sobota, 27 grudnia 2014

Najlepsze książki 2014 roku.

W roku 2014 przeczytałam około 170 książek dla dorosłych i ponad 150 książeczek dla dzieci. Przeprowadziłam blisko 40 wywiadów z polskimi pisarzami, zorganizowałam mnóstwo konkursów, podjęłam współpracę z kolejnymi wydawnictwami, dziewięciokrotnie patronowałam medialnie powieściom obyczajowym i dwukrotnie historyjkom skierowanym do młodszego czytelnika. Trzy kolejne książki pojawią się na początku roku pod moimi skrzydłami. Przed premierą czytałam wiele powieści rodzimych autorów, jedna z nich pojawi się na półkach księgarń w marcu, z fragmentem mojej opinii na okładce. Zaufało mi wiele wydawnictw i pisarzy polskich. Otrzymałam nagrodę czytelników na Targach Książki w Krakowie za Najlepszy Blog Książkowy 2014 roku, za co serdecznie dziękuję Wam, bo dodaliście mi tym wiary we własne możliwości.
Nie udało mi się niestety znaleźć pracy w literkach, ale nie tracę nadziei na to, że rok 2015 przyniesie mi nowe możliwości rozwoju. To był rok pełen kontrastów: z jednej strony mnóstwo cudownych słów i dowodów sympatii od czytelników Pisaninki, z drugiej niestety często zdarzały mi się chwile zwątpienia i zniechęcenia. Nie odczuwałam już takiej radości z prowadzenia strony, jak w latach ubiegłych, ale ciągle mam nadzieję, że to przejściowe i że będzie lepiej. 
Poznałam w tym roku wiele pisarek, których twórczość cenię, ale też blogerów, których blogi podczytuję. Byłam po raz pierwszy na Warszawskich Targach Książki w maju i na Targach Książki w Krakowie, gdzie spotkałam się z ogromną życzliwością. Dwukrotnie zostałam zaproszona do Biblioteki Publicznej w Tucznie, gdzie zorganizowane zostały spotkania autorskie z Katarzyną Enerlich i Karoliną Kubilus. Jeżeli chodzi o sprawy związane z blogowaniem i książkami, nie mogłam sobie wymarzyć lepszego roku, bardziej owocnego w kontakty z pisarzami i czytelnikami mojej strony. FP Pisaninki ma już 1448 polubień, za co z całego serca dziękuję. 
A teraz opowiem o książkach, które czytałam w tym roku. Dużo więcej niż w roku ubiegłym przeczytałam powieści dla dzieci, dla dorosłych mniej niż w 2013 roku. Jakie powieści wywarły na mnie największe wrażenie? 
Numeracja przypadkowa, tytuł spod jedynki nie oznacza wcale, że to dla mnie numer jeden, po prostu dla porządku ją  wprowadziłam, podobnie jak w roku ubiegłym. 

