czwartek, 19 grudnia 2013

Przyjaźń...

Marzena miała wszystko. Zdaniem innych. Dom pełen radosnego śmiechu dzieci, wspaniałego męża, który ją kochał, doceniał, szanował i idealną pracę, w której się rozwijała i spełniała. Tak, miała to wszystko. Nie miała tylko jednego. Zaufania do ludzi. Nie potrafiła już ufać, dawać cokolwiek z siebie innym. Zawsze z dobrym słowem, z uśmiechem na ustach, przejmowała się problemami znajomych i była pozytywnie nastawiona do świata, pozornie. Nie umiała im odmawiać, gdy prosili o pomoc, ale sama o nią poprosić nie była w stanie. Coś ją blokowało. Hamowało. Tyle razy próbowała, naprawdę starała się z całych sił mieć przyjaciółkę. Jeszcze w szkole podstawowej z koleżankami z klasy robiły konkursy, wybierały sobie odpowiednią kandydatkę, teraz ją to śmieszyło. I to jak! Bo dzisiaj tak zrobić nie może, a szkoda... Kiedyś wszystko było łatwiejsze. Dzisiaj zamartwia się, że znajoma zauważy kurz na półkach, albo powie, że jest nieodpowiedzialną matką, bo pozwala starszemu synowi grać na komputerze, a młodszemu daje do jedzenia chipsy. Teraz przejmuje się opinią innych, a kiedyś taka nie była. Beztroska, wesoła, naiwna! Życie dało jej popalić, ludzie pokazali zaś, jacy są naprawdę. Gdy była potrzebna, pamiętali o niej. Dzisiaj nie ma nikogo, z kim mogłaby po prostu wymienić kilka słów na temat pogody chociażby. Pomagała znaleźć pracę, podsuwała szefowi kandydatury, zachwalając rzekome przyjaciółki, które za moment chciały wygryźć ją z posady, zapominając, kto im pomógł. Na szczęście kierownik jej działu był lojalny wobec niej. Podobnie było w przypadku męża. Taka jedna już miała wielkie plany, jak uszczęśliwić jej lubego, tyle dobrego, że się nie dał.
Czy można od pierwszego wejrzenia wiedzieć, mieć pewność, że właśnie ta osoba stanie się naszym najlepszym przyjacielem, na dobre i na złe, że nas nie zawiedzie? Będzie nam pomagać, pocieszać, być naszym powiernikiem, w każdej sytuacji będziemy mogli na nią liczyć? Mówić jej prawdę, szczerze, bez owijania w bawełnę? Czy to możliwe, by tak było? Jak z miłością czasami? Spojrzysz na kogoś i już wiesz, że to doskonały materiał na kumpla? Nie, tak się niestety nie da.
Na samo wspomnienie tego, ile razy wydawało jej się, że da radę, że przełamie swój opór, że spróbuje, że da sobie samej szansę, robi jej się słabo.
Chciałaby czasem wyjść w damskim gronie, wieczorem, pośmiać się, porozmawiać. Tylko z kim? Ta czy tamta znajoma nigdy nie ma czasu, tej szkoda pieniędzy na wyjście, tamtej znowu dobrze w domu z mężem, w ciepłych, bezpiecznych pieleszach...
Jednak miała nadzieję, iskierka jeszcze się tliła. Naprawdę wierzyła w to, że kiedyś, może wtedy, gdy już straci całkowicie wiarę w to, że się uda, znajdzie się ktoś taki, kto będzie dla niej niezwykle ważny i dla kogo istotna będzie ona. Ktoś, kto rzuci wszystko, by być przy niej, gdy poprosi o to, kogo ona wysłucha i będzie się czuła tak samo potrzebna jemu. Kto będzie się cieszył jej radością, dzielił z nią żal, smutek, rozgoryczenie. Czuła się czasem samotna, tak bardzo samotna...
Zazdrościła bohaterkom powieści, które namiętnie czytywała tego, że miały przyjaciółki, choć ostatnio coraz mniej wierzyła w to, iż ona sama jeszcze kogoś takiego spotka.
Piękna piosenka Bogusława Meca z prostym, wspaniałym tekstem...

6 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze się to czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny tekst. Jakby o mnie. Nie zgadza się tylko kilka drobiazgów:
    1) nie pracuję;
    2) mam 1 dziecko- córkę;
    3) nie zazdroszczę bohaterkom powieści.
    Reszta pasuje jak ulał.
    Widzę też na blogu "odkrytą", piękną piosenkę :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, coś pesymizmem powiało...

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu fajnie się zapowiada Proszę o więcej :-) życie czy ono daje nam w kość? Tylko my nim kierujemy nasze czyny niosą konsekwencje czasem daleko terminowe... czasem jedno wydarzenie zmienia wiele

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój Blog czyta się jak książkę..książkę o przyjaźni z książkami :-)

    OdpowiedzUsuń