środa, 3 kwietnia 2013

Magdalena Samozwaniec "Piękna pani i brzydki pan"

Wstyd się przyznać, ale to moje pierwsze spotkanie z Magdaleną Samozwaniec. Wiedziałam oczywiście, kim była, że pisała powieści, wiersze i bajki, iż pochodziła z rodziny Kossaków, że była siostrą Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, ale nie mogę sobie przypomnieć, bym kiedykolwiek czytała jej debiutancki tytuł "Na ustach grzechu", czy "Zalotnicę niebieską", która jest opowieścią o siostrze i którą to historię bardzo chciałabym poznać. Kusi mnie również książka wcześniej niepublikowana, a wydany 4 lata temu "Z pamiętnika niemłodej już mężatki", cieszę się, że postanowiono wznowić wydania dwóch innych tytułów z roku 1966 i 1926. W miarę możliwości chciałabym bowiem poznać twórczość tej niezwykle utalentowanej satyrycznej pisarki.

"Piękna pani i brzydki pan" to zbiór opowiadań, krótkich, ciekawych, bardzo zabawnych. Możemy tu zapewne odnaleźć i kilka swoich przywar, cech, z których dumni nie jesteśmy, zdajemy sobie sprawę z tego, że daleko nam do doskonałości, wiemy,  że mamy wady, jak każdy. Autorka także nie uważa się za nietykalną, ponad ludzkimi słabościami, dlatego zapewne tak dobrze czyta się powyższą lekturę. Mamy tu cały przekrój społeczeństwa, i ludzi zamożnych, wykształconych, i matki, i służbę, wszystkiego po trochu. Mimo upływu lat ludzie jednak się nie zmieniają, a ta książka jest tak samo aktualna w dniu dzisiejszym, jak była w czasach minionej epoki.

Poznajemy tu ludzi doświadczonych, rzekomo mądrych, którzy okazują się mało rozgarnięci, znajdujemy kobiety, które potrzebują rady, nauki, a odchodzą z kwitkiem, nieusatysfakcjonowane, bo nie rozumieją, co ma na myśli osoba objaśniająca im zawiłości relacji międzyludzkich. Moją uwagę przykuło szczególnie zadziwiające podejście do dzieci w owym okresie. Na przykład matka, która ma w domu jednego tylko syna, skarżącego się, że chce być jak inni, w tym wypadku jak inne, bo to kobiety: cztery siostry, służba płci pięknej, matka wdowa, brak męskich wzorców, a dziecko nie chce się wyróżniać. Co robi troskliwa rodzicielka?

"Nakazałam, ażeby wszystkie kobiety w domu, łącznie z moimi córkami, mówiły o sobie w liczbie męskiej, poza tym obcięłam córkom krótko włosy i skasowałam kokardy. Teraz jest spokój. Lepiej ażeby dziewczęta nabrały męskich cech, niż żeby chłopiec miał być zniewieściały."

Cytat pochodzi z jednej z anegdot z książki.

Magdalena Samozwaniec perfekcyjnie odnajduje w ludziach wszelkie słabości. Musiała mieć niesamowity zmysł obserwacji, który i w dzisiejszym świecie cechuje dobre pisarki. Przyznaję, że bawiłam się z tym tytułem wyśmienicie, wywoływał u mnie salwy śmiechu, bądź też uśmiech pobłażliwości, ale i ja mogłam przejrzeć się w tej książce jak w lustrze. Najważniejsze, to zdawać sobie sprawę z własnych ułomności i nie obrażać się, gdy ktoś mówi nam prawdę, szczególnie w dobrej wierze.

Za książkę "Piękna pani i brzydki pan" dziękuję bardzo Wydawnictwu W.A.B. i Grupie Wydawniczej Foksal.


24 komentarze:

  1. Tytuł ciekawy , nawet coś mi mówi nazwisko tej autorki. Jeśli książka ukazuje świetnie nasze wady to z pewnością powinna znaleźć miejsce w kanonie lektur w szkole powinna się znaleźć abyśmy potrafili oceniać siebie najpierw a później dopiero dostrzegać wady innych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to prawda, Kasiu, jesteśmy specjalistami od cudzych błędów, potknięć, nie umiemy za to cieszyć się szczęściem innych...

      Usuń
  2. Bardzo lubię Magdalenę Samozwaniec i cieszę się, że i Tobie przypadła do gustu.