1. "Gorzko" Barbary Kosmowskiej, za pięknie opowiedzianą historię:  http://asymaka.blogspot.com/2014/11/gorzko-barbara-kosmowska.html
2. "Ja, judaszka" Ewy Bartkowskiej, której to książce z wielką dumą patronowałam medialnie: 
3. "Droga Romo" Romy Ligockiej, naprawdę głęboko poruszająca i niezwykle intymna opowieść: 
4. "Grzeczna dziewczynka" Aliny Białowąs, zaskakująca i dająca do myślenia:
5. "Ty jesteś moje imię" Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak zbeletryzowana historia o wielkiej miłości Krzysztofa i Barbary Baczyńskich:
6. "Wieczna wiosna" również Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, opowieść o zmaganiach z chorobą, która zbiera coraz większe żniwo ostatnimi czasy:
Dwie powieści obyczajowe Anny Kleiber, które poprawiają humor i relaksują, dlatego warto je wyróżnić. 
7. "Głupia baba" wydana pod moimi skrzydłami:
9. "Miasto z lodu" Małgorzaty Wardy, która potrafi poruszyć i wzbudzić prawdziwe emocje, pisze o sprawach ważnych językiem przystępnym i zrozumiałym dla każdego czytelnika: 
10. "Scenariusz z życia" Anny M. Brengos, zabawna opowieść o tym, jak można sobie poradzić ze zdradą męża, jest to najchętniej czytana recenzja:
http://asymaka.blogspot.com/2014/09/scenariusz-z-zycia-anna-m-brengos.html
11. "Stulecie Winnych" Ałbeny Grabowskiej, czekam z niecierpliwością na drugą część sagi: http://asymaka.blogspot.com/2014/09/stulecie-winnych-abena-grabowska.html
12. Tej samej autorki "Lady M", dla mnie naprawdę świetnie napisana i wyjątkowa historia:
http://asymaka.blogspot.com/2014/03/abena-grabowska-lady-m-recenzja.html
13. "Zorkownia" Agnieszki Kalugi, pięknie opowiedziane historie życia i śmierci osób ciężko chorych:
http://asymaka.blogspot.com/2014/02/zorkownia-agnieszka-kaluga-premiera.html
14. "Pomyślę o tym jutro" Katarzyny Michalik-Jaworskiej, emocje buzują, wzrusza ten debiut i naprawdę warto przeczytać ową publikację, czekam na nową powieść autorki, która ma się ukazać na początku 2015 roku:
http://asymaka.blogspot.com/2014/03/pomysle-o-tym-jutro-katarzyna-michalik.html
15. "Macocha" Nataszy Sochy, która rozbawiła mnie do łez, gorąco polecam i obiecuję, że kolejna propozycja literacka pisarki będzie równie udana. "Maminsynek" już w marcu w księgarniach!
http://asymaka.blogspot.com/2014/03/macocha-natasza-socha-recenzja.html
16. "Spotkałam Ludzi" Ruta Wermuth, wycisnęła wiele łez z moich oczu, poruszająca i prawdziwa:
http://asymaka.blogspot.com/2014/03/spotkaam-ludzi-historia-o-tragicznym.html
17. "Żółta sukienka" Beaty Gołembiowskiej, kolejna debiutantka, która pisze pięknie i wzruszająco i warto dać szansę tej powieści:
http://asymaka.blogspot.com/2014/03/zota-sukienka-beata-goembiowska.html
18. Równie udane "Malowanki na szkle" tej samej autorki:
http://asymaka.blogspot.com/2014/11/malowanki-na-szkle-beata-goembiowska.html
19. "Kurhanek Maryli" Ewy Bauer, którą to książkę polecam na okładce i gorąco zachęcam do zapoznania się z nią:
http://asymaka.blogspot.com/2014/04/ewa-bauer-kurhanek-maryli-recenzja.html
20. Dla relaksu i poprawienia humoru Magdaleny Witkiewicz "Szczęście pachnące wanilią":
http://asymaka.blogspot.com/2014/05/milaczek-powraca-przedpremierowa.html
21. Tej samej autorki książka, która pojawi się na rynku wydawniczym w styczniu, polecam z całego serca "Pierwszą na liście", bo tym razem pisarka poruszy temat jakże istotny i ważny. Zaskoczyła mnie ta powieść, naprawdę zaintrygowała, powiem wręcz, że to najlepsza propozycja literacka, jaka wyszła spod pióra Witkiewicz. Dorównuje "Opowieści niewiernej", a nawet ją przewyższa. Autorka rozwija się z zaskakującą prędkością, polecam zdecydowanie. Tyle o tej powieści piszę, ponieważ recenzji nie ma na blogu i nie będzie podany do niej link.
22. Anna Sakowicz i Jej "Żółta tabletka", cóż to za niesamowite opowiadania! Przeczytajcie koniecznie:
http://asymaka.blogspot.com/2014/06/anna-sakowicz-zota-tabletka-opowiadania.html
23. I tej samej autorki "Złodziejka marzeń":
http://asymaka.blogspot.com/2014/09/zodziejka-marzen-anna-sakowicz-recenzja.html
24. "Cienie przeszłości" Edyty Świętek, opowieść kryminalna albo obyczajowa, jak kto woli, dla mnie rewelacyjna:
http://asymaka.blogspot.com/2014/06/cienie-przeszosci-edyta-swietek.html
25. "Wszystko inne poczeka" Barbary Ciwoniuk:
http://asymaka.blogspot.com/2014/06/wszystko-inne-poczeka-barbara-ciwoniuk.html
26. "Dom złudzeń. Iga" Iwony J. Walczak:
http://asymaka.blogspot.com/2014/07/dom-zudzen-iwona-j-walczak-premiera.html
27. "Szukaj mnie wśród lawendy. Zuzanna" Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, mój kolejny patronat medialny, z którego się bardzo cieszę, bo to historia niebywale interesująca i emocjonująca:
http://asymaka.blogspot.com/2014/07/szukaj-mnie-wsrod-lawendy-zuzanna.html
28. Katarzyny Enerlich "Czas w dom zaklęty", czytałam po raz kolejny i po raz kolejny mnie poruszyła niezmiernie:
http://asymaka.blogspot.com/2014/07/katarzyna-enerlich-czas-w-dom-zaklety.html
29. Tej samej pisarki "Kiedyś przy Błękitnym Księżycu", serdecznie polecam:
http://asymaka.blogspot.com/2014/08/kiedys-przy-bekitnym-ksiezycu-katarzyna.html
30. Na nową powieść Karoliny Wilczyńskiej czekałam z wielką niecierpliwością, nie zawiodła mnie, a wręcz przeszła moje najśmielsze oczekiwania, "Jeszcze raz, Nataszo":
http://asymaka.blogspot.com/2014/11/jeszcze-raz-nataszo-karolina-wilczynska.html
31. Krystian Głuszko o swoich zmaganiach z chorobą psychiczną, równie ciekawie o ludzkich losach i w opowiadaniu kryminalnym, pod moimi skrzydłami "Szukaj mnie wśród szaleńców". Powieść ukaże się na początku 2015 roku, kilkadziesiąt egzemplarzy jest już w obiegu, przedpremierowych:
http://asymaka.blogspot.com/2014/11/szukaj-mnie-wsrod-szalencow-krystian.html
32. Joanna Sykat i Jej "Tylko przy mnie bądź", zaskakująco i zupełnie inaczej niż w poprzedniej powieści, ale równie ciepło i ciekawie:
http://asymaka.blogspot.com/2014/11/jedenasty-patronat-medialny-joanna.html
33. Krystyna Mirek i "Szczęście all inclusive":
http://asymaka.blogspot.com/2014/06/szczescie-all-inclusive-krystyna-mirek.html

Mogłabym wymienić jeszcze wiele tytułów, bo ten rok obfitował w powieści interesujące i intrygujące, nietuzinkowe, ale nie chcę przedłużać, bo i tak za bardzo się już rozpisałam.

