„Mam pomysły na wiele
kolejnych książek. Przydałoby się trochę czasu.”
Grażyna Jeromin-Gałuszka –wywiad
Grażyna Jeromin-Gałuszka zadebiutowała w roku 2007 powieścią
zatytułowaną „Złote nietoperze”. Poza pisaniem zajmowała się pracą w księgarni.
Ukończyła bibliotekoznawstwo na Uniwersytecie Warszawskim oraz scenopisarstwo w
Łodzi. Tworzeni przez nią bohaterowie, jak w przypadku „Magnolii” są wyraziści,
nieprzerysowani, mają wady i zalety. Książka zmusza do refleksji, do myślenia,
do zastanowienia.
Zacznę banalnie, ale zawsze ciekawi mnie, jak autor zaczyna pisać, czy to
impuls, chwila, sięga się po kartkę, czy raczej siada przed klawiaturą i stuka
wymyślając świat i bohaterów powieści? Jak staje się pisarzem?
Myślę, że pisarzem zostaje
się podobnie jak malarzem, czy muzykiem. Coś tkwi w środku i w pewnym momencie
wychodzi po prostu na wierzch. Najpierw są jakieś próby i chyba zawsze
niepewność, czy aby na pewno można podzielić się tym ze światem. Ale jeśli jest
odrobina talentu, to chyba zawsze warto.
O czym opowiada książka o zadziwiającym tytule „Złote nietoperze”? Do
jakiego czytelnika jest skierowana w szczególności?
O tym, że dwie kompletnie
różne kobiety są w stanie się prawdziwie zaprzyjaźnić. Wystarczy, że jedna
zaakceptuje odmienność drugiej. To opowieść o tolerancji i szukaniu swego
miejsca na ziemi. Jedni je odnajdują, inni nie, jak to w życiu.
Czy zawsze marzyła Pani, by pracować wśród książek? Studia sugerują, że
tak…
Zawsze kochałam książki,
ale pracować wśród nich zaczęłam przez przypadek. I tak już na długie lata
zostało.
Obserwuje Pani ludzi, szuka inspiracji w rzeczywistości, która Panią
otacza?
Życie to suma pewnych
doświadczeń, wiedzy ze zdarzeń i kontaktów z innymi ludźmi. To wszystko wcześniej
czy później, świadomie bądź podświadomie uzewnętrznia się na kartach moich
powieści. Oczywiście bardzo ważna przy tym wszystkim jest wyobraźnia, której
jak dotąd mi nie brakuje. I oby tak zostało.
Lubi Pani swoich bohaterów, któregoś szczególnie?
Bardzo lubię swoich
bohaterów. Z niektórymi chętnie bym się zaprzyjaźniła, usiadła przy kawie, czy
czymś mocniejszym i pogadała o tym i tamtym. Ale czy któregoś szczególnie- chyba nie.
Czy powstanie kontynuacja "Magnolii"?
No właśnie tu jest
problem, bo dotąd byłam przeciwniczką kontynuacji. Nie mogę się jednak od tej
Magnolii uwolnić. Wróciłam więc do niej. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Skąd wziął się pomysł, by napisać książkę o mężczyźnie, pozornie
szczęśliwym, zadowolonym z życia, a w rzeczywistości raczej samotnym?
Nie jestem w stanie jakoś
rozsądnie odpowiedzieć, skąd mi się biorą pomysły na to czy na tamto. Po prostu
przychodzą. Czasem oczywiście z premedytacją zakłada się, że coś będzie takie,
a nie inne. W tym konkretnym przypadku Filip Spalski zrodził się w mojej
wyobraźni w miejscu, które zainspirowało mnie do napisania tej książki, od
samego początku właśnie taki. Dopiero potem „stworzyłam” wszystkie kobiety,
które go otoczyły (albo osaczyły).
Czy ma już Pani plan, jak będzie wyglądała kolejna powieść?
Tak, ale z doświadczenia
wiem, że to może się pod wpływem jakiegoś impulsu w każdej chwili zmienić. Mam
pomysły na wiele kolejnych książek. Przydałoby się trochę czasu. I może trochę
więcej życia.
