Kaja Platowska wywiad
Kaja Platowska to młoda, trzydziestoletnia autorka dwóch powieści. Nie
boi się poruszać tematów trudnych, zmuszać czytelnika do refleksji,
zastanowienia. Zadebiutowała tytułem „Po prostu mnie przytul”. To opowieść o
dziewczynie zmagającej się z depresją. Obraz oddany jest bardzo realistycznie, a
jednak nie pozbawia nadziei na lepsze jutro. Z kolei najnowsza propozycja
literacka autorki to historia ludzi zamkniętych w szpitalu psychiatrycznym. Za
sprawą Platowskiej możemy poznać realia takiego życia, radości, smutki, troski
osób uwięzionych za szpitalnymi murami. Jaka jest ich codzienność? Dzięki
autorce wkraczamy w świat zupełnie nam obcy, którego się boimy, ale być może ta
lektura otworzy nam oczy. Zapraszam do zapoznania się z moją rozmową z Kają
Platowską i do wzięcia udziału w konkursie, w którym można wygrać „O tym się
nie mówi”.
AG: Tytuł najnowszej Pani powieści dobrany jest idealnie, bo
faktycznie chyba niewielu mówi otwarcie o chorobach psychicznych. Nie bała się
Pani poruszać tak trudnej sfery? Czy jakoś specjalnie należało się przygotować
do tematu, by oddać go realistycznie?
KP: Ku mojej radości coraz
częściej mówi się o zaprzestaniu stygmatyzacji osób chorych psychicznie i osób
korzystających z pomocy psychologicznej. Niestety w tej kwestii jest jeszcze
wiele do zrobienia i myślę, że minie sporo czasu zanim bez wstydu będziemy
mogli przyznać się, że chodzimy na terapię lub mamy za sobą pobyt w szpitalu
psychiatrycznym.
Cel, jaki obrałam,
pisząc, to mówienie otwarcie i w przystępny sposób o tematach trudnych,
tematach, które w naszym społeczeństwie wciąż pozostają tabu – o zdrowiu
psychicznym, przemocy seksualnej, o ludziach, których życie ciężko doświadcza.
Moim sposobem na oswajanie takiej tematyki to książki, historie konkretnych
bohaterów, które pozwalają czytelnikowi przeżywać emocje razem z nimi i kartka,
po kartce śledzić ich zmagania. To również ukazanie, że w ich życiu zdarzają się
zabawne sytuacje i nie musimy jedynie płakać nad ich losem.
Obrana przeze mnie
tematyka powieści niewątpliwie związana jest z moim wykształceniem i pracą zawodową. Jestem pedagogiem w
zakresie poradnictwa, ukończyłam Studia Podyplomowe Seksuologii. Moja praca
zawodowa jest ściśle związana z pomaganiem .Wiedza zawodowa i nieustanny
kontakt z ludźmi pomogły mi stworzyć bazę pod pisanie.
AG: Jak długo pisała Pani swoje książki? Czy od zawsze myślała
Pani o tym, by stać się pisarką?
KP: Książki są w moim
życiu od zawsze. Od momentu, w którym nauczyłam się czytać, stały się
nieodłączną częścią mnie. Pasjonowało mnie czytanie, lubiłam pisać, lecz nigdy
konkretnie nie myślałam o tym, że kiedyś sama będę trzymać własny tytuł w ręce.
„Po prostu mnie
przytul” zaczęłam pisać jeszcze w klasie
maturalnej. Tekst długo leżał w szufladzie, zanim zdecydowałam się go
dopracować i podzielić się nim z innymi. Pamiętam, że w pewnym momencie
zrodziła się w mojej głowie historia i postanowiłam ją przelać na papier. Dopiero
po ukazaniu się książki na rynku uświadomiłam sobie, że mam w głowie jeszcze
wiele historii i chcę o nich pisać. „O tym się nie mówi” pisałam około pół roku
i praca nad tą książką sprawiła mi ogromną przyjemność.
AG: Skąd pomysł, by opisywać tematy raczej niepopularne, przecież
ludzie boją się chorób, nie potrafią chyba otwarcie o nich rozmawiać, jak Pani
myśli?