Z historii dla dzieci i młodzieży wymienię też kilkanaście:
1. "Dziewczę z sadu" Lucy Maud Montgomery:
http://asymaka.blogspot.com/2014/11/dziewcze-z-sadu-lucy-maud-montgomery.html
2. "Krakowski rynek dla chłopców i dziewczynek" Michała Rusinka:
http://asymaka.blogspot.com/2014/10/krakowski-rynek-dla-chopcow-i.html
3. "Pierwszaki z kosmosu" Rafała Witka, wydana pod moim patronatem medialnym:
http://asymaka.blogspot.com/2014/10/pierwszaki-z-kosmosu-rafa-witek.html
4. "O, melba!" Grażyny Bąkiewicz:
http://asymaka.blogspot.com/2014/09/o-melba-grazyna-bakiewicz.html
5. "Najwierniejsi przyjaciele. Niezwykłe psie historie" Renaty Piątkowskiej:
http://asymaka.blogspot.com/2014/02/najwierniejsi-przyjaciele-niezwyke-psie.html
6. "Morze spokoju" Katji Millay:
http://asymaka.blogspot.com/2014/04/morze-spokoju-katja-millay.html
7-9 Trzytomowa seria Kerstin Gier:
"Czerwień rubinu":
http://asymaka.blogspot.com/2014/05/czerwien-rubinu-kerstin-gier_15.html
"Błękit szafiru":
http://asymaka.blogspot.com/2014/05/bekit-szafiru-kerstin-gier-drugi-tom.html
"Zieleń szmaragdu":
http://asymaka.blogspot.com/2014/05/zielen-szmaragdu-trylogia-czasu-kerstin.html
10. "Sezon na zielone kasztany" Barbary Kosmowskiej:
http://asymaka.blogspot.com/2014/05/sezon-na-zielone-kasztany-barbara.html
11. Tej samej autorki "Kolorowy szalik":
http://asymaka.blogspot.com/2014/11/kolorowy-szalik-barbara-kosmowska.html
12. "Gaba i grzebień" Izy Skabek:
http://asymaka.blogspot.com/2014/06/iza-skabek-gaba-i-grzebien-i-zooalfabet.html
13. "Amelka" Katarzyny Majgier:
http://asymaka.blogspot.com/2014/06/amelka-katarzyna-majgier.html
14. "Bezsenność Jutki" Doroty Cembrzyńskiej-Nogali:
http://asymaka.blogspot.com/2014/07/bezsennosc-jutki-dorota-combrzynska.html
15. "Zaklęcie na w" Michała Rusinka:
http://asymaka.blogspot.com/2014/07/zaklecie-na-w-micha-rusinek.html
16. "Asiunia" Joanny Papuzińskiej:
http://asymaka.blogspot.com/2014/07/naprawde-polecam-asiunia-joanna.html
17. "Wszechświaty" Leonarda Patrignaniego:
http://asymaka.blogspot.com/2013/09/wszechswiaty-leonardo-patrignani.html
18. "Duda i wielka przygoda" Doroty Lipińskiej:
http://asymaka.blogspot.com/2014/08/duda-i-wielka-przygoda-dorota-lipinska.html
19. "Zamieszanie na sawannie" Doroty Kassjanowicz:
http://asymaka.blogspot.com/2014/12/zamieszanie-na-sawannie-dorota.html
20. "Strachy na Lachy" Anety Noworyty:
http://asymaka.blogspot.com/2014/12/strachy-na-lachy-aneta-noworyta.html


Za możliwość przeczytania tych wszystkich książek dziękuję serdecznie ich autorom, wydawnictwom, z którymi współpracuję, dziękuję też czytelnikom, bo to wszystko robię także dla WAS. Za piękne rymowanki o Pisanince, za wszelkie dowody sympatii wielgachne dzięki. 
Za wszystkie te lekcje życia, również gorzkie, dziękuję, bo to pozwala mi się rozwijać i staje się motywacją do działania, staram się pisać coraz lepiej, ciekawiej, barwniej. 
Moje tegoroczne cykle: "Książka dnia czyli dzień z książką" i "Siedem pytań do pisarza" 
 przyjęliście z wielkim entuzjazmem, za co jestem Wam niebywale wdzięczna. Sobie życzę prawdziwej i płatnej pracy na kolejny rok, a Wam spełnienia marzeń, zwłaszcza tych głęboko skrywanych. Dobrych książek życzyć nie muszę, bo one zawsze i mnie,  i Was również odnajdą. Innych blogujących pozdrawiam gorąco. I wszystkich czytających mój blog. Buziaki dla Was i samych pogodnych dni! 

Ania/Asymaka


Zapomniałabym, w tym roku pojawiło się też moje logo, za co dziękuję z całego serca dobrej duszyczce Beatce:



Gdyby ktoś chciał  zaufać mi w 2015 roku, chętnie podejmę się pomocy w promocji, marzę też o pracy w wydawnictwie, wśród książek. Moje logo pięknie prezentuje się na okładce, jeżeli masz ochotę, sprawdź! Zapewniam, że nie będziesz żałować!






wtorek, 23 grudnia 2014

Świąteczne aniołki i Pierwsze Boże Narodzenie




Kolejna propozycja świąteczna, tym razem dla zdecydowanie młodszego czytelnika. Zarówno „Pierwsze Boże Narodzenie”, jak i „Świąteczne aniołki” przypadną do gustu naszemu maluchowi. Druga z publikacji zawiera naklejki, a małe rączki kochają kleić, lepić, malować. Moja Zuzia nie należy w tym temacie do wyjątków. Szybko odnalazła się w tej świątecznej tematyce. Już na samym wstępie mamy niezwykły kalendarz adwentowy. Nalepiamy każdego dnia grudnia jedną gwiazdkę na nocne niebo. 25 grudnia pozostanie nam do naklejenia aniołek.



Znajdziemy tu też moc zadań do wykonania, jak chociażby pudełko na prezent. Krok po kroku dowiemy się, jak je stworzyć. Zrobić możemy także kartkę świąteczną z aniołkiem. Listę potrzebnych rzeczy mamy również wyszczególnioną.

Nie zabraknie opowiastek, nie za długich, nie za krótkich, dla naszego dziecka idealnych, by nie zdążyło się znudzić. Aniołki w szopce to pierwsza z historyjek, tutaj dodatkową atrakcją jest naklejanie nalepek i oglądanie barwnych rysunków. Stworzyć możemy gwiazdkowe ozdoby na choinkę, odnaleźć jeden z obrazków, który różni się od pozostałych trzech. Będziemy też mieli zadanie polegające na tym, by dobrać buciki do odpowiedniego aniołka.


Naklejek jest bardzo dużo, wszystkie utrzymane w ciepłych barwach, głównie różu.
Ciekawym pomysłem może okazać się własnoręczne wykonanie skrzydeł, by stać się aniołkiem! Które dziecko o tym nie marzy? Można też stworzyć aniołka na czubek choinki, wykonać zaproszenie na przyjęcie anielskie, przygotować przepięknie wyglądające ciasteczka anielskie.