Czy słucha Pani uwag innych? Czy jest ktoś, kto czyta Pani powieści przed
premierą, kto podpowiada, pomaga, radzi?
Słucham uwag i potrafię
wyciągać z nich wnioski. Często konsultuję się w sprawach, o których mam małe
pojęcie, ale tylko w przypadku pierwszych dwóch powieści dałam komuś maszynopis
do przeczytania – mąż, koleżanki. Teraz już tylko praca z wydawnictwem.
A jak to jest z krytyką? Zdarzają się opinie niezbyt pochlebne?
Czy uwagi takich osób mogą pomóc, bywają budujące? Czy raczej podcinają skrzydła?
Czy uwagi takich osób mogą pomóc, bywają budujące? Czy raczej podcinają skrzydła?
Krytyka uczy pokory i
mobilizuje do pracy. Oczywiście są osoby, którym nie podobają się moje książki.
Na początku ciężko było to przełknąć, ale teraz już nie mam problemów. Różne są
gusta. Lubię kolor granatowy, a ktoś inny może go nie znosić.
Na szczęście więcej jest pozytywnych opinii
dla tego, co robię.
Jaka prywatnie jest Grażyna Jeromin-Gałuszka?
Różna, ale chyba w miarę
normalna. Nie znoszę chamstwa, arogancji i fanatyzmu. Może jeszcze o czymś
zapomniałam, ale z innymi ludzkimi wadami jestem w stanie sobie poradzić, tak
jak inni radzą sobie z moimi.
O czym Pani marzy?
O tym, żeby ludzi mi
bliskich nigdy nie spotkała krzywda.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Ja również dziękuję.
Zapraszam do zapoznania się z moją recenzją http://asymaka.blogspot.com/2013/07/magnolia-grazyna-jeromin-gauszka.html
KONKURS
Mam dla Was egzemplarz książki i postanowiłam zorganizować konkurs, w którym do wygrania będzie tytuł "Magnolia". Jak zawsze wystarczy odpowiedzieć na jedno pytanie, pod tym postem, dodając swój adres e-mail, bym mogła skontaktować się ze zwycięzcą. O czym jest ta historia można przeczytać w mojej recenzji, moim zdaniem to naprawdę dobra propozycja dla czytelników.
Konkurs rozpoczyna się dzisiaj, 27 sierpnia i potrwa do 3 września, do godziny 24:00. W zabawie mogą brać udział wszyscy, którzy mieszkają na terenie Polski.
Organizatorem konkursu jestem ja, nagrodę ufundowało wydawnictwo Prószyński i spółka. Za pomoc dziękuję bardzo Pani Annie :)
W ciągu trzech dni pojawią się wyniki, ale raczej prędzej niż później.
Pytanie, na które odpowiedź należy zostawić pod tym postem to: Który bohater literacki jest Ci szczególnie bliski i dlaczego?
Można polubić moją stronę na facebooku, jak też dodać mój blog do obserwowanych, nie jest to wymóg, ale będzie mi bardzo miło :) Dziękuję za uwagę i pozdrawiam serdecznie!
Interesujący wywiad. Czytałam ,,Magnolię'' tej autorki i bardzo przypadła mi do gustu, dlatego jeśli ukaże się kontynuacja, to chętnie ją poznam.