KP: Podczas studiów,
wolontariatów i późniejszej pracy zawodowej wielokrotnie spotykałam się z
nieśmiałością i wstydem w mówieniu o swoich problemach. Widziałam, że ludzie
często poszukują pomocy okrężnymi drogami, próbując zachować anonimowość. Częściej
szukają pomocy w Internecie i książkach, chcąc przygotować się do podjęcia
decyzji o pójściu do specjalisty. Na rynku mamy wiele poradników i książek o
tematyce psychologicznej, jednak ludzie często szukają historii, w której
mogliby się zidentyfikować z bohaterem i razem z nim przeżywać kolejne kroki
wychodzenia z choroby. Książka nie zastąpi leczenia, ale może pomóc pokonać
uczucie samotności w cierpieniu.
Natomiast dla osób
bliskich lub takich, które z leczeniem psychiatrycznym nie mają nic wspólnego,
lektura takich książek może mieć wartość nie tylko literacką, ale też
edukacyjną.
AG: Czy uważa Pani, że bohaterowie stworzeni przez Panią mogą
wzbudzić sympatię, litość, odrazę czy jeszcze inne uczucie w czytelniku?
KP: Zapewne każdy z
bohaterów może wywoływać w nas różne, często skrajne emocje. Tak, jak to jest w
codziennym życiu. Aneta cierpiąca na depresję może budzić współczucie, lecz po
kilku stronach możemy czuć irytację niezmiennymi, ciężkimi stanami
wszechogarniającego smutku. Do Hani możemy czuć dystans, lecz w końcu ją
polubić, a z Izabelą możemy się przez wiele stron wściekać na cały świat. Zależało
mi na pokazaniu zwykłych ludzi, których codzienność kosztuje dużo więcej z
powodu choroby. Ale nadal są to ludzie, którzy czują, myślą, cierpią, śmieją
się i wywołują różne nastawienie.
AG: Czy zdarza się, że po przeczytaniu książki Pani autorstwa
czytelnik próbuje nawiązać z Panią kontakt? Otrzymuje Pani wiadomości od takich
osób?
KP: Tak, zdarzyły się
maile od osób, które po przeczytaniu „Po prostu mnie przytul” napisały do mnie.
Zawsze bardzo chętnie odpowiem na wszelkie wiadomości i wszystkich zapraszam na
mój fanpage na Facebooku, za pomocą którego można się ze mną kontaktować.
AG: O czym będzie kolejna Pani powieść, czym zaskoczy Pani
czytelników?
KP: Pracuję już nad
kolejnymi książkami, w których na pewno będzie można znaleźć głębokie profile
psychologiczne bohaterów, zmagających się z trudną rzeczywistością własnych
chorób, ograniczeń i słabości. Nie zapomnę również o humorze i postaciach, przy
których czytelnik będzie mógł się uśmiechnąć.
AG: Jakiego typu literaturę preferuje Kaja Platowska? Jakie
książki Pani czytuje?
KP: Lubię literaturę
raczej mroczną: kryminały skandynawskie , thrillery i thrillery medyczne.
Czytam także powieści, głównie psychologiczne i dramaty, czyli książki podobne
do tych, jakie sama chciałabym pisać. Do tego należałoby jeszcze dodać
biografie, literaturę podróżniczą oraz psychologiczną. W każdym z tych gatunków
mam swoich ulubionych autorów, ale jest ich zbyt wielu, by móc wszystkich
przytoczyć. Na pewno w czołówce mogę wymienić Jodi Picoult, Tess Gerrsitsen,
Kristinę Ohlsson, Aleksandrę Marininę.
AG: Czy tworzenie postaci tak skomplikowanych, bogatych
wewnętrznie było trudne? Czy kiedykolwiek spotkała się Pani z osobą mającą
jakiekolwiek zaburzenia psychiczne? Czy obserwowała Pani takich ludzi?
KP: Tworząc poszczególnych
bohaterów na pewien czas zaczynałam żyć ich życiem. Starałam się patrzeć na
świat, tak jak oni. To trochę tak, jakby wejść w buty innej osoby i zobaczyć
wszystko z trochę innej perspektywy. W opisywaniu konkretnych objawów chorób,
rzeczywistości szpitalnej pomogły mi wiedza zawodowa, konsultacje ze
specjalistami i obserwacje prowadzone na oddziale szpitalnym. Wielokrotnie
spotykałam się także z ludźmi cierpiącymi na różnego rodzaju zaburzenia
psychiczne.
AG: Jak Pani myśli, skąd bierze się lęk osób zdrowych przed
osobami chorymi? Czy inność budzi tak wielką obawę?