Książeczka pełna aniołków warta uwagi. Niewielkie rozmiary, poręczna, kolorowa, ładnie wydana. Zadania ciekawe, dziecko rozwija kreatywność, wyobraźnię, zdolności kulinarne, manualne, to doskonała zabawa i nauka w jednym. Przy okazji nasz szkrab może wykonać śliczne ozdoby świąteczne, bo jak wiadomo, to, co robione rączkami naszych milusińskich, jest najpiękniejsze. Polecam.




„Pierwsze Boże Narodzenie” to wydana naprawdę ładnie książeczka. Tekst jest w miarę krótki, rymowany, rysunki przyciągające wzrok. Klasyczna opowieść o narodzinach Pana Jezusa, opowiedziana językiem przystępnym i zrozumiałym dla najmłodszego czytelnika. Bardzo interesujący sposób na oswojenie dziecka z naszą religią, na zapoznanie go z chrześcijańską tradycją i wiarą w Pana Boga. Ciepły, magiczny wierszowany utwór, okraszony obficie zachwycającymi ilustracjami, jak dobre pierogi z kapustą i grzybami tłuszczem z cebulką.







poniedziałek, 22 grudnia 2014

Joanna Sykat Siedem pytań do pisarza, wyniki i Wasz wywiad.




Uwielbiam Kraków i jego okolice, czy w Pani przypadku jest tak samo, czy raczej chciałaby Pani się przenieść w inne miejsce?
Asia 
Kraków to miasto mojego dzieciństwa i młodości, więc w jakiś sposób ciągle ważne. Jednak chyba trochę już z niego "wyrosłam". Przeszkadza mi smog, ruch na ulicach i przeludnienie. Teraz szukam spokoju, ciszy, przyrody, a nie betonowych chodników. Marzę o przeniesieniu się na południe od Krakowa. Góry, las, rzeka – to są aktualne wytyczneJ. Na razie marzenie rekompensuję sobie wycieczkami w rejony Krakowa, które są i piękne, i puste. A takich trochę jest. Choćby przecudne Uroczysko Kowadza, które opisałam w Jesteś tylko mój.   

Pisanie książek wymaga lekkiego pióra. Jak z jego lekkością było w czasach szkolnych? Jak Pani wypracowania oceniali poloniści – co chwalili, a co krytykowali? Czy widzieli w Pani talent literacki czy wręcz przeciwnie?
martucha     
 Ooo! To jest dobre pytanie:) W podstawówce, i owszem, polonistka chwaliła moje wypracowania i sugerowała pójście na dziennikarstwo. „Nie posłuchałam się” i dobrze, ponieważ nie umiem pisać na zamówienie i na terminy. Pisanie książek  daje wolność. Piszę, jak chcę i kiedy chcę. Stres i parcie pojawiają się dopiero w chwili oczekiwania na odpowiedź wydawnictwa.
W liceum za to, odwrotnie, znielubiłam polski. Pod wypracowaniami pojawiały się notatki w stylu: gratuluję, jeśli praca jest samodzielna lub: praca niesamodzielna. Matura z polskiego? No słabo dość jak na przyszłą adeptkę pióra:) Potem czas zatoczył koło i moje pierwsze próby literackie oceniała wychowawczyni i polonistka z podstawówki. To ona namówiła mnie na próbę wydania pierwszej książki. Udało się, za co jestem jej bardzo wdzięczna:)                              

Pani Joanno:) Tytuły wszystkich trzech obyczajowych powieści, o których wspomniała Ania brzmią ciut egoistycznie. Czy ten ktoś, kto jest wyłącznie Pani, komu Pani chce wszystko ofiarować, kto ma być przy Pani cały czas to jakaś konkretna osoba czy czysta literacka fikcja ? Nie pytam ze wścibstwa. Jestem po prostu ciekawa czy łatwiej pisze się o/do wymyślonej osoby czy przybierającej realne kształty?:) Pozdrawiam autorkę moich ukochanych Macierzynek:) Aniu, i moją ulubiona blogerke również:)
W każdym bohaterze mojej książki pobrzmiewają echa osób mi znanych, bliskich, kochanych lub nie. Ale tytuły to zupełnie inna bajka. Wszystkie pochodzą z książek, nie są specjalnie wymyślone i tworzą swoistą trylogię. Tak samo zresztą jak okładki moich książek. Lubię te tytuły. Są dla mnie ważne. To też coś rodzaju zamkniętego etapu w moim pisaniu. Wszystko dla ciebie, Jesteś tylko mój i Tylko przy mnie bądź kręcą się wokół emocji, macierzyństwa, przyrody. Tym, co teraz piszę, troszkę odetnę się od tych tematów i na pewno tytułówJ. A Macierzynki i tak pozostaną na zawszeJ


Jakie jest Pani motto, którym kieruje się w życiu?
Pozdrawiam
sylwka
 Nieodmiennie, żyj teraz. Żyj chwilą. Wczoraj nie istnieje. Jutra może nie być. Zajmij się tym, co masz w garści. Ot, tyle, żeby nie przegadać, bo ważna jest esencja.