OdpowiedzUsuńTo podobnie, jak ja :) Czekam z zainteresowaniem na ciąg dalszy :)
UsuńŚwietny wywiad. Gratuluje i dziękuję za możliwość "poznania" Autorki
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńBardzo ciekawy wywiad :) Aż jestem zaciekawiona książką i chętnie wezmę udział w konkursie :)
OdpowiedzUsuńZapraszam :)
UsuńOdpowiedz na pytanie konkursowe: Najbardziej bliska jest mi Anna Shirley (później Blythe). Serię "Ani z Zielonego Wzgórza" czytałam kilka razy, w różnym wieku i w różnym okresie swojego życia. W tych książkach zawsze znajdywałam coś dla siebie, Ania jest bohaterem, który zmienia się wraz z czytelnikiem. Od dziecka chciałam być taka jak ona i po części taka właśnie jestem: wierząca w ludzi i prawdziwą miłość, pełna zrozumienia dla dzieci i pełna marzeń. Niestety nigdy nie spełniło się moje marzenie, by mieć takie naturalnie piękne, rude włosy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Patrycja
i ja pokochałam tę postać, a ostatnio zaraziłam miłością do Ani moją Gosię :)
Usuńoczywiście poproszę jeszcze o adres e-mail pod odpowiedzią ;)
Usuń
OdpowiedzUsuńNajbardziej bliski jest mi bohater książek Richarda Paula Evansa. Alan to człowiek sukcesu. Osiągnął w życiu swoistą pełnię, do której każdy z nas zmierza. Miał cudowną żonę, rodzinę, dom, własną firmę… I w jednym dniu los zechciał mu to wszystko odebrać. Alan nauczył mnie, w swojej wędrówce do Key West, pokory. Tego, że jeśli coś w życiu osiągniemy – to nie znaczy, że to osiągnięcie będzie nam zawsze towarzyszyć. Że przyjdą dni, w których Ci najbliżsi odwrócą się do nas plecami. „Dzienniki pisane w drodze”, bo o tej serii mówię, to lekcja, w której uczymy się podejmować decyzje. Albo idziemy w lewo, albo w prawo. Albo ryzykujemy, albo czekam na cud.
Alan to przykład człowieka, który pokazuje jak można poradzić sobie z bólem, cierpieniem, utratą. To historia wiary, nadziei i miłości. Dlatego jest mi bliski. Bo każdy z nas w życiu ma serię upadków. I czasem tak ciężko jest nam podnieść się z kolan.
e-mail: eyesOFsoul90@gmail.com
nie znam tej postaci, ale na pewno spróbuję poznać :)
UsuńOgólnie polecam "Dzienniki pisane w drodze" R.P. Evansa. W sumie wszystkie książki, które jego mam - a mam prawie wszystkie - żadna mnie nie zawiodła.
UsuńAle Dzienniki - są mi szczególnie bliskie. :)
ok. dziękuję za podpowiedź :)
UsuńKsiążkę już mam, ale jeszcze nie czytałam. Wywiad bardzo interesujący:)
OdpowiedzUsuńzachęcam do przeczytania :)
UsuńInteresujący wywiad :) Ja również czekam na kontynuację "Magnolii" a w związku z tym, że posiadam ją w swojej biblioteczce nie wezmę udziału w konkursie. Mogę za to gorąco polecić tę poruszającą książkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
polecam i ja :)
Usuńi pozdrawiam niemniej serdecznie :)
Pytanie jest tylko z pozoru łatwe, bo jak odpowiedzieć na nie, nie ujawniając za dużo o sobie, pozostając wciąż anonimowym, a jednocześnie szczerym. Naprawdę długo myślałam. Niepotrzebnie. Pierwsza myśl - mawiają - jest najlepsza. Prawda. Gdy tylko przeczytałam pytanie konkursowe od razu przyszła mi na myśl niegrzeczna dziewczynka i jej szelmostwa utrwalone przez fenomenalne pióro Llosy. I chociaż ja nie potrafiłabym wykorzystywać człowieka, który mnie kocha i który wielokrotnie udowadniał, że jest w stanie zrobić dla mnie wszytko, to najbliższa memu sercu jest właśnie ona. Femme fatale. Kobiela o stu twarzach. Nie jestem jej kopią, mogę być jedynie drobną wariacją na jej temat. Jak każda z nas miewam swoje humorki, sekrety, zachcianki – to są właśnie moje szelmostwa. Niegrzeczna dziewczynka jest dla mnie uosobieniem kobiecości, w którym łączą się ze sobą skraje cechy mogące współistnieć tylko w kobiecie. Podobnie jest u mnie. Ja także bywam miła i złośliwa. Niecierpliwa i wyrozumiała na przemian. Chaotyczna i zorganizowana. Szaleńczo wesoła i przygnębiająco smutna. Dlatego czytając tę książkę momentami miałam wrażenie, że skądś znam tę kobietę, kogoś mi przypomina. Jednak dopiero gdy zakończyłam lekturę "Szelmostw..." zobaczyłam to podobieństwo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i gratuluję kolejnego udanego wywiadu! :)
