Wracając do najświeższej propozycji literackiej Michaliny Kłosińskiej-Moedy, z miejsca zaciekawił mnie sam tytuł i kiedy wydawca zaproponował mi przeczytanie tej powieści nie wahałam się ani minuty. Obok zabawnej historii miłosnej, jaką sugeruje ów tytuł właśnie, nie mogłam przejść obojętnie. Co prawda, do nieznanego mi wcześniej nazwiska na okładce powieści zawsze podchodzę raczej nieufnie, ale ponieważ to polska pisarka, jakże bym mogła sobie odpuścić czytanie? Nie było takiej opcji. I tak trafiła mi się ciekawa i arcyśmieszna lektura!
Hanka, główna bohaterka "Kota, lubi, szanuje", przenosi się z Krakowa do stolicy, by zamieszkać w dość dziwnym miejscu. Początkowo hałas dochodzący zza drzwi mieszkania sąsiadującego z odziedziczonym po ciotce lokum mocno jej przeszkadza, lecz czemuż się tu dziwić, skoro to agencja towarzyska o wdzięcznej nazwie "Syrenka"? Po pewnym czasie okazuje się jednak, że znajdzie tam prawdziwego przyjaciela i sama również wyciągnie pomocną dłoń do kogoś, kto tam pracuje.
Młoda kobieta uparcie poszukuje pracy, jest roztrzepana i zwariowana, podobnie jak ja, mówiąc na marginesie, dlatego od razu zaczęłam pałać do niej sympatią i rozumiałam ją doskonale. Dzięki temu właśnie udaje jej się znaleźć zajęcie, nie do końca wymarzone, bo osoba po studiach i sprzątanie biura raczej nie idą w parze, lecz z braku laku dobre i to. Z czegoś przecież żyć trzeba, koty wykarmić również. Praca satysfakcjonująca może i nie jest, ale powoli coś interesującego zaczyna się dziać w życiu naszej bohaterki, coś niebanalnego się klaruje. Pojawiają się nowe perspektywy i nadzieje. Zresztą Hanka świetnie sobie radzi w każdej sytuacji, ma głowę na karku i nie marnuje żadnej szansy otrzymanej od losu.
To książka, jakiej potrzebujemy w zimowy wieczór, gdy na dworze ziąb lub jak w tym roku, częściej odwilż. Nie doszukujmy się w niej drugiego dna, to lekka lektura, z którą miło spędzimy czas, pośmiejemy się. Nie zabraknie nam jednak emocji. Pojawi się intrygujący wątek miłosny, a jeżeli chodzi o poważniejsze sprawy, to cieszę się, że autorka poruszyła tu problem braku pracy, napisała o tym z humorem i dała nadzieję na lepsze jutro. Obraz statystycznego, typowego Warszawiaka równie celny i prawdziwy, jak cała powieść, cieszę się, że i o tym Kłosińska-Moeda wspomniała.
Bohaterowie stworzeni przez pisarkę są rewelacyjnie wykreowani, dopracowani w najmniejszym nawet szczególe. Każdy na swoim miejscu, a perypetie, jakie stają się ich udziałem są bardzo zabawne. Autorka rozbraja śmiechem. Uważam, że to wielki atut tej historii. Nie jest pisana na odczepnego, za to na pewno jest przemyślana i ciepła, potrzebna jak towarzystwo najlepszej przyjaciółki, gdy przytłaczają nas codzienne kłopoty i niepowodzenia. Nie nudzi, a ciekawi, czyta się niebywale szybko, jedno wynika z drugiego, a lekki i niewymuszony styl nie budzi jakichkolwiek zastrzeżeń.
Chciałam nieskromnie napisać, że miałam nosa do tej książki i trzymam kciuki, by szybko powstała kolejna powieść pisarki. Z każdej strony tej historii bije niesamowity zmysł obserwacji, trafne przemyślenia na temat naszej szarej rzeczywistości i ogromne poczucie humoru. Polecam szczerze wszystkim miłośnikom słowa pisanego. Naprawdę warto zapoznać się z przygodami Hanki. To postać niezwykła. Posiadaczka dwóch kotów ze smykałką do tworzenia biżuterii, kreatywna konserwatorka powierzchni płaskich, kobieta wykształcona i bywająca "na salonach". Zapomniałabym! Jest i wątek bliski mi szczególnie. Jedna z epizodycznych postaci choruje na cukrzycę, podobnie jak ja.
Zachęcam do sięgnięcia po "Kota, lubi, szanuje". Nie zawiedziecie się, naprawdę.
"Kota, lubi, szanuje" Michalina Kłosińska-Moeda, Wydawnictwo Replika, premiera: 18.02.2014
Poczucie humoru na dzisiejszy wieczór bardzo by mi się przydało, tylko że za oknem odwilż na całego! ;)
OdpowiedzUsuńto prawda, u mnie też :)))
Usuńjuż dopisuję w recenzji, że na chlapę również idealna ;)
Mnie również się podobało, aczkolwiek jednak ,,Miłosne kolizje'' nieco bardziej wpasowały się w mój czytelniczy gust.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJestem właśnie w trakcie czytania! :) Mam nadzieję, że mi przypadnie do gustu ;)
OdpowiedzUsuńMam chęć na te książkę ;))
OdpowiedzUsuńZ Twojego opisu wnioskuję, że raczej literatura dla mnie i nie tylko na zimowy czy deszczowy wieczór, ale na naładowanie się pozytywną energią. Mam nadzieję, że uda mi się [kiedyś] przeczytać :)
OdpowiedzUsuńKolejna pozytywna recenzja. Cóż, trzeba zajrzeć do tej książki. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń