Nazwisko autorki jest mi znane, ponieważ zdaje się, że w roku 2012 przeczytałam jej powieść zatytułowaną "Chata pod jemiołą". Pomijając brak korekty w poprzedniej książce historia zaciekawiła mnie, więc czekałam z niecierpliwością na najnowszą propozycję literacką Haliny Kowalczuk. Byłam przekonana, że skoro przy poprzedniej powieści ktoś nie dopilnował poprawienia niedociągnięć, to już w tym przypadku wszystko będzie tak, jak być powinno. Niestety spotkało mnie rozczarowanie, i o ile "Chata pod jemiołą" miała kilkanaście mniej znaczących błędów, które pominęłam recenzując książkę, o tyle nie mogłam przymknąć oka na rażące niedopracowania w kwestii tytułu "Dwie Anny". Bardzo długie zdania, powtórzenia, wszystko to sprawia, że trudno zrozumieć, co miała na myśli autorka. Nie czuć spójności i lekkości w jej pisaniu, właśnie przez te niedociągnięcia. Nie czyta się tego szybko, z łatwością i jedno nie wynika z drugiego w tej historii.
Cóż z tego, że sama treść przekonuje do siebie czytelnika, nawet broni się w mniejszym lub większym stopniu, bo jest ciekawa i emocjonująca, jeżeli wielokrotnie natrafić możemy na swoiste "perełki" typu:
"Tomasz zaciął konie i szybko ruszył w jej stronę, wystraszona Anna razem z matką cofnęły się, bojąc się, iż najedzie na nich, jednak panicz zatrzymał konie tuż przed jej nosem, zaśmiał się głośno, widząc przerażenie w jej oczach."*
Komentować chyba nie muszę, prawda?
Dlaczego o tym wszystkim napisałam?
Uważam, że pisarka ma ogromny potencjał, zasób słów naprawdę imponujący. Posiada sporą wiedzę na temat spraw, które porusza, dlatego trzeba jej uświadomić, że sama sobie wyrządza wielką krzywdę pozwalając wydawać książki w takiej formie. Szkoda jej talentu. Wydawnictwo powinno postarać się o dobrą korektę i wszystko byłoby wtedy idealnie.
Jeżeli chodzi o "Dwie Anny" to historia sama w sobie jest ekscytująca i przemyślana. Nie spotkałam się jeszcze z taką powieścią na naszym polskim rynku wydawniczym. To książka o młodej kobiecie, którą nawiedzają koszmary senne. Budzi się przerażona i zagubiona, nie wiedząc, co o tym wszystkim myśleć. Śni o Annie, swojej imienniczce sprzed wielu, wielu lat. Ta druga dziewczyna mieszka w Anglii, żyje na skraju ubóstwa, ma inne dylematy niż nasza nowoczesna warszawianka. Życie współczesnej Anny zaczyna niebezpiecznie się zmieniać pod wpływem omamów. Thriller trzyma w napięciu do ostatnich stron, a zakończenie jest po prostu rewelacyjne! Poznamy tu wiele gorących uczuć, namiętność, miłość, dobroć będą szły w parze z pogardą, zazdrością i bezwzględnością przez całą niemalże opowieść. Mimo tego, co napisałam na samym początku polecam tę książkę i mam nadzieję, że kolejne wydanie będzie poprawione i dopracowane.
*cytat pochodzi z książki "Dwie Anny".
Bardzo ciekawa recenzja, napisana jak zawsze serdecznie. Korekta jest bardzo ważna, nawet jak komuś się wydaje, że super zna język i pisownie. Mam nadzieje, że autora weźmie sobie do serca twoje uwagi :)
OdpowiedzUsuńja też mam taką nadzieję :)))
UsuńNie wierzcie, wydawca ma rację a wy tylko jej zazdrościcie, bo ona jest już wydawaną autorką :P
OdpowiedzUsuńAle w czym przepraszam zazdrościmy? Nie rozumiem do końca... i z czym wydawca ma rację?
UsuńPowieść czytałam jakiś czas temu i również zwróciłam uwagę na rażący brak korekty. Co prawda nie zgadzam się z Tobą, że nie czuć spójności w "Dwóch Annach", raczej jest ona zaburzana właśnie tymi błędami i powtórzeniami, ale jako taka istnieje...
OdpowiedzUsuńmasz rację, to miałam na myśli, że wybijały mnie z rytmu te błędy, o to mi chodziło właśnie
UsuńKsiążka jest bardzo dobra. Mnie tak kilka błędów nie przeszkodziło w uczcie.
OdpowiedzUsuńtam nie ma kilku błędów, a zatajanie tego to brak szacunku dla czytelników mojego bloga
UsuńPoluję na tę książkę w mojej bibliotece. Ale wiadomość o błędach trochę mnie zmroziła...
OdpowiedzUsuńksiążka jest ciekawa, tylko niestety w stanie "surowym"
Usuńhmmm, to mnie zmartwiłaś, nie wiem czy mam na nią chęć, jakoś denerwują mnie zawsze takie błędy...
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać książkę wczoraj. Pomysł ciekawy, ale ... żenująco dużo błędów, szczególnie interpunkcyjnych, ale stylistycznych również, choć i pojedyncze ortograficzne również spotkałam!!! Znalazłam m.in. taki błąd: "Matka usiadła na podłodze przy piecu i TEMPO wpatrywała się w ogień..."(str.43). Podaruję sobie dalsze cytaty.
OdpowiedzUsuńMam ochotę doczytać powieść do końca, ale aż się boję, jakie jeszcze "perełki" ukrywają się w jej treści!
Jolanta
Oto kolejne przykłady "niedopracowania" tekstu książki przed jej wydaniem:
OdpowiedzUsuń- "Anna ... wygłodniałym WZORKIEM patrzyła na stół..."
- "Cała AKACJA zaczęła się już wcześniej ..."
- "H. łkała i ocierała gorące czoło Anny mokrą chustką, której oddech był krótki i chrapliwy."
- "Należało to w dobrym tonie..."
itd. Mogłabym tak cytować do wieczora. Brrr...
PS.: Oceniam jako Anonim, ponieważ nie wiem, ponieważ nie mam pojęcia, o co chodzi z tym AIM, open ID itd. :(
Pozdrawiam - Jolanta