nieidentyczna
zuniek@onate.pl
Mały błąd. Mój mail to oczywiście: zuniek@onet.pl
Usuńo proszę... jaka ciekawa odpowiedź :)
UsuńWyjątkowo bliską dla mnie postacią jest Ebenezer Scrooge z Opowieści Wigilijnej. Nie przez jego skąpstwo, brak litości i zgorzknienie, a przez zagubione człowieczeństwo i zmianę, jaka w nim zachodzi. Nie wybieram go ze względu na podobieństwo między nami, bo i ono nie jest wielkie. Ebenezer Scrooge jest tym, co mnie otacza. Wielką zmianą w życiu człowieka, wadami, których lepiej pozbyć się później niż wcale i akceptacją dla świata, która czasem przychodzi dopiero wtedy, gdy uświadamiamy sobie, że przegraliśmy życie. Historia Ebenezera jest tragiczna i on sam jest temu winien - pogoń za pieniędzmi przysłania wszystko to, co jest dla niego ważne. Jednocześnie Ebenezer prezentuje sobą, że nigdy nie jest za późno na zmiany i nigdy nie jest za późno na to, by być szczęśliwym. W tym właśnie momencie rodzi się moja więź ze skąpym i nowym Scrooge'em - mam świadomość, że zawsze mogę chociażby spróbować zrobić coś ze swoim życiem, a nie tkwić po uszy w bagnie, narzekając, jak jest mi źle i raniąc przy tym wszystkich wkoło.
OdpowiedzUsuńewa1281@gmail.com
bardzo mi się podoba ta odpowiedź, wiesz... lubione przez nas postaci wcale nie muszą być do nas podobne, ja nawet wolę takich bohaterów, dzięki którym odkrywam coś nowego, innego...
UsuńNiczym Zosi z Pana Tadeusza
OdpowiedzUsuńMe serce w stronę natury wyrusza.
Bo życie w zgodzie z całą przyrodą
I Zosi i moją życiową metodą.
Skromna i nieśmiała – takie moje cechy
Które czasem zaletą, a czasem jak grzechy
Ciążą i życie moje utrudniają,
Lecz całe me ciało, duszę pochłaniają.
Jak Zosia kocham i kocham szczerze
I to co robię, robię w dobrej wierze.
Bo staram się zawsze dobrze zachowywać
I złych nawyków oduczać, pozbywać.
A że czasami zbyt naiwnie ufam,
Tej cechy w sobie już nie udobrucham.
Taka sobie jestem – każdy człowiek powie
Wiodę los jak Zosia w swoim Soplicowie.
werka7@gmail.com
o proszę... co za talent!
Usuńdziękuję za wzięcie udziału :)
Tylko jeden? No litości! Nie mam jednej ulubionej książki, a że dużo czytam, to i tych bohaterów znajdzie się trochę. Jednak najbardziej tkwią w pamięci bohaterowie różnych cyklów, sag, serii książek. Do moich ulubionych należą Ludmiła z Prowincji, Erica Falck i Patrik Hedström, Anastasia Steele i Christian Grey, Myron Bolitar, ale są to też bohaterowie książek dla dzieci i młodzieży – Polyanna, Marry Poppins, Dzika Mrówka i Jego Brat, Winnetou i Old Shhaterhand, a nawet Pchła Szachrajka i Konik Garbusek. Dlaczego są mi bliscy? Oprócz ciekawych osobowości, dobroci, otwartego umysłu, ciętego języka, poczucia z humorem, pomysłu na życie, mają w sobie to COŚ, co mnie do nich przyciąga!
OdpowiedzUsuńmartucha180@tlen.pl
Co za różnorodność!
UsuńAsymako, wywiad, jak pozostałe, bardzo ciekawy.Dziękuję.
OdpowiedzUsuńOdpowiedz na pytanie,...Który bohater literacki jest Ci szczególnie bliski i dlaczego?...
Ja dla odmiany napiszę,który z utworów literackich jest mi szczególnie bliski i dlaczego.Utwór, bo poprzez emocje do mnie przemówił.
