I ilustracje, i tekst książeczki są niebanalne, inne, niesztampowe. Zaskoczyły mnie do tego stopnia, iż myślałam, że moje dzieci nie przekonają się do tak dalekiej od tradycyjnych historyjek opowiastki. A jednak moi mali czytelnicy z zaciekawieniem przysłuchiwali się i czekali z niecierpliwością zastanawiając się, czy Soni uda się zasnąć w obcym domu?
Szwedzka autorka bardzo wnikliwie musi obserwować świat dziecięcych wyobrażeń, by pisać w sposób prawdziwy o lękach naszych pociech, ich dylematach, postrzeganiu osób dorosłych. Rysunki równie dobrze jak sam tekst pokazują nam, co widzi dziecko, jak wygląda rzeczywistość z jego perspektywy. Nie jest to historia bardzo obszerna, raczej minimalistyczna, za to doskonale oddaje to, co powinna. I naprawdę interesuje maluchy!
Sonia, nasza tytułowa bohaterka opowiada nam o czekającej ją nocy w domu najlepszej przyjaciółki, która ma na imię Celestyna. Dziewczynka mało tego, że po raz pierwszy ma spać "u kogoś", to jeszcze nigdy nie odwiedzała koleżanki w jej domostwie. I Sonia, i Celestyna są uradowane i podekscytowane na myśl o wspólnym nocowaniu, chociaż pierwsza z nich szybko dostrzega, jak inny od jej domu jest ten, w którym ma spać dzisiejszej nocy. Czuje się nieswojo, ponieważ tutaj jest "strasznie dużo drzwi", nie zna rodziny przyjaciółki, jej zwierząt, przyzwyczajeń, a Celestyna nie zawsze zachowuje się wobec niej grzecznie, jak należałoby postępować wobec gościa. Na kolację Sonia dostaje kuskus, którego nigdy nie próbowała i nie jest przekonana do tej arabskiej potrawy, pomimo, iż koleżanka zajada go ze smakiem.
Chyba najtrudniej jest jednak Soni przetrwać noc, ponieważ jest bardzo ciemno! Nie jest nauczona zasypiać w takim mroku. Czy nasza mała bohaterka choć na chwilę uda się w objęcia Morfeusza, czy ta noc będzie dla niej nie lada koszmarem i okaże się całkowicie bezsenna?
Bardzo ciekawie ujęty temat nocowania u koleżanki. Autorka pokazała nam, że nasze wyobrażenia nie zawsze idą w parze z tym, jak jest naprawdę, w rzeczywistości. Dowiadujemy się, że w każdym domu panują odmienne zwyczaje, mieszkają różni ludzie, nawet zapach jest inny. To, że my lubimy daną potrawę nie oznacza od razu, że nasz znajomy równie chętnie ją zje. Chociaż na co dzień jesteśmy miłośnikami zwierząt może się okazać, że boimy się akurat psa naszej przyjaciółki i nie zapałamy do niego nigdy sympatią. Możemy spędzać razem czas, może nam się fajnie bawić ze sobą, rozmawiać, ale nie jest to równoznaczne z tym, że jesteśmy tacy sami, że mamy identyczne poglądy, myśli, przyzwyczajenia. To, co dla jednych z nas jest oczywiste, dla innych może okazać się anormalne i pozbawione sensu.
Książeczkę polecam, pomimo zupełnego zaskoczenia szybko daliśmy się z moimi Miśkami do niej przekonać. A Wy? Co o niej myślicie?
Za możliwość zapoznania się z przygodami małej bohaterki dziękuję:
Mój Maluch bardzo lubi tę książkę. Jest inna, ciekawa, ale dość abstrakcyjna. Nie każdemu dziecku się spodoba. Mimo wszystko cieszę się, że ją kupiłam :)
OdpowiedzUsuń