Pani Anno, uwielbia pani i Mazury i góry, czyli
raczej dwa odrębne środowiska. Gdyby mogła Pani wybierać - które miejsce
wybrałaby Pani na miejsce zamieszkania? I dlaczego?
Pozdrawiam i dziękuję:)
Pozdrawiam i dziękuję:)
Obydwa
środowiska zrobiły na mnie ogromne wrażenie i zaskakują za każdym razem, kiedy
dane jest mi je podziwiać. Ale gdybym miała wybrać jedno z nich i zamieszkać
tam, wybrałabym jednak Mazury. Góry oszałamiają bowiem swoją potęgą, są
niezdobyte, uświadamiają o słabości człowieka, jego kruchości. Mazury natomiast
dają wytchnienie, są takim darem od niebios dla człowieka.
2.
Pani Aniu,
Jak Pani osobiście uważa - czy miłość może być lekarstwem na wszelkie nasze bolączki? Czy miłością można wszystko zdziałać, załatwić?
Jak Pani osobiście uważa - czy miłość może być lekarstwem na wszelkie nasze bolączki? Czy miłością można wszystko zdziałać, załatwić?
To trochę
zabrzmiało, jak szukanie złotego środka… Ale do tej pory nikt go nie znalazł… Oczywiście
łatwiej jest stawić czoło problemom, kiedy wiemy, że mamy oparcie w kimś, kto
nas kocha. Ale czy dzięki miłości uda się nam rozwiązać wszystkie nasze
kłopoty? Z pewnością łatwiej zniesiemy porażki. A to już coś.
3.
Pracowników korporacji często nazywa się
korposzczurami (swoją drogą szczur to bardzo inteligentne i przebiegłe
zwierzę). Do jakiego zwierzęcia Pani by się porównała i dlaczego?
O, dobre
pytanie! Fakt, mam świadomość, że jako pracownik korporacji jestem
korposzczurem. Paskudnie to brzmi, ale jest wymowne. A po pracy, kiedy wracam
do domu jestem jak wielbłądzica z siatkami zakupów. W domu jak mrówka, bo
trzeba posprzątać, odrobić lekcje i nastawić pranie. A wieczorem jestem jak
sowa z szeroko otwartymi oczami, wpatrzona w monitor komputera J
4.
Witam!
" (...)Przecież każdą drogę zaczynamy od postawienia pierwszego kroku...."
Jaki najlepszy był pierwszy Pani "krok" w życiu?
" (...)Przecież każdą drogę zaczynamy od postawienia pierwszego kroku...."
Jaki najlepszy był pierwszy Pani "krok" w życiu?
Nigdy nie rozkładałam mojego życia na takie czynniki. Nie żałuję
w sumie niczego znaczącego, co wydarzyło się do tej pory. Oczywiście pewne
rzeczy zrobiłabym teraz inaczej, ale może na tym właśnie polega życie, uczymy
się stawiać nasze kroki trochę po omacku, nie wiedząc, co nas spotka za rogiem.
I dlatego właśnie młodość jest taka piękna, a niektóre decyzje z upływem czasu
wydają się być tak nierozsądne. Ale nie można popadać w skrajności.
Z pewnością napawały mnie dumą te kroki, które stawiałam sama,
bez udziału moich Rodziców. Bo tylko takie wydarzenia dają satysfakcję,
osiągamy coś sami bez roztaczanej nad nami opieki. Pierwszym takim poważnym
krokiem w moim życiu było pojawienie się na świecie Julii. Kiedy ujrzałam jej
czarne jak heban oczęta wpatrzone we mnie, poczucie obowiązku jakby siadło mi
na ramiona. To uczucie trochę mnie przytłoczyło, ale przez trzynaście lat już
zdążyłam się z nim oswoić. Później, kiedy na świat przyszli chłopcy już nie
czułam tego tak intensywnie. Kolejnym krokiem, który postawiłam, a który okazał
się być spełnieniem mojego marzenia, było wybudowanie domu. A uczucia
towarzyszącego pierwszej spędzonej w nim nocy nie zapomnę do końca życia. Miałam
oto swój azyl powstały z marzeń, z wybranego przez siebie projektu i opłacanego
do końca życia J Kolejnym
znaczącym krokiem było ukazanie się mojej powieści na rynku. Niedowierzanie,
ogromna radość i wrażenie, że zrobiłam coś, co do tej pory wydawało mi się
wręcz nieosiągalne również będą towarzyszyły mi do końca moich dni. Życie jest
jednak piękne
5.
Anonimowy
Witam.
Zdradzi nam Pani swój ulubiony przepis kulinarny? Gdyby sukces zwany procesem napisania i wydania książki można było zapisać za pomocą przepisu kulinarnego jakby Pani go zapisała?
Zdradzi nam Pani swój ulubiony przepis kulinarny? Gdyby sukces zwany procesem napisania i wydania książki można było zapisać za pomocą przepisu kulinarnego jakby Pani go zapisała?
Och, ze mnie jest naprawdę kiepska kucharka… Absolutne minimum. Nie wiem dlaczego. Moja Mama gotuje wybornie, siostra również, a ja… hm mam masę pomysłów na inne rzeczy J
I pewnie
powtórzę się, ale niezmiennie sądzę, że przepis czy to na pisanie, na bycie
świetną kucharką czy też korposzczurem tkwi w podejściu do tego, co się robi.
We wszystko należy włożyć serce.
A mój przepis
póki, co nie zmienił się:
„Wrzuć do naczynia zainteresowania i wizje, a
następnie delikatnie wstrząśnij. Dodaj dużo wytrwałości i chęci. Wszystko
dobrze wymieszaj, a na koniec posyp szczyptą szczęścia. Oto przepis na
pasję...”.
6.
Gdyby miała Pani utożsamić się z jednym ze swoich bohaterów, kogo i dlaczego najbardziej Pani przypomina - przebojową Ewę, zakompleksioną Majkę czy tajemniczego Pawła?
Nie mogę
utożsamić się z jednym z moich bohaterów. Oni łączą w sobie cechy, które
charakteryzują każdego człowieka. Nie jestem przebojowa jak Ewa, ale
zdeterminowana jak ona. Zakompleksiona jak Majka? Niekoniecznie, ale oddana
swojej pracy i owszem. Tajemnicza jak Paweł… Cenię swoją prywatność podobnie jak robią to obydwaj bracia Ławczuk. To moje twory, każdy z nich ma w sobie coś mojego J
7.
Pani Anno, czy po zakończeniu książki wraca pani
do jej bohaterów? Myśli o tym, że mogłaby pani coś zmienić w ich losach?
Pani Ewo, oczywiście,
że przywiązałam się do moich bohaterów. Nie sądziłam nawet, że aż tak mocno.
Stali się bardzo mi bliscy, wyobrażałam sobie, że chodzą ulicami Pragi,
zaglądałam w bramy kamienic, bo wydawało mi się, że mogę zobaczyć w nich Majkę
albo jej tatę. Zabawne, prawda? Sama dałam się uwieść mojej powieści J Ale nie myślałam nigdy o tym, by zmienić ich losy. Oni również
mają swoją rolę do odegrania, do tego zostali powołani.
Egzemplarz książki trafi do Danuty. Gratulujemy.
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńDziękuję za wywiad i przemiłą niespodziankę :)
OdpowiedzUsuńGratuluję pani Danucie:) I dziękuję za super zabawę:)
OdpowiedzUsuń