KP: Człowiek zawsze boi
się tego, czego nie zna, co jest odmienne. Osoby korzystające z pomocy
psychologicznej i leczące się psychiatrycznie są dodatkowo obwarowane licznymi
stereotypami. Taka mieszanka niewiedzy i barwnych mitów powoduje, że
najczęściej wzdrygamy się na samo określenie „szpital psychiatryczny” czy
„osoba chora psychicznie”. Śmiejemy się z takich ludzi i wytykamy im ich
odmienność. Mylimy poszczególne zaburzenia oraz choroby psychiczne z
upośledzeniem umysłowym. Wszystkich „odmieńców” wrzucamy do jednego worka. W
tym wszystkim zupełnie nie zauważamy, że to są ludzie chorzy, którzy cierpią i
potrzebują pomocy. Zapominamy, że każdy z nas może kiedyś zachorować i
potrzebować pomocy psychiatry, tak samo jak korzystamy z usług chirurga czy
internisty.
AG: Depresja to choroba, której nie rozumiemy. Ciężko nam sobie
wyobrazić, co myśli i czuje taka osoba, a Pani udało się doskonale oddać to
wszystko. Czytelnik nie tylko zaczyna rozumieć zachowanie kogoś, kto cierpi na
depresję, ale też może dowiedzieć się, jak pomóc tej osobie. Czy to chciała
przekazać Pani za sprawą tej powieści?
KP: Depresja to choroba,
która obecnie dotyka nas statystycznie najczęściej. W różnych formach, na
różnych etapach życia, w różnym natężeniu. Ważne jest, by mówić, że to choroba,
którą da się leczyć i przyznanie się do słabości to żaden wstyd. Rzeczywiście
moim celem było ukazanie, jak wygląda świat osoby chorej, jak mylnie może
odbierać poszczególne objawy otoczenie, z jakimi reakcjami taka osoba może się
spotka i w końcu, jak wygląda żmudny proces wracania do zdrowia. Osoby chore
mogą odnaleźć w tej książce cząstkę siebie, a ich bliscy dowiedzieć się, co
zrobić, żeby jej pomóc.
AG: Którą swoją książkową postać darzy Pani szczególnym
sentymentem, a którą tworzyło się najtrudniej?
KP: To bardzo trudne
pytanie. Zdecydowanie najwięcej wysiłku kosztuje stworzenie postaci, której się
nie lubi, która wręcz budzi odrazę, np. pierwszego terapeutę Anety w „Po prostu
mnie przytul”. Do głównych bohaterów mam chyba jednakowy sentyment. Jeszcze za
mało napisałam, by dokonywać takiego wyboru.
AG: O czym marzy Kaja Platowska i jaka jest prywatnie?
KP: Prywatnie jestem
szczęśliwą mężatką, miłośniczką psychologii, tańca, puzzli, zwierząt i podróży.
Należę do nieuleczalnych zajęcioholików, którzy angażują się w wiele działań
społecznych i do utraty tchu realizują swoje pasje. Moją największą pasją są
ludzie.
Ciężko mi odpowiedzieć
na pytanie, o czym konkretnie marzę. Moją głowę wypełnia wiele planów i marzeń
w różnych obszarach mojego życia. Te najbliższe z pewnością dotyczą pisania, wydania kolejnej książki i czytelników, którzy
będą na nią czekać.
Dziękuję za rozmowę.
Chciałabym jeszcze zaprosić Was tutaj: https://www.facebook.com/KajaPlatowska.
KONKURS:
Zabawa zaczyna się dzisiaj i potrwa do 4 maja, do godziny 24:00. Wystarczy pod tym postem zostawić odpowiedź na pytanie zadane przez autorkę: Czy Twoim zdaniem warto
korzystać z pomocy psychoterapeuty? Uzasadnij swoją opinię.
Nie zapomnijcie też o adresie e-mail, bym mogła skontaktować się ze zwycięzcą. Możecie polubić moją stronę na Fb: https://www.facebook.com/pisaninkaasymaka, dodać blog do obserwowanych, ale najbardziej jestem wdzięczna, gdy rozpowszechniacie organizowane przeze mnie konkursy, udostępniacie linki do nich, bo dzięki temu więcej osób może dowiedzieć się o możliwości wygrania ciekawej książki. Dziękuję i trzymam kciuki za biorących udział w konkursie. Pozdrawiam wiosennie i ciepło.
Nagrodę ufundowało wydawnictwo Novae Res.
