środa, 2 kwietnia 2014

Nim przyjdą słonie Łukasz Orbitowski Seria Czytam sobie

Łukasz Orbitowski lubi nosorożce, ale niestety bez wzajemności. W związku z tym, że żaden nie pała sympatią do niego postanowił wymyślić bohatera, który potrafi zaprzyjaźnić się z tym niezwykłym zwierzęciem. I takim oto sposobem powstała historia zatytułowana "Nim przyjdą słonie". Pisarz nie tak dawno temu wydał książkę o niebanalnym tytule-"Widma". Mówi, że mieszka wszędzie. Musi być ciekawą osobowością.
Ilustracje do tej książeczki z najtrudniejszego, trzeciego poziomu serii Czytam sobie wykonała Ewa Bieniak-Haremska, która rysuje i maluje odkąd pamięta. Jej prace doceniane są nie tylko w kraju, ale również za granicą, współpracuje z wieloma wydawnictwami, prowadzi warsztaty dla dzieci, wymyśliła takie postaci, jak: Gałganek, Rudzik Piegusek czy Zając Podskoczek.
"Nim przyjdą słonie" to opowieść o Maksie, w którego życiu wiele ma się niebawem zmienić. Chłopiec oczywiście buntuje się przeciwko tym zmianom. Najmniej zachwycony jest jednak tym, że za niedługi czas będzie musiał oddać połowę swojego pokoju nowemu członkowi rodziny. Mama poinformowała go właśnie, że spodziewa się dziecka, jeszcze co prawda nie wiadomo, czy będzie to dziewczynka, czy chłopiec, ale dla Maksa w tej chwili nie ma to znaczenia.
Czuł się opuszczony i samotny, mama zajęta swoimi sprawami nie zwracała na niego najmniejszej uwagi, a Jacek był w pracy. Bawiąc się na podwórku odkrył jednak coś ciekawego w piaskownicy. Wystruganego z ciemnego drewna... nosorożca! Chwilę po tym, jak znalazł ten niecodzienny skarb dowiedział się, że rodzina się powiększy, dlatego rozpaczał i był przygnębiony. Postanowił zrobić coś takiego, co zasmuci mamę. Może wtedy zrozumie, że on też jest ważny dla niej, może będzie się o niego martwić i płakać tak, jak on teraz przez nią? Pod wpływem emocji, żalu i gniewu pakuje do plecaczka zabawki. Zależy mu najbardziej, by zabrać ze sobą w ciemną noc nosorożca, ale ten okazuje się zbyt duży i nie mieści się w plecaku. Maks ucieka z domu przez okno. Początkowo chłopiec jest podekscytowany, szczególnie gdy pod wieżą ratuszową spotyka najprawdziwszego nosorożca! Jak zakończy się ta niebezpieczna wyprawa? Czy Maks mądrze zrobił, wymykając się w ciemność? Czy to był dobry pomysł?
Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te i inne pytania, zachęcam do zapoznania się z tą opowieścią. To będzie niezapomniana i niesamowita przygoda, na pewno nie pożałujecie spędzonego z nią czasu! To idealna historia dla żądnych przygód młodych pochłaniaczy literek! Tekst jak zawsze jest napisany przystępnym językiem, a trudniejsze wyrazy zostały wyjaśnione w słowniczku na końcu książeczki. Znajdziecie tu od 2500 do 2800 wyrazów, zdania są dłuższe niż w przypadku poziomu drugiego czy pierwszego, złożone.
Cała seria skierowana jest do dzieci w wieku przedszkolnym, ale uważam, że spokojnie można podsunąć tę książeczkę i starszym dzieciom. Zaintrygowane, z wypiekami na twarzy będą zagłębiać się w tę historię, która ma ciekawe zakończenie, morał, pozwoli dziecku na wysnuwanie wniosków, na samodzielne myślenie. Polecam.




1 komentarz:

  1. Lubię tę serię, faktycznie zachęca do czytania, historie są zabawne, a wykonanie bardzo przejrzyste.

    OdpowiedzUsuń