środa, 14 października 2015

Kalendarze Małgorzata Gutowska-Adamczyk



Małgorzata Gutowska-Adamczyk debiutowała jako scenarzystka serialu "Tata, a Marcin powiedział...". Napisała kilkanaście powieści, w tym trzytomową sagę "Cukiernia Pod Amorem", która cieszy się niesłabnącą sympatią i wielkim zaufaniem czytelników. "Kalendarze" to najnowsza propozycja literacka pisarki, oparta na wspomnieniach z dzieciństwa, czaruje nas i zmusza do refleksji nad naszym własnym życiem. I my za sprawą tej historii zaczynamy przypominać sobie czas, gdy byliśmy dziećmi. Przypominać z sentymentem, z łezką wzruszenia w oku, z radością i nostalgią.

Dojrzała kobieta wraca myślami do momentu, gdy była małą dziewczynką. Czym jest to spowodowane? Rodzinne gniazdo właśnie opuszcza jeden z jej synów, dorosły już od jakiegoś czasu mężczyzna. Matka czuje się nieswojo, nie potrafi znaleźć sobie miejsca, odnaleźć się w tej nowej dla niej, nieznanej rzeczywistości. Czy uda jej się pogodzić z tym, co nieuniknione?

"Niespodziewanie powiedziałeś w połowie sierpnia:
-Wyprowadzam się.
"To już?"-pomyślałam. 
Stałeś skrępowany. Coś tam jeszcze dodałeś, tytułem usprawiedliwienia. Jednak nikt cię nie słuchał. Ja i twój ojciec opuściliśmy głowy, wpatrując się w blat stołu. Straciliśmy ochotę na kolację. Może westchnęliśmy. Nie musiałeś niczego wyjaśniać. Widać nadszedł czas. Dla nas oznaczało to, że obaj nasi synowie wyprowadzają się mniej więcej jednocześnie." [1]

To doprawdy piękna i mądra opowieść. Niezwykle ważna. Według autorki, ogromny wpływ na nasze przyszłe życie ma dzieciństwo. Właśnie wtedy kształtuje się nasz charakter, uczymy się, chłoniemy wiedzę o otaczającym nas świecie, zapamiętujemy zdarzenia, strzępy rozmów.  Nabieramy przekonania co do tego, co jest dobre i warte uwagi. Jeżeli byliśmy szczęśliwymi dziećmi, z radością wspominamy przeszłe lata, jeśli doświadczyliśmy traumatycznych przeżyć, staramy się o przeszłości zapomnieć, nie wracać do niej.

Dojrzała bohaterka tej książki próbuje poznać lepiej małą dziewczynkę, którą była kiedyś. Przypomina sobie sytuacje z dzieciństwa, najbliższe i najukochańsze osoby, tęskni za babcią, prostą, dobrą kobietą, która sporo ją nauczyła. Opowiada o ważnym momencie swojego życia, o tym, jak na świat przyszła jej siostrzyczka.
Czy chciałaby przekazać coś tamtej dziewczynce? Tak. Oczywiście, że tak. Powiedziałaby jej, że powinna być odważniejsza. Tylko, czy tamta by jej posłuchała? Zrozumiałaby, co ma na myśli? Czego od niej oczekuje? I czy ta zmiana faktycznie była potrzebna?


Wspaniała opowieść, za sprawą której możemy przenieść się do czasów naszego dzieciństwa. Do PRL-u. Osobista i sugestywna, ciekawie skonstruowana lektura, czyta się ją lekko, jest refleksyjnie, sentymentalnie, prawdziwie. Ile z tamtych czasów pamiętamy? Czy w podobny sposób, jak autorka? A może zupełnie inaczej opowiedzielibyśmy swoim dzieciom o własnym dzieciństwie? To powieść, która budzi w nas uśpione wspomnienia, może stać się zaczątkiem rozmowy z własnymi dziećmi, może wnukami? Warto o tym mówić, ocalić ten okres czasu od zapomnienia. Póki jeszcze jest na to czas.

"Kalendarze" to historia uświadamiająca nam, jak ważna w życiu jest rodzina. Na pewno wielu z Was pokocha małą dziewczynkę. Chętnie przypomni sobie, jaka była, o czym myślała, o czym marzyła, a czego się bała. Weźcie ją za rękę i pozwólcie się poprowadzić ku własnym wspomnieniom. Polecam. Warto!



[1] "Kalendarze", Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Wydawnictwo Literackie, 2015, s. 9





1 komentarz:

  1. Kiedy ujrzałam okładkę książki, od razu wiedziałam, że to będzie wyjątkowa historia. Wracanie oczami wyobraźni do dzieciństwa, do przepięknych i beztroskich czasów, do cudownych, wypełnionych szczęściem i radością lat.

    "Ale to już było, znikło gdzieś za nami,
    Choć w papierach lat przybyło to naprawdę,
    Wciąż jesteśmy tacy sami." <3

    OdpowiedzUsuń