    Ponieważ czytałam większość jej książek to w ciemno polecam "Marię i Magdalenę" - to wspomnienia o domu rodzinnym, siostrze i różnych ciekawych przygodach jakie Madzię i Lilkę (bo tak w domu nazywano Marię Pawlikowską-Jasnorzewską) spotykały. To opowieść o ludziach i miejscach, których już nie ma doprawiona ogromną ilością samozwańczego humoru:)

    OdpowiedzUsuń
  3. o właśnie, to chyba jednak czytałam...a na pewno jest w domu mojej mamy, jak nie ma to wypożyczę w bibliotece, skleroza moja nie zna granic...

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, że M. Samozwaniec perfekcyjnie potrafiła odnaleźć wszelkie ludzkie słabości. Jestem w trakcie czytanie, ale jeszcze za wcześnie, aby wypowiadać się na temat książki, chociaż już wiem, że to będzie udana lektura:)
    Ja również polecam ci książkę "Maria i Magdalena". Ostatnio udało mi się zdobyć tę pozycję w dwóch częściach za złotówkę w mojej bibliotece. Przeczytałam pierwszą i jestem zachwycona:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyny mnie już uprzedziły, bo też chciałam Ci polecić "Marię i Magdalenę" i "Zalotnicę niebieską". Chyba za cztery lata temu miałam taki etap, że pochłonęłam wszystko, co było w bibliotece Magdaleny Samozwaniec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paula... bo mnie trafi, strasznie mnie zaciekawiłyście, a ja nie mam nawet chwili na książki inne niż do recenzji... ech... chyba nie wytrzymam i polecę do biblioteki jeszcze dzisiaj!

      Usuń
    2. Hi hi:) Dasz radę, jak Cię wciągną, to przeczytasz szybciutko;)

      Usuń
    3. dzisiaj się raczej nie wybiorę, mam w domu szpital polowy, może jutro uda mi się wyskoczyć do biblioteki...

      Usuń
    4. Ja byłam "pacjentką" takiego szpitala w zeszłym tygodniu, teraz dochodzę powoli do siebie, więc rozumiem. A wracając jeszcze do tego, co napisałam, że "kogoś muszę", miałam na myśli, że bardzo fajnie się u Ciebie komentuje, bo odpisujesz na wszystkie komentarze i wywiązuje się fajna dyskusja. I wyczuwam w Tobie bratnią duszę, zwłaszcza jeśli chodzi o stosunek do polskiej literatury:)

      Usuń
    5. ja odczuwam to podobnie, poprawiłaś mi właśnie humor, bo strasznie jestem zasmucona, mam problem z jedną bloggerką, która chyba zazdrości mi współprac i nie umiem się zdystansować do tego, co napisała, mogłam nie zaglądać... ech... czy masz facebooka?

      Usuń
    6. O rany, właśnie u siebie napisałam, że zazdroszczę Ci stosów, spod których Cię nie widać, ale nie miałam absolutnie na myśli tego, że zazdroszczę Ci współprac, ani nic takiego, nie odbierz tego tak przypadkiem, chodziło mi tylko o to, że moje zapasy się kurczą, a budżet wygląda marnie. Wiesz co, nie wiem, o kogo chodzi, ale jeśli zazdrości Ci współprac, to może założyła bloga tylko po to, żeby dostawać książki od wydawców, a taką osobą to może nie warto się przejmować? Nie mam, tylko lubimy czytać albo nasza klasa.

      Usuń
    7. poczekaj, może być nasza klasa, jak chcesz jakiś tytuł mogę pożyczyć, nie ma sprawy

      Usuń
    8. Ty przeczytałaś tyle fajnych książek, że chyba wydałabyś majątek na przesyłki... Ale jak już będę bardzo zdesperowana, to się zgłoszę, dziękuję za propozycje. Napisz mailem, gdzie Cię znaleźć na nk:)

      Usuń
    9. Aniu, zaproszenie wysłane:)

      Usuń
    10. dziękuję, już przyjęłam

      Usuń

  6. "Zalotnicę niebieską" kiedyś czytałam, ale reszty pozycji nie znam. Przydałoby się nadrobić braki:) Ale super macie pogadankę. Przepraszam, ale poczytałam sobie ją również:)))

    OdpowiedzUsuń
  7. a ja dla odmiany polecam "Z pamiętnika niemłodej już mężatki". Książka jest rewelacyjna. Moim zdaniem to taki ciąg dalszy "Marii i Magdaleny" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem, kiedy ja to nadrobię... ale postaram się jak najszybciej, ciekawa jestem tej książki również

      Usuń