„Nagminnie
kłamałam.
Od tego zaczęła się moja
przygoda z pisaniem…”
Agnieszka Lingas-Łoniewska
wywiad
Spotkanie autorskie z Agnieszką Lingas-Łoniewską odbyło
się 7 września o godzinie 18:30 w małej,
przytulnej tuczyńskiej bibliotece. Pisarka
bestsellerowych, szalenie popularnych powieści,
które
wyróżniają się na tle innych ogromną
dawką emocji,
opowiadała o początkach
literackiej kariery ciekawie i z prawdziwą
pasją.
Uchyliła również rąbka tajemnicy na temat najnowszej
swojej książki zatytułowanej
„Skazani
na ból”, która
ukaże się pod
koniec października. Dwuczłonowe
nazwisko autorki kilkunastu już
wydanych powieści
znane jest czytelniczkom z całej Polski, które
z wielką niecierpliwością oczekują
na kolejne stworzone przez nią historie.
Anna Grzyb:
Jak to było
z tym pisaniem?
Agnieszka Lingas-Łoniewska:
Pisać chciałam
od zawsze, choć wiem, że
to takie banalne, bo wszyscy pisarze tak mówią.
Byłam
dzieckiem o wybujałej wyobraźni
i nagminnie kłamałam.
W szkole podstawowej opowiadałam koleżankom
o miłości dziadka i babci, którzy
poznali się pod Monte Cassino. Mama, gdy się o tym dowiedziała, wręczyła
mi zeszyt i zaproponowała, bym zamiast wymyślać i opowiadać
w szkole te zmyślone
historie, zapisywała je. I tak się to wszystko zaczęło. Moja mama ma zresztą do dziś
te zeszyty, trzyma je dla potomnych,
dla moich dzieci, dla wnuków.
AG:
Kiedy nauczyłaś się
czytać,
bo jak wiemy, prowadzisz też
blog z recenzjami i czytanie jest Twoją kolejną
wielką pasją?
AL.-Ł:
Nauczyłam
się czytać
jako czterolatka. W domu rodzinnym
zawsze było bardzo dużo
książek. Już jako
dziewięcioletnie dziecko wykazywałam
zamiłowanie do kryminałów, znałam wszystkie powieści
Agaty Christie.
AG:
Jaką literaturę preferujesz obecnie? Czy nadal cenisz kryminały?
Masz ulubionego autora, których powieści
mogłabyś polecać „w
ciemno”?
AL.-Ł:
W ciemno mogę polecić
Daniela Silvę i jego świetną szpiegowską serię
o Gabrielu Allonie. A także
książki Roberta Craisa. Oczywiście
Kinga, aczkolwiek wolę
jego wcześniejsze
powieści.
AG:
Przez wiele lat pracowałaś w korporacji, by wreszcie poświęcić się
tylko pisaniu. Czy dzisiaj, z
perspektywy czasu, uważasz, że
to był dobry wybór?
AL.-Ł:
Najlepszy z możliwych.
Zawsze powtarzam (wzorem bohatera polskiej komedii): Odpowiedz sobie na ważne
pytanie, co chcesz w życiu robić?
I po prostu zacznij to robić. I ja zaczęłam. I jestem z tego powodu niezwykle szczęśliwym człowiekiem.
AG:
Z wykształcenia
jesteś polonistką.
Czy kiedykolwiek pracowałaś
w zawodzie?
AL.-Ł:
Nie, odbywałam
tylko praktyki w liceum i szkole podstawowej. Tak się moja droga potoczyła, że
na wiele lat związałam
się z korporacją, gdzie byłam
dyrektorem dużego działu
zajmującego się sprzedażą i marketingiem internetowym. A teraz piszę :)
AG:
Opowiedz nam o najnowszej powieści
„Skazani
na ból”. Skąd
wziął się pomysł na tak trudną, kontrowersyjną postać, jaką bez
wątpienia
jest Aleks.
AL.-Ł:
Postać Aleksa
narodziła się w
mojej głowie tuż po
tym, kiedy moja nastoletnia córka oznajmiła
mi, że zakochała
się w starszym chłopaku. Skinheadzie na dodatek. To było
zderzenie z rzeczywistością,
w której musiałam
się odnaleźć. Wniknęłam
w ten świat, przeprowadziłam
szereg rozmów z młodymi
i nie tylko młodymi ludźmi, którzy
są mocno związani z tą ideologią.