Przeczytałam to będąc dzieckiem i wryło się to w moją duszę małego dziecka i zostanie do końca.
"W PIWNICZNEJ IZBIE"- Maria Konopnicka.
W piwnicznej izbie zmrok wczesny pada,
Wilgotny a ponury;
Mętnymi szyby drobne okienko
Na brudne patrzy mury.
W piwnicznej izbie głos dziecka słychać:
To westchnie, to zagada...
Ojciec chleb czarny wykuwa młotem,
Przy igle matka blada....
---------------------------
....W piwnicznej izbie ciężkie westchnienie
Z ciemnego słychać kąta...
Ucichło dziecię na swym barłogu,
Matka się we łzach krząta.
W piwnicznej izbie zmierzch zapadł czarny,
Jako ta czarna dola...
Któż dziecku temu da trochę słońca,
Pokaże lasy, pola?
Wiersz jest dość długi.
A ja za każdym razem kiedy to czytam przeżywam to na nowo. Nie wiem dlaczego "pcha" mnie do tego utworu.
Czuję w sobie taki bezkres miłości, że w słowa tego ubrać nie potrafię.
Myślę,że jest mi szczególnie bliski,ponieważ w pewnym sensie "identyfikuję" się i z matką i z synem, emocjami, empatią ich odbieram. Znów łykam łzy.
Pozostawiam to więc w wewnętrznej ciszy, jak zawsze...
Pozdrawiam Ewa.
Oczywiście adres e-mail zapomniałam
Usuńewa_mackowaik@autograf.pl
rzeczywiście piękny to wiersz i poruszający niebywale ...
UsuńMój ukochany bohater,a może bohaterka to na pewno bohaterka z książki czytanej pod kołdrą nocami .Oświetlałam sobie świat latarką dziadka/taką,która miała kolorowe ,ruchome szybki /i dzięki temu zmieniał się kolor światła.Tą bohaterką była to Sara z "Małej księżniczki"Frances Hodgson Burnett.Boże jak ja wtedy ryczałam pod kołdrą,gdy biedna dziewczynka była dręczona przez właścicielke pensji dla dziewcząt.Płakałam tak głośno,aż usłyszała mnie mama.Dostałam oczywiście klapsa za takie"dziadowskie czytanie"bez odpowiedniego oświetlenia i potem płakałam z żalu nad bohaterką książki i z żalu ,bo bolała mnie pupa!Wspomnienia bezcenne!
OdpowiedzUsuńjolunia559@wp.pl
oj,tak... na pewno ;)
UsuńChętnie bym przeczytała książkę.
OdpowiedzUsuńTakich bohaterów czy też bohaterek by się trochę uzbierało. Tym razem wymieniłabym Bogumiła z "Nocy i dni".
Tytan pracy obdarzony dobrym sercem. To coś czego dzisiaj mężczyznom brakuje.