Przy okazji chciałam jeszcze ogłosić wyniki konkursu z książką zatytułowaną "Bez przebaczenia" Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Autorka postanowiła nagrodzić egzemplarzem powieści osobę, której wypowiedź ją rozbawiła. Obawa, że Piotr i Paulina okażą się rodzeństwem ubawiła Agę i żeby w końcu była pewna co i jak, dostanie książkę...
Magdalenardo.
Gratuluję :))))
Bardzo ciekawy wywiad :) No i gratuluję zwycięzcy! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
dziękuję :)
UsuńOczywiście, że warto. Jesli można sobie w taki sposób pomóc, wygonic demony, przegadac wszelakie problemy, spojrzec na swoje życie inaczej, oswoic traumy, to co Nas boli, nie daje spokoju - warto zwrócic sie do specjalisty. Wszystko co pozwala Nam spac spokojnie i naprostowac pogmatwane życie jest ok. Nie bójmy sie tego, to nie wstyd!
OdpowiedzUsuńzabulec6@interia.pl
Czy warto korzystać z pomocy psychoterapeuty?
OdpowiedzUsuńBezapelacyjnie. Korzystałam i wiele dobrego mi to przyniosło. Udział w terapii sprawił, że inaczej patrzę na świat i na swoje życie. Doceniam to co mam. Cieszą mnie drobiazgi, których inni nie zauważają. Staram się nie zrzędzić, nie marudzić i nie narzekać. Nie boję się życia. Mam świadomość, że na większość sytuacji i zdarzeń nie mam wpływu i to, że będę rozmyślać czy bać się, tak naprawdę niczego nie zmieni.
Polecam więc każdemu wizytę u psychoterapeuty. Ja ze swoim (właściwie swoją) się zaprzyjaźniłam i czuję nieodpartą potrzebę spotkania się raz na jakiś czas.
sylwiam720@ gmail.com
O matko, matko!
OdpowiedzUsuńJak się cieszę :)
I pomyśleć, że zgłosiłam się do konkursu w ostatniej chwili :)
O rany tak się cieszę! Już miałam nie uruchamiać dzisiaj komputera, bo byłam dzisiaj 12 godzin w pracy i jestem wykończona, a ludzie mówią, że nauczyciele nic nie robią...
Jejku jak się cieszę!!!!!
Bardzo, bardzo dziękuję :)
Mam nadzieję, że jak skakałam z radości to nie obudziłam sąsiadów :p
Ja czytając ten komentarz cieszyłam się razem z panią. Choć nie potrafię obrazowo okazywać emocji. Cieszę się gdzieś w środku.
UsuńGratuluję!
A co do nauczycieli, to uważam inaczej (niż ludzie). Doceniam to co robią. Ja ze swoimi nauczycielami z podstawówki mam bardzo dobry kontakt. Z panią od polskiego zaprzyjaźniłam się nawet. Podobnie jest z nauczycielami mojej córki i z podstawówki i z gimnazjum.
Uważam, że mądry nauczyciel robi wiele dobrego. Pozdrawiam.
Dziękuję :)
UsuńAniu, to najlepsza książka jaką czytałam!!!!
