To niezwykła publikacja, która może okazać się ciekawą zabawką dla naszego małego szkraba. Słoneczko, gdy przerzucamy poszczególne strony zmniejsza się, staje się coraz mniejsze i mniejsze... Czy na ostatniej stronie już go nie ma? Czy zapada zmrok?
Rymowanki stworzył Zbigniew Dmitroca, całość należy do serii Akademia Mądrego Dziecka. Ilustracje są barwne, a wierszyki interesujące. Wspólnie ze słoneczkiem zwiedzamy łąkę, na której pasie się krowa, wyruszamy do Wietnamu, gdzie na polach dojrzewa ryż. Wąchamy też kolorowe kwiaty, które również potrzebują słońca. W Indiach urządzamy sobie kąpiel wspólnie ze słoniem, a w Afryce gramy w piłkę i wcale nie dokuczają nam ostro przypiekające promienie. Wreszcie lądujemy na plaży, gdzie powstają babki z piasku i znajdujemy muszelki. Książeczka jest naprawdę pięknie wydana, dopracowana w każdym szczególe. Poszczególne strony są wykonane solidnie i małe rączki na pewno nie zniszczą ich nawet przy wielokrotnym przeglądaniu. Publikacja zapozna malucha z bliskimi mu miejscami, ale i tymi, o których wcześniej nie miał pojęcia. Zabawny tekst nie pozwoli dziecku na nudę. Bohaterowie wzbudzą jego sympatię, a zmniejszające się ze strony na stronę słoneczko przykuje jego uwagę i zainteresuje go szczególnie. Moja Zuzia jest właśnie tym słonkiem najbardziej zafascynowana. Książeczka rozwijająca wyobraźnię, naprawdę serdecznie polecamy wspólnie z moją czterolatką. Lub jak kto woli pięciolatką, bo w sierpniu Zuza skończy 5 lat.
Kolejna z książek skierowana do dziecka odrobinę starszego, to Wielka księga przygód, część 3 o Basi. Wielokrotnie pisałam, że moja najmłodsza latorośl uwielbia tę rezolutną i przesympatyczną bohaterkę stworzoną przez Zofię Stanecką, zaś narysowaną przez Mariannę Oklejak.
Wszystkie jej przygody rozśmieszają całą naszą rodzinę, nie sposób nudzić się w towarzystwie tej pięciolatki! Dzięki takim właśnie lekturom nasze dzieci z radością słuchają czytania, zaznajamiają się ze światem literatury, odkrywają go, a następnie czytają samodzielnie. Ostatnio na dobranoc Kamil przeczytał Zuzi calutką opowieść o Basi z serii Czytam sobie:
Niby siedziałam w swoim pokoju, niby nie słuchałam, jak czyta, ale byłam tak dumna z niego i taka zadowolona, jak nigdy wcześniej. Kiedyś zamartwiałam się przecież, czy Kamil będzie czytał, sam z siebie sięgnie po jakąkolwiek książkę. A tu niespodzianka! Na każdego jest sposób, tylko trzeba go znaleźć. Ja wyszukuję naprawdę ciekawe, pełne przygód propozycje literackie, które przypadają do gustu mojemu wybrednemu siedmiolatkowi.
Ale wracając do Basi...
Trzeci tom, podobnie jak dwa poprzednie, napisany został specjalnie dla dzieci, które czytają już samodzielnie. To seria książeczek z większą czcionką, by ułatwić właśnie im składanie słów i zdań literka po literce. Moja Zuza jeszcze sama nie potrafi czytać, więc na mnie spada ten przyjemny obowiązek. Czytam jej, ale przy okazji i ja świetnie się bawię, bo Basia właśnie taka jest, niesłychanie sympatyczna. Nikt przy zapoznawaniu się z jej przygodami nie zachowa powagi, nie może być o tym mowy!
Tym razem Basia zastanawiać się będzie, skąd się biorą pieniądze, co oznacza słowo gratis, zostanie również poruszony problem słodyczy i tego, że warto zachować umiar nie tylko w jedzeniu. Czekać nas będzie wizyta u stomatologa, pobawimy się z Dziadkiem, poszukamy odpowiedzi na pytanie, czy można żyć bez telefonu? Ostatnia historyjka związana będzie z modą. Doskonała zabawa gwarantowana! Polecamy!
Basia. Gdzie jest Kajetan?
Tutaj dziecko będzie miało pole do popisu, bo w środku znajdziemy moc atrakcji. Będziemy oczywiście poszukiwać Kajetana, ale przy okazji możemy się przecież dobrze bawić, prawda? Basia naszykowała mu już liść kapusty pekińskiej, pokroiła w plasterki marchewkę, zerknęła pod łóżko, gdzie znalazła mnóstwo zakurzonych i niepotrzebnych przedmiotów, ale po żółwiu nie było tam ani śladu. Zajrzała nawet za kaloryfer, pod dywanik, odsunęła pudło na klocki, poszła szukać go w łazience. W kuchni także go nie znalazła.