gut.anna1@gmail.com
tak, Aniu, zgadzam się... oczywiście nieliczne wyjątki potwierdzają regułę ;)
UsuńZgłaszam się do konkursu :)
OdpowiedzUsuńMoim ulubionym bohaterem jest tytułowy "Piętnastoletni kapitan"
Pamiętam jak dziś, czytałam tę książkę zimowymi popołudniami, nogi grzałam sobie o kaloryfer i przeżywałam przygody wraz z Dick'em
To były czasy, żadne lekcje, wezwanie na obiad, przybycie gości ... nic nie było w stanie mnie oderwać od lektury :)
i tak się wczółam, że o mailu zapomniałam
Usuńyllla@interia.pl
ps Zapraszam na konkurs do mnie, do wygrania "Azyl"
Baner dodałam tu http://yllla-cowgowiepiszczy.blogspot.com/p/konkursy.html
Usuńdziękuję :)
UsuńRozpoczął się rok szkolny. Wprawdzie mnie póki co to wydarzenie już nie dotyczy, ale natchnęło mnie to do powspominania nieco dawnych czasów. Byłam pilną uczennicą i czytałam wszystkie lektury, niezależnie od ich tematyki i grubości ;) Nie opuściłam również „Potopu” Henryka Sienkiewicza, ba…jakie szczegółowe notatki sobie zrobiłam, żeby mieć później przypomnienie, bo „Trylogię” czytałam w wakacje. Chyba nie znajdzie się osoba, która nie polubiła Jana Onufrego Zagłobę ;) Ja za nim przepadam! Z wyglądu może nie jest „zachęcający” – nieco za gruby, potężny, z blizną na czole i okiem pokrytym bielmem, do tego zawsze czerwony na twarzy, zapewne od rozweselających trunków, które chętnie spożywa ;) Ale jego wesołe usposobienie, spryt i fantazja są urzekające i sprawiają, że ilekroć pojawia się na kartach książki, uśmiech gości na mojej twarzy. Wybaczam mu to, że ma skłonności do „koloryzowania” swoich zasług, bo choć do najodważniejszych nie należy, potrafi w potrzebie za przyjaciela oddać życie, a przynajmniej szybko wymyślić taki fortel, aby wyjść z opresji obronną ręką ;) Cudowna była scena, w której przekonał Rocha Kowalskiego, że jest jego wujkiem, upił go i dzięki temu uwolnił uwięzionych pułkowników. Sama pewnie uwierzyłabym tak przekonywującej mowie o koligacjach rodzinnych ;)
OdpowiedzUsuńZagłoba jest bardzo spostrzegawczy i wie jak to wykorzystać, wie co powiedzieć, żeby wkupić się w łaski albo jak odpowiedzieć trafną ripostą, aby uzyskać poważanie. Bywa też czasem złośliwy, ale przyznam, że lubię tą cechę u ludzi, jeśli oczywiście ujawnia się ona z umiarem i taktem. A mój bohater nigdy nie przekracza granic, jest przecież szlachcicem.
No i nie można nie wspomnieć, że Zagłoba jest prawdziwym ekspertem w sprawach męsko – damskich:
„Każda dziewka hubka
Każdy chłop krzesiwo
Będzie iskier kupka
Jeno krzeszcie żywo.” ;D
Zdarzają się osoby, które swoim humorem i gadulstwem, tak jak Zagłoba, potrafią umilić nam czas w towarzystwie. Sprawiają, że inni – ci bardziej nieśmiali – włączają się do rozmowy. Proponują spontaniczne wyjazdy czy wypad do kina. Lubię z takimi osobami przebywać, bo wiem, że będę miała udany wieczór czy rodzinne spotkanie. Sama należę raczej do osób, które słuchają, nie zagadują, a że przeciwieństwa się podobno przyciągają, wielką sympatią darzę „następców Jana Onufrego Zagłobę, herbu Wczele”
edyta.cha@wp.pl
Edyta Chmura
no proszę... bardzo ciekawe ;)
UsuńNajbardziej lubię Gabrysię Borejko z Jeżycjady Małgorzaty Musierowicz. Zawsze mi imponuje swoim spokojem, opanowaniem, wyczuciem sytuacji i przenikliwością w stosunku do rozmówcy. Jej lekko sarkastyczne poczucie humoru jest mi niezmiernie bliskie. I niestety tylko to, bo pozostałe cechy jej osobowości są dla mnie nieosiągalne, niestety. A bardzo chciałabym mieć Jej spokój i mądrość. Jej ufność wobec ludzi, wrażliwość jest bardzo naiwna, ale piękna i szlachetna. Uwielbiam tę postać, choć sprawia, że czuję się przy niej bardzo niedoskonała.
OdpowiedzUsuńNatalia Nowak-Lewandowska
natalia27778@o2.pl
zawstydzona muszę przyznać, że chyba nie znam tej postaci, choć nazwisko pani Musierowicz i jej powieści humorystyczne dla młodzieży znam przecież
Usuńa ja uwielbiałam Małą Księżniczkę. Czytałam ją wiele razy i zawsze podziwiałam jej hart ducha i odwagę.Była jak na bohaterkę niesamowicie kreatywna i znała wspaniale francuski , który uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńfrancuski faktycznie jest ciekawym językiem :)
Usuńi zapominalska pyzikenator@gmail.com
OdpowiedzUsuńno...