Moja recenzja (o ile można to nazwać recenzją):
http://biblioteczkamagdalenardo.blogspot.com/2014/05/agnieszka-lingas-oniewska-bez.html
Pozdrawiam i jeszcze raz serdecznie dziękuję :)
Świetny wywiad :) Trudny orzech do zgryzienia, muszę pomyśleć :)
OdpowiedzUsuńInteresujący tekst, dziekuje za niego :) Temat rzeczywiscie trudny, dotykający naszych wewnętrznych lęków i stereotypów. Po książkę na pewno sięgnę, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńcieszę się, że wydał się ciekawy... autorka faktycznie poruszyła tematykę niebywale potrzebną i interesującą
UsuńPewnie, że warto-pomoze nam zrozumiec samych siebie jak i lepiej rozumiec innych i swiat wokolo
OdpowiedzUsuńBardzo wnikliwy i wartościowy wywiad. Książkę "O tym się nie mówi" czytałam i bardzo mnie poruszyła. Zdrowie psychiczne jest tak samo ważne jak zdrowie fizyczne i nie można definiować człowieka przez pryzmat jego problemów. Polecam powieść ku uwadze :)
OdpowiedzUsuńKażdy się boi psychoterapeuty lub psychologa i mało osób korzysta z takich terapii, bo uważają że to wstyd, że nic się nie dzieje, że to jest normalne po takich przeżyciach, w takim wieku. Boją się też mieć przypiętej plakietki "wariat". To tak nie działa, a w obecnych czasach to się zmienia, coraz więcej osób zgłasza się do terapeuty. To pomaga, zrozumieć swoje problemy, uporać się ze swoimi lękami, bólami. Uważam, że takie terapie pomagają dla słabych ludzi, ale nie tylko, dla ludzi, którzy potrzebują pomocy, a nie zawsze wiedzą jak o nią poprosić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Sylwia
sylwka.sk91@wp.pl
Moim skromnym osobistym zdaniem warto korzystać, czasem problemy które nas dopadają zaczynają nas przerastać, przestajemy sobie z nimi radzić albo nie mamy już na to sił. A psychoterapeuta obca osoba, wyuczona i ona małymi krokami jest w stanie pomóc... czasem mały krok w Wielkiej sprawie
OdpowiedzUsuńJeszcze e-mail kasia-16101@wp.pl
UsuńPozdrawiam :)
Myślę, że warto. Jednocześnie słuchając swojej intuicji, nie pozwolić na suchą farmakologię. Dobry psycholog, psychoterapeuta czy psychiatra opiera swoją praktykę na rozmowie, umie słuchać. Przestrzegam przed takimi co tylko recepty piszą. Poza tym taki specjalista wskazuje tylko drogę, którą i tak musimy pójść sami. Każdy musi sam odrobić swoje lekcje tylko bez przewodnika jest trudno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Magda K.
kompri@vp.pl
Wydaje się, że ‘pójście do psychoterapeuty’ ma w naszym polskim kręgu kulturowym dosyć negatywne zabarwienie i wywołuje uczucie wstydu. Kojarzy się z zaburzeniami psychicznymi, wariatami, szaleństwem. Nie do końca się z tym zgodzę... myślę że warto korzystać z tej pomocy gdyż to pomaga inaczej spojrzeć na świat, kiedy trudności nas silniej doświadczą, pojawia się dużo uczuć i myśli, z którymi sobie nie radzimy, trudno znaleźć rozsądne rozwiązanie - nie warto wahać się przed skorzystaniem z fachowej pomocy. Psychoterapeuci to ludzie, znający się na ludziach. Decydując się na pierwsze spotkanie, inwestujemy najczęściej godzinę czasu, a może ona okazać się bardzo ważna w naszym życiu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marcin Jankowski!
mmarcin8@gmail.com
Według mnie pomoc psychoterapeuty, psychiatry lub psychologa jest czasami nieodzowna, tylko że ludzie boją się o nią prosić i z niej korzystać, co moim zdaniem nie powinno mieć miejsca. Jakiś czas temu urodziłam córeczkę (moje drugie dziecko) i niestety miałam problemy z, określmy to, równowagą psychiczną. Byłam gotowa na wizytę u specjalisty, na szczęście rozmowa i wsparcie partnera bardzo mi pomogły i dałam radę sama wygrzebać się z dołka. Mam jednak koleżankę, która najprawdopodobniej ma depresję i to dość mocną, ale po jednej wizycie stwierdziła, że ten lekarz jej nie pomoże i niestety nic nie robi z tym, aby wyzdrowieć. A my nie mamy pomysłów jak jej pomóc. Także według mnie w korzystaniu z pomocy psychoterapeuty nie ma nic wstydliwego i ludzie powinni się do niego wybierać, jeżeli tylko czują taką potrzebę.