Czy wrażliwości na piękno przyrody, na małe cuda ukryte między wierszami, pomiędzy ludźmi czy choćby na smutnym cmentarzu, da się nauczyć, czy z tym trzeba się urodzić?
dejotka
Myślę, że do tego trzeba dojrzeć po prostu. Albo ponownie je zobaczyć oczami dziecka? Bo przecież najpierw widzimy analitycznie. Ważne jest wszystko. I kamyczek, i mrówka i listek. Potem idziemy w syntezę. Zamiast patyczka czy kamyczka, widzimy przyrodę. I tak pewnie zostaje nam na długo. Mnie analityczne widzenie świata wróciło jakoś przed trzydziestką i chyba wyostrza się coraz bardziej. Dzięki Bogu:)

Czy pisząc o życiu bohaterów, wertuje Pani kartki własnego ''pamiętnika w głowie'', to znaczy, czy pisząc o życiu innych, doszukuje się Pani własnych błędów i rozważa scenariusze biegu wydarzeń z własnej rzeczywistości?
Ania
Nie ukrywam, że taki pamiętnik w głowie jest. Czasem aż się dziwię, co praca nad daną książką jest mi w stanie przypomnieć. Kolekcjonuję, nawet o tym nie wiedząc, sny, wyrażenia, ułamki rzeczywostości, a one potem, bardzo pięknie łączą się w całość. Nie wiem, czy da się pisać „z pustki”. Życie i ludzie  są dla mnie ogromną inspiracją. Swoich błędów się nie doszukuję. Owszem, czasami piszę z własnych doświadczeń lub doświadczeń osób mi znajomych, ale to bardziej potrzeba oczyszczenia, zamknięcia pewnych rozdziałów. Rozprawienie się z przeszłością.

Co sprawia, że jest Pani szczęśliwa?
sylwiam
Bezcenne są dla mnie chwile, kiedy nie muszę się spieszyć. Kiedy w spokoju mam czas na pogłaskanie kota i spacer do lasu. Jestem bardzo szczęśliwa, gdy wyjeżdżam. Uwielbiam zwiedzać, nawet „z samochodu”, podglądać domy, ludzi, zwierzęta. Nie potrzeba mi drogich ubrań, wyjazdów do SPA . A i przecież! No każda dobra recenzja, miłe słowa od czytelnika to też piguła szczęścia.

Gdybym ja napisała książkę chyba wszyscy moim znajomi, nie mówiąc już o rodzinie, byliby w szoku. Trudno mi przewidzieć czy na wieść o chęci wydania książki wspieraliby mnie czy stukali się w głowę z niedowierzaniem. Z jakimi reakcjami Pani się spotkała? Czy jakieś słowa szczególnie utkwiły Pani w pamięci?
Pozdrawiam :)
edyta
Haha! Dobre pytanie! Rzeczywiście, z reakcjami jest różnie. Zwłaszcza wtedy, gdy zdradzam ekonomiczne kulisy zawodu:D. Jedni pukają siew głowę, inni się cieszą. A ja najbardziej cieszę się z tego, że pokazałam osobom, które uważały, że nigdy mi się nie uda, bo przecież garnki lepią święci, że nie mają racji:) Wydałam pięć książek. Jestem z tego dumna. Kocham pisać i nie zamierzam z tego zrezygnować ze względu na zdanie innych.   

Co w Świętach jest dla Pani najbardziej magiczne i wyjątkowe? Na co czeka Pani cały rok?
anna
 Szczerze? Ja ciągle czekam na takie święta, które spędzę z rodziną w zasypanej śniegiem chałupce. Czekam na pasterkę w wiejskim kościele. Na bardzo namacalne poczucie magii tego wyjątkowego okresu. Póki co, zawsze cieszę się na choinkę, ktorą ubierze mój syn. Na pierwszą zabaweczkę, którą powiesi na drzewku.   



Wygrywa Martucha, gratuluję. 

Ewa Bauer Siedem pytań do pisarza. Wyniki.



Pisanie książek wymaga lekkiego pióra. Jak z jego lekkością było w czasach szkolnych? Jak Pani wypracowania oceniali poloniści – co chwalili, a co krytykowali? Czy widzieli w Pani talent literacki czy wręcz przeciwnie?
Pozdrawiam
martucha
Trzeba by zapytać moich polonistów, jak mnie oceniali ;-) Faktem jest, że brałam udział w olimpiadach polonistycznych i konkursach literackich i osiągałam małe sukcesy, nigdy jednak jakieś spektakularne. Całkiem niedawno, jedna z koleżanek z podstawówki powiedziała mi, że już wtedy wiedziała, że będę pisać i że nauczyciele widzieli we mnie talent. Ja tego tak nie zapamiętałam, ale miło było to usłyszeć.

Co w procesie pisania sprawia pani największy problem? Gdy zasiada pani do pisania ma pani w głowie już obraz całej historii, czy raczej w trakcie pisania nasuwają się pomysły? 
majeczka
Zazwyczaj piszę z planem. Mam przygotowany konspekt, główne założenia i charakterystykę głównych postaci. Reszta ewoluuje w trakcie pisania, ale rzadko zdarza mi się odpłynąć daleko. A największy problem zajmuje mi pogodzenie wszystkich obowiązków z pisaniem, dlatego póki co piszę bardzo nie regularnie.

W swoich książkach porusza Pani trudne tematy, pisząc o życiu prawdziwym, brutalnym i gorzkim. Czy nie kusi Panią, aby napisać powieść w iście sielskim stylu, z dużą dawką humoru?
pozdrawiam :)
iza
Póki co nie kusi, może dlatego, że mam pomysły na kilka książek w „moim” stylu, czyli obyczajowo – psychologicznych. Humor w powieści nie jest w moim stylu. Ale kto wie, nigdy nie mówię „nigdy” ;-)

Jakie książki towarzyszyły pani w wieku kilku i kilkunastu lat?
ewaudala
Jedna z pierwszych zapamiętanych przeze mnie książek to Czarnoksiężnik z krainy Oz i W pustyni i w puszczy. Jako nastolatka zaczytywałam się w Siesickiej i Musierowicz, a trochę później w Stephenie Kingu oraz wszelkiego rodzaju thrillerach medycznych. Żadna z tych książek nie jest podobna do tego, co sama dziś piszę i czytam. Chyba zmienił mi się gust.