Jeżeli chciał się z nią bawić w chowanego, postanowiła, że włączy się do tej zabawy. I tak narysowała plan. Plan zoo, bo może tam wybrało się to zwierzątko?
Wielkie kolorowanie to publikacja, w której spotkamy ptaki, ryby, słonie. Będziemy mogli użyć wyobraźni i stworzyć tak barwne i zaskakujące zwierzęta, jakie tylko nam się zamarzą. Dzieci będą na pewno usatysfakcjonowane!
A teraz Basia i piłka nożna. Może i chłopcy zainteresują się tą książeczką?
W każdą środę męska część rodziny Basi oglądała mecze. Bywało, że i Mama towarzyszyła im w kibicowaniu. Tata ekscytował się szczególnie, wrzeszczał, zrywał się z kanapy i tańczył Dziki Taniec Zwycięstwa. Oj, wyobrażam sobie, jak zabawnie musiało to wyglądać. Futbol musi jednak budzić emocje. Tylko czy musi też stać się powodem kłótni i scysji pomiędzy członkami tej niebanalnej rodziny?
Jak zawsze opowieść o Basi bawi nas i uczy jednocześnie. Pomaga dziecku zrozumieć świat, otaczającą go rzeczywistość. Pokazuje, w jaki sposób można poradzić sobie w niełatwych sytuacjach. Polecamy zdecydowanie!
I przyszedł czas na Maszę i Niedźwiedzia.
Zapoznałyśmy się z Zuzią z Wielką kolekcją bajek o przygodach Maszy i Niedźwiedzia. W pięciu opowiadaniach występuje mała dziewczynka o niespożytej energii, która zawsze i wszędzie chce być w centrum wydarzeń. Bardzo często wpada w tarapaty, ponieważ najpierw działa, a dopiero później zastanawia się nad konsekwencjami tychże działań.
Niedźwiedź zamieszkuje domek w lesie, gdzie wiedzie spokojny i poukładany żywot. Kiedyś co prawda był cyrkowcem, teraz cierpliwie i z sercem podchodzi do spraw związanych z Maszą. Jego przyjacielem jest Zając, który z wielkim entuzjazmem włącza się w zabawy zainicjowane przez dziewczynkę. Nie zważa na to, że mogą się z tym wiązać jakieś problemy. Uwielbia podkradać z misiowego ogródka marchewki. W historyjkach tych występują także: Jeż, Wiewiórka, Wilki, Prosiak, Panda czy Święty Mikołaj. Masza zabierze nas w niezapomnianą podróż, pełną atrakcji, będziemy się czuli jak na karuzeli.
W Skarbczyku filmowym z kolei znajdziemy mnóstwo naklejek i zadań do wykonania. Będziemy liczyć banany, jabłka i pomarańcze, łamać tajny szyfr, liczyć, rozwiązywać krzyżówki, odgadywać, jaki to zawód, układać puzzle, bawić się w artystę malarza, wychodzić z labiryntu, odnajdywać ukryte wyrazy.
Ostatnia książka, o której chciałabym wspomnieć, skierowana jest do dziecka nieco starszego.
Miałam przyjemność nie tylko zapoznać się z twórczością Ewy Nowak, ale również przeprowadzić z nią wywiad. Pisze dla młodszego i dla starszego dziecka. Jej książki skierowane do nastolatków poruszają ważne problemy dosłownie wyjęte z ich życia. Opisuje ich rozterki, zmagania z codziennością, kłopoty, które często my, dorośli, bagatelizujemy. Publikacje te są potrzebne, by pomóc dziecku, ale i nam, rodzicom, w zrozumieniu świata naszej dorastającej przecież pociechy.
Bohaterka tej historii naprawdę niechętnie chodzi do szkoły. Nie ma łatwego charakteru i nie jest skora do nauki. Wiele mogłaby nauczyć się od Łukasza, który jest jej zupełnym przeciwieństwem. Jest inteligentny, dobrze się uczy. Gdy Ola go poznaje, od razu wie, że nigdy nie znajdzie z nim wspólnego języka. Czyżby?
W przypadku powieści Ewy Nowak wiadomo z góry, że czytanie to będzie nie lada przyjemność. Miło spędzimy czas, zastanawiając się, jak sami postąpilibyśmy w tej czy innej sytuacji. Lekki styl autorki sprawi, że książkę połkniemy, z żalem odkładając ją po zbyt szybkim przeczytaniu. Poruszony akurat w tej publikacji problem kiełkującego między dziećmi uczucia wzruszy nas i przypomni, jacy sami być może byliśmy przed laty. Dzięki temu może łatwiej będzie nam zrozumieć własne potomstwo? Polecam.
Pozdrawiam