czwartek, 3 kwietnia 2014

Basia i dentysta Zofia Stanecka

To książeczka jak najbardziej aktualna i "na czasie", jeżeli chodzi o moją rodzinę. W zeszły poniedziałek Zuzia była u stomatologa, w ten ja. Moja córeczka nigdy nie bała się dentysty, jest dzielna i to ja tym razem brałam z niej przykład, kiedy w niedzielę rozbolał mnie ząb. Przypomniałam sobie, jak odważnie moja trzylatka otwiera buzię na fotelu dentystycznym i postanowiłam, że ja równie bohatersko wyjdę z czekającej mnie tej wątpliwej przyjemności siedzenia w gabinecie. Dałam radę i jestem z siebie dumna, chociaż nie czuję się wcale lepiej, bo leczenie będzie długotrwałe, ale ja nie o tym miałam przecież pisać...

Serię o Basi odkryła moja córeczka samodzielnie.  Pierwszą książeczkę, właśnie tę, o której chcę Wam dzisiaj opowiedzieć wypożyczyła w Bibliotece Publicznej w Mirosławcu. Oprócz tych o Kubusiu Puchatku i śwince Peppie, seria o Basi jest teraz jedną z jej ulubionych. Prawie do znudzenia każe sobie czytać trzy tytuły, które o Basi mamy w tej chwili w domu, dwa na własność, jeden z biblioteki. I wyobraźcie sobie, pomimo tego, że czytałam je już kilkanaście razy, wciąż mnie bawią i wcale nie nudzą, jak inne książeczki, które znam już na pamięć niemalże. Basia ma w sobie coś niezwykłego, zaśmiewamy się wszyscy, gdy czytam o jej przygodach, z zadziwieniem dostrzegając między nami a rodziną książkowej dziewczynki całą masę podobieństw. Naprawdę jest to zastanawiające!

Nazwisko autorki, Zofii Staneckiej, znane było mi już wcześniej z serii Czytam sobie między innymi. Wiedziałam, że pisze lekko, zabawnie, ciekawie. Nie miałam jednak pojęcia, że seria o Basi to tak wiele historyjek, mamy z Zuzią naprawdę mnóstwo tytułów do poznania, do nadrobienia! Jest "Basia i przedszkole", jest "Basia i nowy braciszek", "Basia i Mama w pracy", "Basia i gotowanie", "Basia i telewizor", "Basia i bałagan", i wiele, wiele innych!
"Basia i dentysta" jak możemy się domyślić po tytule książeczki to opowieść związana z ząbkami. Basi rusza się właśnie dolna jedynka, która boli i wydaje dziwne odgłosy. Mama dziewczynki jednak nie zwraca na nią żadnej uwagi, zajęta pisaniem na laptopie. Moje dzieci przy tym fragmencie spojrzały na mnie wymownie, by już za moment bez jakiegokolwiek skrępowania powiedzieć mi, co myślą o Mamie Basi, a przy okazji i o mnie samej. Dziewczynka z krzykiem, gniewem i żalem uciekła do swojego pokoju, po tym, jak Mama zdawała się nie słuchać tego, co mówi jej średnie dziecko. Trzasnęła też drzwiami. Przytuliła ukochanego Miśka Zdziśka i wyszeptała, że tylko on ją rozumie. W tej chwili w moim domu rozpoczęła się dyskusja, czy Basia dobrze zrobiła? Zuzia od razu powiedziała, że była niegrzeczna. Za to mój mąż stanął po stronie naszej małej bohaterki, mówiąc, że Mama też nie zachowała się w sposób godny pochwały. Obie postąpiły źle. I tu spojrzał wymownie po raz kolejny na mnie. To prawda. Miałam wielkie wyrzuty sumienia, gdy swego czasu tak bardzo zajmowałam się pracą, że moje kochane szkraby starały się schodzić mi z drogi, jak tylko mogły najczęściej. Rozumiały, że mam wiele spraw na głowie, a nie wszyscy są wyrozumiali i musiałam często pisać coś na "już", na "teraz", "zaraz". Czy i Mama Basi czuje presję czasu? Tego dowiemy się dopiero pod koniec historyjki. Na razie Mama dziewczynki postanawia umówić wszystkich, całą rodzinę, na wizytę u dentysty. Nikt nie jest tym zachwycony, ale czy Mama pyta ich o zdanie w tej kwestii? Absolutnie nie. Nawet Tata zostaje zapisany na sobotnią wizytę u stomatologa. Czy ktoś ucieknie z gabinetu? Czy wszyscy będą dzielnie otwierać buzię? Warto przekonać się, jak zakończy się ta historia.
To pełna humoru, ciepła opowieść o codzienności takiej rodziny, jak moja. Może trochę zwariowanej, może nie zawsze idealnej, ale za to jakże szczęśliwej i prawdziwej. Za każdym razem wszyscy w naszym domu, i ja, i mój mąż, i moje trzy szkraby, zaśmiewamy się do łez, poznając świat stworzony przez Zofię Stanecką. Ma niesamowite, rewelacyjne pomysły, nieograniczoną wyobraźnię i świetny, przemawiający do dzieci styl. Polecam naprawdę z całego serca, moja Zuzia pokochała Basię wielką miłością.

Książeczka dostępna w Bibliotece Publicznej w Mirosławcu.

3 komentarze:

  1. Może i moja latorośl ją polubi;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa pozycja książkowa dla najmłodszych, może dzięki niej chętniej będą chodzić na wizyty stomatologiczne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mojego malucha chyba nikt nie zmusi;-)

    OdpowiedzUsuń