OdpowiedzUsuńZapomniałam o adresie ;)
Usuńm.tesna@wp.pl
pozdrawiam
Magda
obserwuję jako futrzak1694
OdpowiedzUsuńlubie jako Ewelina W
ewcius1991@vp.pl
Są takie sytuacje kiedy psychoterapeuta jest wręcz potrzebny, właszcza jeśli rodzina i znajomi już nie dają rady z osobą z problemami lub nie potrafią jej pomóc. Taka osoba pewnie nie bedzie chciała się leczyć czy korzystać z usług psychoterapeuty i to może być problem aby ją tam zaprowadzić. Człowiek, który nie ma takich problemów raczej nie zrozumie co czuje osoba chora, albo osoba która ma problemy z własną psychiką. Psychoterapeuta ma doświadczenie w tym co robi, ma dużo przykładów którymi może się sugerować, pomóc człowiekowi i wysłuchać go jednocześnie nie oceniając. Osoby korzystających z takich usług określane są jako niezrównoważone, psychiczne, a te które mają problem własnie z takich powodów nie chcą zglosic sie po pomoc. Jednak jedno z drugim nie musi sie łączyć bo mieć problem to nie znaczy że od razu zamkną nas w pokoju bez klamek i dadzą garść tabletek psychotropowych. Miałam chłopaka, który miał problemy, na początku nie chciał się leczyć a nawet mówił o "tej chorej osobie" w trzeciej osobie. jakby to nie dotyczyło jego, i tak własnie dowiedziałąm się o chorobie, a raczej domyśliłam się. nie jesteśmy razem ale wiem że się leczy i nie wstydzi się do tego przyznać. może musiał dojrzeć do tego aby przyznać się przed soba a potem przed innymi że ma problem i musi coś z tym zrobić. i życzę tego każdemu, kto takiej pomocy potrzebuje bo to nie wstyd wyciagać rękę po pomoc;)
Nigdy nie miałam kontaktu z psychoterapeutą i nie mam pojęcia jak wygląda taka sesja, co się z niej wynosi i jaka jest jej skuteczność. Pomimo tego sądzę, że jest bardzo wiele osób, którym może on pomóc i warto skorzystać z jego pomocy. Psychika ludzka jest niesamowicie skomplikowana, nawet sami nie wiemy, jak różne wydarzenia, najczęściej niespodziewane i bolesne, potrafią zrobić w niej spustoszenie. I chyba wówczas najgorszym jest zamknięcie się w sobie, duszenie złych emocji, samotność i milczenie...A opowiedzieć o swoich uczuciach nie każdy potrafi i wbrew pozorom można czuć się bardziej niezrozumianym przez najbliższych, a otwarcie się przed kimś obcym jest...no nie wiem jakiego tu określenia użyć...bezpieczniejsze? Psychoterapeuta nas nie wyśmieje, nie oceni pochopnie, pozwoli odkryć to, o czym nie mieliśmy pojęcia i mam nadzieję, że tchnie nowe życie, otwiera oczy i choć nie cofnie krzywd, które spotykają człowieka, nie odkręci popełnionych błędów, to nauczy żyć i cieszyć się tym, co jeszcze przed nami, bo jak śpiewał Marek Grechuta:
OdpowiedzUsuń"Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy
Ważnych jest kilka tych chwil, tych na które czekamy".
Jeśli tylko mamy możliwość uświadomienia sobie tej prawdy i tej siły wewnętrznej, która przecież w nas jest, mimo że chcemy pogrążyć się w bezsilności, i pomocy w odkryciu tego udzieli nam psychoterapeuta, to nie ma się nad czym zastanawiać...skorzystajcie z wyciągniętej dłoni, która wskazuje...nadzieję.
Pozdrawiam!
edyta.cha@wp.pl
Psychoterapeuta- owszem pomaga,ale nie każdy problem wymaga drążenia w przeszłości, szukania winnych tego, co się wydarzyło. Czasami zamiast psychoterapety ludzie wybierają life-coacha. Na to co już się stało nie mamy wpływu, ale możemy zamknąć pewien rozdział i zacząć zapisywać kolejną białą kartę po swojemu, tak jak chcemy. Coach- dziwnie brzmi, ale za to jakie cudowne rzeczy potrafią się dziać po spotkaniu z nim. Zwłaszcza,jeśli okaże się,że nasz problem jest spowodowany przez błachostkę, którą możemy szybko zmienić. Mnie osobiście pomógł coach i zmieniłam swoje życie na lepsze. Sama doszłam do tego,co jest moim problemem i jak z nim walczyć. " Pójść do psychterapety ?- myślałam wtedy. Przecież nie jestem chora, mam tylko problem, który chcę rozwiązać". I udało się. Psychoterapeuta nie był potrzebny.
OdpowiedzUsuńasiaby@op.pl
Warto i to bardzo. Znam to z autopsji. Osobiście raz miałam do czynienia z psychoterapeutą po tym jak urodziłam dziecko z wadą. Mój ginekolog (Bogu niech będą dzięki za Pana Roberta) zorganizował mi sesję z kolegą (który po godzinach przyszedł do mnie na położniczy). Dzięki rozmowie z Panem Grzegorzem początkowe załamanie szybko minęło. Teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że cieszę się że mam tak cudownego syna.