Czy lubi Pani Czekoladę?
Marek
Uwielbiam. Pod każdą postacią. Mleczną, gorzką, białą, czarną, kawową, z wszelkimi dodatkami, także z chili. Jeśli mówimy oczywiście o czekoladzie do jedzenia. J

A ja tak w temacie świątecznym, na co czeka Pani cały rok, co dla Pani jest najbardziej wyjątkowe jest w okresie Bożego Narodzenia?
(Dla mnie kapusta z grochem i grzybami, która Mama robi tylko RAZ do roku! :)) )
anna
Najbardziej wyjątkowe w tym okresie jest to, że jak już opadnie przedświąteczna gorączko, wszystko jest przygotowane, to można wreszcie usiąść przy stole z najbliższymi i nigdzie się nie śpieszyć. A jeśli chodzi o smaki, to czekam na uszka z postnym barszczem. W ciągu roku zdarza mi się jeść uszka, ale nigdy takie jak robi raz w roku moja mama.

Na Pani blogu można przeczytać: "Wierzę w ludzi oraz w to, że dobro czyni cuda.". Okres świąteczny ma to do siebie, że uaktywnia w nas chęć czynienia dobrych uczynków, a najwięksi pesymiści odkrywają w sobie nadzieję. Na jaki cud Pani czeka? Chodzi mi o coś realnego, ważnego dla Pani, nie np. o pokój na świecie :)
Pozdrawiam!
edyta

Uważam, że dobro można, a nawet powinno się czynić cały rok, a nie tylko w okresie świąt. Dlatego drażni mnie, że w grudniu dostaję dziesiątki maili i listów z prośbą o pomoc, ludzie zaczepiają na ulicy. Staram się pomagać cały rok, w różnych sprawach, tyle ile mogę.  W grudniu nie mniej i nie więcej niż zwykle. Cud na jaki czekam to dobry rok, w zdrowiu, radości i miłości. Taki, który żal będzie żegnać.  


Wygrywa autorka pytania wyróżnionego na żółto. Pozdrawiam wszystkich odwiedzających Pisaninkę i obiecuję, że niebawem wrócę z nową siłą. ANIA :)))))

niedziela, 21 grudnia 2014

Wyspa Łza Joanna Bator fragment

Z książki, która premierę będzie miała 15 stycznia 2015 roku. Autorem jest osoba, której twórczości nie znałam wcześniej, ale im dalej zagłębiam się w lekturę, tym bardziej żałuję, że to moje pierwsze spotkanie z Jej prozą, bo jest przeszywająca na wskroś. Wielka rzecz.
"(...) czas jest bezlitosny dla naszych tragedii. Wystarczy pomyśleć o wszystkich wielkich nieszczęśliwych miłościach czy utratach, wydawałoby się, nie do zniesienia, które teraz przypominają zalegające w pamięci żałosne i niekiedy trudne do zidentyfikowania trupki, jakie morze codziennie wyrzuca na plaże Wyspy Łzy."
Joanna Bator




czwartek, 18 grudnia 2014

Wanda Chotomska „Legendy i pastorałki”

Wanda Chotomska „Legendy i pastorałki”




Przepiękna publikacja! I płyta z kolędami napisanymi przez Wandę Chotomską. Moje dzieci są zachwycone!

Oprawa twarda, śliczne, kolorowe ilustracje, teksty poszczególnych piosenek ujmujące. Znajdziemy tu „Zagraj dziecku kołysankę”, która opowiada o

„zielonym ciepłym dniu,
Z nut pachnących macierzanką i rumiankiem” [1]



Kolejna jest historyjka o aniołkach, które postanowiły zabrać się za świąteczne porządki, trzecia o innych aniołkach, które nie miały choinki. Czy udało im się ją zdobyć? Musicie koniecznie posłuchać piosenki, by się tego dowiedzieć!



Będzie tekst o Mikołaju, który ma wielki worek, w którym znajdowały się prezenty dla aniołków, bo i o nich trzeba pamiętać. Co takiego dostały?


Spotkamy i krowę, i rudego kundla w tych rymowankach, i kolędników, i czubatą sikorkę.

Osobiście pokochałam przepiękną i wzruszającą kolędę o „Dziewczynce z Andersena”:

„A ludzie szli, a ludzie szli
Do swoich ciepłych domów
I żaden z nich, i żaden z nich
Tej małej nie dopomógł.” [2]



Jedna jedyna piosenka nie jest autorstwa Wandy Chotomskiej. Napisała ją Emilia Waśniowska, a to historyjka o „Gwiazdorze”, równie udana jak wszystkie inne.



Piosenki śpiewane są przez dziecięcy zespół Fejery. Zdecydowanie polecam na Święta Bożego Narodzenia. Moje dzieci cieszą się zarówno z płyty, którą słuchają z radością, jak i z tekstu, który mogą śledzić w książeczce. Ponadto znajdują się tu nuty, które z kolei zainteresują moją Gosię, bo będzie mogła samodzielnie wykonać poszczególne pastorałki i kolędy.





 [1] "Legendy i pastorałki" Wanda Chotomska wydawnictwo Literatura 2011, strona 5
 [2] Tamże, s. 27 


Jest taki dzień… legendy i bajki o Bożym Narodzeniu. Legendy chrześcijańskie.

Jest taki dzień…
Legendy i bajki o Bożym Narodzeniu.





Bardzo ciekawa to publikacja, idealny prezent świąteczny dla dziecka, które lubi czytać. Święta Bożego Narodzenia to czas magiczny, piękny, ponieważ odzyskujemy wiarę w dobroć, nadzieję na to, że wszystko jest możliwe, że warto dążyć do upragnionego celu, że warto pomagać.

W tej solidnie wydanej książeczce ze skromnymi, ale naprawdę uroczymi ilustracjami znajdziemy opowieści niezwykłe, które przybliżą nam Boga, a naszym dzieciom uświadomią wiele prawd, nauczą pokory i szacunku dla drugiego człowieka.
Pierwsza historyjka o wychudzonej i bladej dziewczynce pokazuje, jak niesprawiedliwy bywa los. Dlaczego niewinne dziecko musi błąkać się po ulicach i żebrać? Osierocona w wieku siedmiu lat szybko przekonała się, jak trudne potrafi być życie. Co prawda ma dach nad głową, ale to właśnie ci, którzy się nią rzekomo opiekują każą jej błagać przechodniów o jałmużnę. Gdy wraca bez grosza przy duszy, jest srogo karana. Dziewczynka w akcie desperacji zrobi coś niechwalebnego, czego będzie się wstydzić, ale najważniejsze, że pojmie swój błąd i postara się go naprawić. Jak zakończy się ta opowieść? Warto się z nią zapoznać.