UsuńPisze ten komentarz po raz trzeci uzasadnuajac Dlaczego chciałabym ową książkę. .. mi najbliższa jest Ania z Zielonego Wzgórza. Dała mi wiarę w marzenia i w ludzi. Mimo, że nie mam rudych włosów a bym takie chciała lecz mam piegi i taką samą przyjaciółkę jaką w historii Ani była Diana.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam książkę nowej dla mnie pisarki :-)
Pozdrawiam Kasia adres do kontaktu: kasia-16101@wp.pl
i ja uwielbiam Anię :)
Usuńprzyjaciółki zazdroszczę, bo taka jak Diana to prawdziwa i zaufana osoba :)
Jako nastoletnia dziewczynka po raz pierwszy oglądam "Przeminęło z wiatrem". Efekt końcowy? Stwierdzam, że Scarlett O'Hara była genialna i przez dobre kilka godzin ćwiczę przed lustrem słodkie minki jednocześnie przysięgając sobie w myślach, że będę najlepszą kokietką na świecie.
OdpowiedzUsuńMija kilka lat. Im więcej obejrzałam powtórek filmu, tym większe było moje uwielbienie do głównej bohaterki. Jakiś czas później do moich rąk trafia trzytomowe wydanie "Przeminęło z wiatrem".
Zdawałam sobie sprawę, że film to jedynie skrót powieści i na swój sposób jej interpretacja, ale nie spodziewałam się, że aż tak będzie od niej odbiegał. "Scarlett rodzi syna Charlesowi Hamiltonowi? Ale jak to? To nie Retta Butlera uszczęśliwiła wydając na świat swoje pierwsze potomstwo?" - i w tej chwili zapewne w moim pokoju dało się słyszeć jęk zawodu. Scarlett była dla mnie autorytetem - czciłam ją jak bóstwo. A taki obrót spraw zupełnie nie pasował do mojej bogini. "Scarlett ma kolejne dziecko ze starym Frankiem Kennedym? No nie!". Początkowo zaczęłam się zastanawiać w końcu czy rzeczywiście kocham Scarlett O'Harę czy może tylko zakochana jestem w grze aktorskiej Vivien Leigh. Jednak z każdym przeczytanym słowem, z każdą przewróconą kartką książki, moje uwielbienie nie malało. Czasem tak jest: jeśli pokocha się kogoś tą pierwszą miłością, to mimo odkrycia jego wad, nadal trwamy przy tej osobie, a nawet kochamy ją jeszcze bardziej. Tak też było i w tym przypadku. No bo jak nie uwielbiać tak beztroskiej i słodkiej kokietki? Jak nie fascynować się kobietą, która potrafi podbić każde męskie serce? Jak nie kibicować jej przemianie w dojrzałą i upartą kobietę? Nie potrafię dokładnie określić dlaczego akurat Scarlett O'Hara jest bohaterką literacką, która jest mi szczególnie bliska. Nie jestem kobietą w stylu femme fatale. Nie potrafię jednym spojrzeniem skruszyć serca mężczyzny. Nie mam problemów ze zdecydowaniem kogo tak naprawdę kocham. A jednak to właśnie o niej pomyślałam widząc pytanie konkursowe. Może połączyła nas skłonność do odkładania problemów i ważnych spraw na wieczne potem? Doprawdy nie wiem. "Nie chcę o tym teraz myśleć. Pomyślę o tym jutro".
Joanna Sobczak
joannasobczak89@gmail.com
tak, Scarlett była niepowtarzalna :)
UsuńNajbliższa memu sercu i charakterowi jest Bridget Jones, to kobieta, która nie narzeka na przewrotność życia, popełnia gafy które są powodem do śmiechu, kpin i zażenowania. Jest zakręcona na swój uroczy sposób. Z taką kobietą można żyć i umierać, trwać przy niej i kochać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Karolina
e-mail kkkarolaaa@o2.pl
i ja bardzo lubię tę postać :)
UsuńBardzo ciekawa postać i ciekawy wywiad:)
OdpowiedzUsuńteż myślę, że to interesująca Autorka :)
Usuń