To pomogło mi stworzyć postać
Aleksa Pańskiego-głównego bohatera „Skazanych na ból”.
AG:
Którego
ze swoich bohaterów darzysz szczególnym
sentymentem i dlaczego właśnie tego? A którego
pokochały Twoje czytelniczki?
AL.-Ł:
Chyba Lukasa, gdyż po części wzorowany jest na osobie mojego
przyjaciela. Lubię też Piotra
Sadowskiego z „Bez przebaczenia” i Aleksa Pańskiego ze „Skazanych
na ból”. Szczerze mówiąc
to każdego mojego bohatera kocham i darzę odpowiednią
porcją atencji.
A czytelniczki? Jak na razie w tych rankingach bezapelacyjnie wygrywa Lukas. Często
też w czołówce pojawia się Piotr Sadowski, Michał
Langer i Tommy Cordell.
AG:
Nad czym obecnie pracujesz?
AL.-Ł:
W tej chwili poprawiam napisaną dużo wcześniej
powieść z gatunku New Adult. Książka miała pierwotny tytuł „Trudna
miłość”, ale ukaże się pod
tytułem „Jesteś moja, dzikusko”. Premiera już w lutym 2016 roku.
AG:
Jak to jest z tymi okładkami?
Czy autor ma wpływ na to, co pojawi się na okładce jego książki?
AL.-Ł:
W moim przypadku mam wpływ,
aczkolwiek i tak ostateczne zdanie należy do wydawnictwa. Pamiętajmy,
że
książka dla wydawcy to nic innego, jak
produkt, który musi atrakcyjnie opakować.
AG:
A tytuł?
Czy najpierw powstaje fabuła, a tytuł pojawia się
później?
AL.-Ł:
W sumie mogę powiedzieć, że
u mnie następuje to niemal jednocześnie.
Czasami oczywiście mam problem z właściwym
tytułem, a bardzo rzadko wydawca zmienia mi
tytuł, do tej pory zdarzyło
się to raptem trzy razy.
AG:
Czy kontakt z czytelnikiem jest dla
pisarza ważny, potrzebny?
AL.-Ł:
No to raczej oczywiste, chyba że
ktoś pisze tylko do szuflady. Bez czytelników
pisarz i jego praca nie miałyby racji bytu. Dla mnie to
elementarne zadanie: utrzymywać
kontakt z czytelnikami. Dlatego jeżdżę po całej Polsce na spotkania autorskie, na
które
zapraszają mnie biblioteki, prowadzę fanpage autorski i grupę fanowską.
Bawię się przy
tym wyśmienicie i wiem, że
moi czytelnicy także :)
AG:
W jaki sposób
pracujesz nad książką? Masz ulubioną porę
dnia czy nocy, w czasie której
pisze Ci się najlepiej?
AL.-Ł:
Zawsze piszę do południa, około
dwóch
godzin, a potem późnym wieczorem, gdzieś od 23 do 2 w nocy. To moje stałe
pory pracy, już takiego intensywnego pisania. Jednakże
gdy pracuję nad daną powieścią,
to mam ją w głowie
24 godziny na dobę i dopóki
nie postawię magicznej ostatniej kropki, żyję życiem
moich bohaterów. Oddaję się im w całości, dlatego są tacy prawdziwi, jak potem wielokrotnie słyszę od moich czytelników.
AG:
Dziękuję za rozmowę
i spotkanie.
AL.-Ł:
Ja również i pozdrawiam wszystkich Czytelników
:)
Gratuluję udanego wywiadu!
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko jedną książkę pani Agnieszki, ale kiedyś na pewno pomyślę o tym, żeby zapoznać się z kolejną jej książką.
Wolę bardziej "męskie" powieści pani Agnieszki niż "damskie". Lukasa miło wspominam, bohaterów "Szóstego" też. "Łatwopalnych" muszę nadrobić.
OdpowiedzUsuńGratuluję wywiadu i spotkania! :)
OdpowiedzUsuń