„Boże Narodzenie to czas niespodzianek. Zwłaszcza dla ludzi prostych, marzących o prezentach. Pan Jezus chętnie nimi obdarowuje, ofiarowując zarazem wiele więcej: swoją obecność.” [1]


Każde z opowiadań kończy puenta, która daje nam nadzieję i ogrzewa nasze serca.
W tej propozycji świątecznej znajdziemy ponad trzydzieści krótkich historii. Wszystkie powiązane będą ze Świętami Bożego Narodzenia. Wśród nich spotkamy dziewczynkę, która marzy o figurkach ustawionych w szopce na wystawie sklepowej. Babcia dziecka postanawia ją nimi obdarować, a wnuczka po wielu latach nadal traktuje je jak najpiękniejszy prezent i z czułością przekazuje swoim dzieciom opowieść o figurkach kowala, chłopki i leżącego pastuszka.
Mi szczególnie przypadła do gustu „Wyjątkowa kolacja”, wzruszająca i pięknie opowiedziana, z zaskakującym zakończeniem przygoda pewnej kobiety, która na kolacji miała przyjąć niezwykłego Gościa. Pan Jezus faktycznie ją odwiedził i było to doprawdy poruszające spotkanie.

Całość polecam, na ten wyjątkowy czas. Cieszmy się nim, wyciszmy, bądźmy razem z naszymi najbliższymi.

„Wszędzie wokoło potrzeba pokoju, sprawiedliwości, umiejętności radosnego dzielenia się z innymi tym, co mamy… Pogoda ducha jest sprawdzianem naszej dobroci, rekompensatą za dobro, które innym wyświadczyliśmy.” [2]


„Legendy chrześcijańskie” również mogą okazać się wspaniałym prezentem na ten świąteczny czas. To opowieści zawierające odrobinę fikcji, fantazji, ale też ziarenko prawdy, legendy średniowieczne i ludowe, na potrzeby książki nieco zmodyfikowane. Składają się one z czterech części: Chrystus w legendzie, Matka Boska w legendzie, Święci w legendzie i Legendy różne.
Warto i z nimi się zaznajomić, przybliżyć sobie religijny obraz opowieści z zakresu wiary i moralności chrześcijańskiej. To książka dosyć  obszerna i na pewno trzeba będzie poświęcić na zapoznanie się z treścią kilka wieczorów, ale poszczególne legendy czyta się szybko i z zaciekawieniem. Autor nie zapomniał o dialogach, język, jakim włada jest przystępny i idealny dla starszego dziecka, które ma ochotę poznać opowieść na przykład o Czwartym Mędrcu ze Wschodu. Powszechnie znamy przecież tylko Trzech Króli, mało kto ma pojęcie o istnieniu jeszcze jednego. Na kartach tej publikacji spotkamy również ciekawie przedstawioną ucieczkę do Egiptu, porozmawiamy z ubogim pielgrzymem, dowiemy się, kim był Święty Eligiusz kowal. Zaznajomimy się z legendą sycylijską o Jezusie i łotrze, Joanna Porazińska zainteresuje nas „Grzybami”, na podstawie legendy hiszpańskiej dowiemy się, jakie wątpliwości miał święty Piotr.
Co oznacza słowo „legenda”? Kiedy po raz pierwszy zetknięto się z legendami chrześcijańskimi? O kim i o czym one opowiadają?
To doskonała propozycja literacka dla całej rodziny. Zbiór niezwykły, bo znajdziemy tu wielokulturowość, ciekawie przedstawione tematy związane z naszą religią.




[1] "Jest taki dzień... legendy i bajki o Bożym Narodzeniu" Ezio del Favero wydawnictwo Promic 2013, strona 15
[2] Tamże, s. 38 



środa, 17 grudnia 2014

Siedem pytań do pisarza... Karolina Wilczyńska odpowiada na Wasze pytania.




Głos oddaję autorce.
Co prawda nie umiała wybrać siedmiu i odpowiedziała na wszystkie pytania, ale gniewać się przecież o to nie będziemy, prawda?


Czy bohaterowie Pani książek mają swoje pierwowzory w rzeczywistości?
ewaudala

W pewnym sensie. Nie kopiuję dosłownie znanych mi osób, ale daję postaciom czasami ich cechy albo charakterystyczne powiedzonka czy zachowania. Wyznam też,  że kilkakrotnie sportretowałam w swoich powieściach osoby,  za którymi nie przepadam, ale za nic nie powiem gdzie i które J

"Jeszcze raz, Nataszo" to, jak czytam w recenzji Ani, opowieść o kobiecie pełnej antagonizmów - silnej i zarazem słabej. Jaką kobietą jest autorka książki? 

Iwona
Taką jak wszystkie kobiety – pełną antagonizmów – silną i zarazem słabą. Cieszę się i płaczę, kocham i nienawidzę, walczę i poddaję się bez walki. Kiedy coś lubię – robię to chętnie, kiedy nie lubię – unikam. Jestem czasami leniwa, złośliwa i pesymistyczna, innym znów razem – pracowita jak mrówka, miła i pełna energii.  Jak każdy człowiek.

Natasza walczy z przeciwnościami losu, walczy o samą siebie, czy w jej postaci zawarła Pani jakieś swoje cechy, swoje przeżycia? Chodzi mi o to, czy też musiała Pani toczyć taką walkę tak jak Natasza jeszcze raz?