OdpowiedzUsuńantoniak24@wp.pl
Świetny wywiad, Aniu:):):) Z usług psychoterapeuty warto korzystać. Nie czarujmy się, człowiek jest krucha istotą - skumulowanie wielu problemów, z którymi sobie nie radzi potrafi go złamać. Potrzeba nam czasem spojrzenia osoby postronnej, stojącej obok na nasze problemy. Mozliwość wygadania się, słowa, które pozwolą się "otrząsnąć" lub inaczej spojrzeć na świat.....Niestety, wiele osób jeszcze nawet w dzisiejszych czasach, przedrostek "psycho- " kojarzy źle. "Ja przecież nie jestem wariatem, sam rozwiążę swoje problemy" - ileż razy ludzie reagują w taki sposób? Psychoterapeuta to "lekarz duszy" - pozwólmy mu czasem sobie pomóc, tak jak pozwalamy normalnemu lekarzowi.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
iwona067@gmail.com
Uważam, że jak najbardziej warto korzystać z pomocy psychoterapeuty. Żyjemy w trudnych czasach, gonimy za pieniędzmi, tempo naszego życia czasem nie nadąża za nas samych, za naszymi potrzebami i nie dajemy rady. Znaleźć prawdziwego przyjaciela należy coraz częściej do rzadkości. A przecież każdy z nas potrzebuje ludzi, bliskości, takiej osoby, której może się zwierzyć, może powiedzieć wszystko. Taką rolę właśnie może spełniać terapeuta. Dużo ludzi żyje w samotności, tzw. "samotni wśród tłumu". Bardzo się cieszę, że w ostatnim czasie na polskim rynku wydawniczym pojawia się tak dużo książek, które poruszają problem ludzi dotkniętych chorobą psychiczną. Może przestanie to być temat tabu? Ludzi ci najczęściej żyją w wielkim osamotnieniu, bez znajomych i przyjaciół, opuszczeni przez rodziny. Myślę, że najprawdopodobniej wynika to ze strachu ludzi przed tym rodzajem chorób, a przecież czym one różnią się od nadciśnienia tętniczego czy cukrzycy? Terapeuta, obok lekarza, odgrywa ważną rolę w procesie leczenia. Uważam, że gdy czujemy "spadek formy", to należy szybko udać się do psychoterapeuty. Wcześnie podjęta terapia uchroni pacjenta na pewno przed włączeniem leku, a już na pewno od pobytu w oddziale psychiatrycznym, który pozostaje traumą na wiele lat. Psychoterapeuta odkrywa nieuświadomione aspekty samych nas, ułatwia poznania piękna, które w nas drzemie. Rozmawia z nami. Mam taki obraz z amerykańskich filmów: aktor leży na kozetce, opowiada o całym dniu, problemach, wątpliwościach. Spotkanie z psychoterapeutą to możliwość wygadania się, podzielenie ze swoimi obawami. Nie bójmy się tego. Nie ma czego wstydzić i w Polsce niedługo każdy będzie miał swojego psychoterapeutę. Pozdrawiam, Teresa, babbit@o2.pl
OdpowiedzUsuńCzy warto korzystać z pomocy psychiatry? Oczywiście, że tak. Bardzo dużo osób jej potrzebuje, jednakże nie potrafią się sami przed sobą do tego przyznać. Wiele osób, które pozostały same sobie i nie skorzystały z takiej pomocy, popełniły pewnie błędy, a niejednokrotnie kosztowały ich życie. Ważne, aby w życiu mieć osobę pomocną lub przyjaciela u boku, który zauważyłby niepokojące objawy, a następnie pomógł nam zmierzyć się z przeciwnościami losu i aby nie doszło do tragedii. Psychiatra to taki sam lekarz jak kardiolog czy internista. Różnica polega na tym, że ten pierwszy zajmuje się uleczaniem naszej duszy, a pozostali ciała. My jesteśmy ludźmi i aby prawidłowo funkcjonować musimy zachować równowagę pomiędzy ciałem a duszą. Te dwie materie muszą współgrać ze sobą. I nie wstydźmy się korzystać z pomocy psychiatry, bo to oznacza że dokonaliśmy dużego kroku do przodu i przyznaliśmy się sami przed sobą, że potrzebujemy pomocy. Pozdrawiam mariolka_0709@wp.pl
OdpowiedzUsuń