Upalne lato szalonej rodzinki.
„Zosia z ulicy Kociej na wakacjach” to trzecia część serii o
tej niebanalnej, mądrej dziewczynce, ale pomimo, iż nie czytałam pierwszego i
drugiego tomu doskonale odnalazłam się w rzeczywistości wykreowanej przez
autorkę tej książki w kolejnym tomie. Właściwie oderwać się od niej nie mogłam,
od pierwszej strony było zabawnie, wesoło, po prostu zachwycająco. Bawiłam się
wraz z Zosią świetnie, było ciekawie, zabawnie, zupełnie niespodziewanie.
Młodszy czytelnik, do którego ta książeczka o letnich
perypetiach zadziwiającej rodzinki jest skierowana, na pewno nie będzie ziewał,
nudził się, czy odkładał jej, by nigdy nie dokończyć, nie zostanie rzucona w
kąt i przykryta grubą warstwą kurzu, o nie! Pochłonie go ona bez reszty. Zresztą
nie tylko dzieci będą się z nią świetnie bawić, sama z zainteresowaniem
wczytywałam się w kolejne przygody pomysłowej Zosi. Szalenie podobały mi się
używane przez nią skróty, typu NIH czyli Najwyższa Izba Higieny, jak dzieci
nazywają swoją mamę, z uwagi na to, że wszystko wokół niej musi być zawsze sterylne,
czyste, uporządkowane. Jak w tym idealnym świecie, zaplanowanym i dopiętym na
ostatni guzik ma zaistnieć choroba zwana ospą wietrzną? Niestety ona nie
wybiera i psuje wszelkie plany i marzenia rodzicielki. Wakacje stają pod znakiem
zapytania, nie wiadomo, czy uda się wyjechać i z kim, wszystko zdaje się stawać na głowie!
Jak wiecie, wszyscy mogą planować, marzyć, mają do tego
prawo, ale czy ich plany zostaną zrealizowane, jest to już zupełnie inna sprawa.
Mama Zosi ma zamiar wyjechać na wakacje, niestety wspomniana wyżej ospa
wietrzna te plany krzyżuje. Choroba jak to choroba powoduje zamieszanie, nerwy,
spory, kłopoty. Mama jest święcie przekonana, że ospę w dzieciństwie przechodziła,
ale jej siostra chyba wie lepiej… Nawet na pewno, jak się możemy po krótkim
czasie przekonać. Co prawda nie jest to powód do radości, ale warto byłoby
pogodzić się z Maliną, szczególnie, że tylko ona może zabrać dzieci NIH na
planowany odpoczynek.
Ta książka naprawdę potrafi rozbawić, zachwycić, zadziwić,
nauczyć czegoś nowego. Mamy tu moc atrakcji, ciekawie opisane sytuacje i
zabawne przygody, wszystko rewelacyjnie ze sobą współgra i powoduje, że
tęsknimy za czasem beztroski, że zazdrościmy dzieciom takiej wesołej towarzyszki,
która pomimo, iż jest dorosła doskonale pamięta, jak to jest być dzieckiem, co
się wtedy myśli, co czuje, o czym marzy.
Warto sięgnąć po ten tytuł, ale również zapoznać się z dwoma
poprzednimi z tej samej serii, ponieważ Zosia i jej rodzinka naprawdę jest
sympatyczna, nieczęsto spotykana, można się z nimi świetnie bawić, wypocząć,
cieszyć się latem, które przecież trwa!
„Zosia z ulicy Kociej na wakacjach.”
Agnieszka Tyszka, Nasza
Księgarnia, 2013
Za ten tytuł bardzo
dziękuję Wydawnictwu Nasza Księgarnia i Sztukater.
O, coś dla mojego rodzeństwa :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko, dzisiaj ostatni dzień konkursu na moim blogu, w którym można wygrać dla dzieci Koalicje szpiegów Agnieszki Stelmaszyk, zachęcam do zabawy!
UsuńCzytałam inne pozycje autorki, ale Zosi jeszcze nie znam:)
OdpowiedzUsuńa ja nie znam innych, ale styl pisarki bardzo mi odpowiada :)
UsuńNie słyszałam o Zosi, ale chętnie sięgnę po tę lub pierwsze części :)
OdpowiedzUsuń