Czy możemy być pewni czegokolwiek w swoim życiu?
To moje pierwsze spotkanie z twórczością Anny Rybkowskiej,
nie znam pozostałych książek pisarki. Zadebiutowała powieścią „Nell”, który to
tytuł wywołał wielkie poruszenie wśród czytelników. Ja zaczęłam swoją przygodę
od pozycji „Odszedł ode mnie”. Okładka niesamowicie przyciąga uwagę, ale i zawartość jest wciągająca.
To trudna, bardzo interesująca książka. Jej główna bohaterka nie
udaje, że wszystko jest w porządku, nie gra twardej i nic nie czującej kobiety,
która czerpie ogromne korzyści z tego, że mąż ją zostawił. Początkowo jest po
prostu zwyczajnie załamana, nie daje sobie rady z otaczającą ją codziennością,
szczególnie finansowo nie potrafi sprostać sytuacji. Mąż zachowuje się jak
Piotruś Pan, nie zastanawia się nad konsekwencjami swojego zachowania, jest
egoistą, myśli tylko o sobie. Nie obchodzi go tak przyziemna sprawa, jak
jedzenie dla trójki dzieci, to, że żona się zamartwia i nie wie, co począć. Nie
odzywa się, nie daje znaku życia, poza krótkim sms-em. Jest nieodpowiedzialny, choć przez tyle lat był podobno wzorowym mężem i
ojcem. W małżeństwie tym nie było kłótni i awantur, żyli z dnia na dzień,
pędząc do swych codziennych obowiązków. Co się wobec tego stało, co zmieniło
męża naszej bohaterki?
Pisarka wnikliwie, naprawdę ciekawie przedstawia nam mocno
realistycznie, do bólu prawdziwie, charakter stworzonych przez siebie postaci,
ich emocje, myśli, odczucia, szczególnie zaś interesująco obchodzi się z Beatą, tak, że aż ciarki przechodzą. Jak
może się czuć w takiej sytuacji kobieta? Co może zrobić, by nie zwariować? Czy
samodzielnie znajdzie sposób na to, by przetrwać najtrudniejszy okres w swoim
życiu? Czy uda jej się wyjść z tego cało i zdrowo?
W tej powieści mamy do czynienia ze skomplikowaną naturą
ludzką, zostaje ona obnażona i przedstawiona
nam w sposób niesamowicie interesujący. Wiele razy czytając ową powieść,
musiałam przystanąć, zastanowić się, przemyśleć pewne sprawy. Momentami było
jak dla mnie zbyt dużo dramatycznych sytuacji, mnogość problemów przytłaczała
mnie, powodowała niebywały wprost smutek, reakcje, które wzbudzała były zbyt
przytłaczające. To na pewno poprzez świetnie dopracowane szczegóły, ciekawie
przedstawione wątki, bo gdyby ta książka była napisana byle jak, na pewno nie
wywołałaby we mnie tak silnych emocji. Autorka potrafi stworzyć powieść pełną
napięcia, które właściwie stopniuje i buduje do ostatnich kartek książki. Nie jest to lekka lektura do poduszki, nie polecam
wrażliwcom czytania jej przed snem.
Nie czytałam w zasadzie chyba jeszcze nigdy książki w
książce, przynajmniej na ten moment nie potrafię nic takiego sobie przypomnieć.
Moim zdaniem jest to zabieg udany, idealnie łączy się w jedną całość, doskonale
współgra ze sobą. Szczegóły są dopracowane, postaci świetnie naszkicowane. Tu
nie ma osób krystalicznych, czystych i niczym nieskalanych, nic nie jest białe
albo czarne, nie ma jednoznacznej oceny, wszystko zależy od wielu czynników i
nic do końca nie jest pewne.
„Odszedł ode mnie” to skomplikowana opowieść o … życiu, bo
to życie często pisze takie właśnie scenariusze. Wydaje nam się, że doskonale
kogoś znamy, ufamy mu bezgranicznie niemalże, zasypiamy co noc wpatrując się w
jego twarz, dalibyśmy sobie za niego rękę uciąć i… zostalibyśmy bez ręki
niestety. Przy okazji dowiadujemy się o wielu cechach naszego własnego
charakteru, o które nigdy wcześniej byśmy siebie nie podejrzewali. Wydawało nam
się, że to koniec świata, że nic nie będzie już miało sensu, że przestaniemy
oddychać, a jednak dajemy radę i żyjemy dalej. Inaczej, to pewne, ale czy
gorzej?
Książkę polecam, zasługuje na mocną 5.
„Odszedł ode mnie” Anna Rybkowska, Wydawnictwo MWK, 2013
Za książkę dziękuję
pięknie Sztukater i MWK, jak również autorce, Pani Annie Rybkowskiej.
Asymaka.
Ja również do tej pory nie miałam okazji poznać twórczości Pani Rybkowskiej. Jednak tematyka powieści wydaje się być ciekawa. Zainteresowałaś mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuńcieszę się :)
UsuńKsiążka już za mną i lepiej nie mogłabym o niej napisać, jak ty to zrobiłaś. Fantastyczna recenzja.
OdpowiedzUsuńojej... naprawdę??? dziękuje Ci bardzo :)
UsuńCiekawa recenzja, czuję się zachęcona do lektury :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdziękuję Pani Ewelino :)
Usuńpozdrawiam serdecznie :)
Czuję się zachęcona! lubię takie trudne książki:)
OdpowiedzUsuńcieszę się :)
Usuń