możemy się oderwać od tej jakże pasjonującej lektury. Dodatkowy dreszczyk budzi w nas rewelacyjnie wplątana intryga i zagadka, którą czytelnik musi rozwikłać. Agnieszka Lingas-Łoniewska obnaża ludzki charakter, pokazuje jak perfidny potrafi być człowiek, jak pełen nienawiści i zawiści, przepełniony chorymi emocjami, nad którymi nie umie zapanować. Z drugiej strony pięknie opisuje pierwszą miłość i samokontrolę, bo istnieją na świecie ludzie, którzy zdając sobie sprawę z własnych wad, starają się pracować nad sobą i nie pozwalają na to, by negatywne emocje nimi zawładnęły i spowodowały nieodwracalne w skutkach zmiany.
Całość skomponowana bezbłędnie. Nie znajdziemy tu ani jednej fałszywej nuty. Lingas-Łoniewska niczym wirtuoz wprowadza nas w świat swoich kompozycji, wciąga nas w fabułę niezwykłą, przejmującą. Jak wyrafinowany muzyk, który tworzy utwory pod każdym względem doskonałe, ona wspaniale oddaje emocje swoich bohaterów i nietuzinkowy klimat powieści, chwyta za serce i nie pozwala na zdroworozsądkowe myślenie. W jej najnowszej historii, podobnie jak w poprzednich, najważniejsze są emocje. Udowadnia, że prawdziwa miłość jest warta zachodu i potrafi zdziałać cuda. Polecam zdecydowanie! To będzie wyjątkowa przygoda.

Anna Grzyb/Pisaninka 


Patronat medialny Pisaninki. Premiera: 3.02.2016 

5 komentarzy:

  1. Z niecierpliwością, jak cała sekta Agnes czekam na tę kolejną powieść. Dziękuję za recenzję, która nie ujawnia ani za dużo, ani za mało. Pozdrawiam. Zuza A

    OdpowiedzUsuń
  2. Wygląda na to, że muszę tę powieść wpisać na szczególną listę książek, godnych uwagi i emocjonujących, takich, jakie uwielbiam. Dziękuję za recenzję, która nakłania do lektury nie zdradzając zbyt wiele szczegółów. Czyli...z pewnością warto przeczytać! :) :) pozdrawiam Asia Sm.

    OdpowiedzUsuń
  3. W Twojej recenzji Aniu znalazłam coś, co mnie bardzo zaciekawiło, coś czym ta książka, i mnie, do siebie przyciąga. (A miałam już wrażenie, że to książka dla "niepokornej" młodzieży) :) :) :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać się szczerze, że dotychczas nie przeczytałam żadnej książki Agnieszki Lingas - Łoniewskiej. W zeszłym roku dzięki Pisanince dowiedziałam się o trylogii "Szukaj mnie wśród lawendy", Po wielu miesiącach oczekiwania udało mi się za pośrednictwem biblioteki miejskiej wypożyczyć pierwszy tom. Mam nadzieję, że w br. uda mi sie nadrobć zaległości i poznać bliżej książki tej pisarki.mam wielki apetyt na "Jestes moja dzikusko" zapowiada się kulinarna uczta.

    OdpowiedzUsuń