Asia
Aż tak dramatycznej walki na szczęście los mi oszczędził. Jednak mam na koncie swoje małe wojenki, bitwy i potyczki. Z niektórych wychodziłam zwycięsko, w niektórych przegrywałam. Jak to w życiu. Ale uważam, że nawet pozorna przegrana, to szansa na naukę i wnioski na przyszłość, więc tak naprawdę staram się próbować jeszcze raz. Szczególnie, gdy na czymś mi zależy.

Czego spróbować chciałaby jeszcze raz, Pani Karolino?

iza
Jest kilka takich rzeczy, ale to raczej dotyczy wydarzeń z przeszłości i niemożliwe jest ich przeżycie po raz wtóry.  Pozostałe, z których nie jestem zadowolona, staram się poprawiać. No, może chciałabym spróbować jeszcze raz nauczyć się pływać. Tylko jakoś nie mogę się przemóc.

Pisanie książek wymaga lekkiego pióra. Jak z jego lekkością było w czasach szkolnych? Jak Pani wypracowania oceniali poloniści – co chwalili, a co krytykowali? Czy widzieli w Pani talent literacki czy wręcz przeciwnie?

martucha
Polonistka w szkole podstawowej bardzo zachęcała mnie do pisania. Niestety, uczyła mnie tylko przez rok, ale była to dla mnie bardzo ważna osoba. W liceum pani profesor określała mój styl jako „potoczysty” – do dziś nie wiem, czy była to pochwała, czy raczej sugestia, że „leję wodę” ;) 

 Gdyby udało się pani przenieść do swojej książki i wcielić się w bohatera to kto by nim był i dlaczego?

majeczka
Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo sama stworzyłam moich bohaterów, więc w pewien sposób już jestem każdym z nich po trochu. Za to wiem jaką bohaterką literacką stworzoną przez innych autorów chciałabym ewentualnie być. W pierwszej kolejności wybrałabym Małgorzatę z „Mistrza i Małgorzaty”, a zaraz po niej byłaby Scarlett O’Hara z „Przeminęło z wiatrem”. Dlaczego? Obie to kobiety, które dla miłości gotowe były na wszystko.


Jakie było pierwsze zdanie napisane przez Panią i czy znalazło się w którejś z Pani powieści?
martak
Pojęcia nie mam jakie zdanie napisałam jako pierwsze, ale mam podejrzenia, że było to coś w rodzaju „Ala ma kota”. Za to z pewnością nie znalazło się w żadnej mojej powieści J Okazuje się, że nie byłam geniuszem, który w wieku kilku lat tworzył już wiekopomne dzieła ;)

Miała Pani swój udział w książkach o tematyce lekko mówiąc mrocznej. Natomiast Jeszcze raz, Nataszo jest książką obyczajową. Są to dwa odrębne gatunki literackie. Może teraz przyszedł czas na coś z fantastyki? :-) Pozdrawiam 

karolina
Ostatnio kilka osób zadało mi to pytanie, miałam więc okazję do przemyśleń na ten temat i odpowiem, że raczej nie ma się co po mnie spodziewać twórczości tego rodzaju. Nie mój klimat, nie moja bajka. Pozostanę przy powieściach obyczajowych.

Czy pisząc książkę, ma Pani w głowie ułożoną historię, czy posiłkuje się Pani jakimiś wydarzeniami z życia, które inspirują do nadbudowywania kolejnych warstw fabuły? Pozdrawiam,
maginst

Mam w głowie zarys historii, motyw przewodni, to, co chcę przekazać czytelnikom. Szczegóły powstają w trakcie pisania, tworzą się same, wynikają po prostu z interakcji bohaterów. Nie umiem pisać według szczegółowego planu. Powołuję bohaterów do życia i pozwalam im żyć J

Kogo widziałaby Pani jako reżysera filmu na podstawie swojej najnowszej powieści, kto grałby główne role i czy w ogóle chciałaby pani, żeby taki film powstał, czy jest to "materiał" na scenariusz?

karolalis
Nie wiem, czy to materiał na scenariusz, bo nie znam się na sztuce filmowej. Wierzę jednak, że historia Nataszy jest ciekawa i może być inspiracją, więc oczywiście cieszyłabym się, gdyby na jej podstawie powstał film. Nie znajduję konkretnego reżysera, który byłby tym najodpowiedniejszym. Chciałabym najpierw porozmawiać z osobą, która chciałaby się tym zająć, sprawdzić jak „czuje” to, co napisałam. Chociaż wyobraziłam sobie, jak mógłby zinterpretować opowieść o Nataszy na przykład Tarantino i… sama nie wiem ;)

Czy ma pani swój ulubiony kącik do pisania?

marekudala
Kiedyś miałam biurko. Ale nie mogłam przy nim usiedzieć. Teraz piszę siedząc w fotelu, a na kolanach kładę drewnianą półkę z jednego z regałów.  Na tej półce leży laptop. Nogi opieram na drugim fotelu i natychmiast wpycha się tam mój pies. Tak piszę. I, o dziwo, lepiej mi niż przy biurku. Kiedy piszę nie przeszkadza mi nic – włączony telewizor, czy muzyka. Wyłączam się kompletnie, jestem w innym świecie.

Jakim była Pani dzieckiem? Układnym i ułożonym czy może niesfornym i szalonym, o niebanalnych pomysłach? 

Jakie wydarzenie z dzieciństwa utkwiło Pani najbardziej w pamięci?
sylwia
Byłam bardzo grzeczną dziewczynką, z kokardami, która umiała pięknie dygnąć i całowała wszystkie ciocie bez mrugnięcia okiem. Zjadałam wszystko, co widać na zdjęciach z dzieciństwa i z czego konsekwencjami walczę do dziś ;) Dużo bardziej burzliwie przechodziłam nastoletni bunt.
Nie ma chyba jakiegoś specjalnego wydarzenia z dzieciństwa, które szczególnie zapamiętałam, choć bez wątpienia duże wrażenie musiało wywrzeć na mnie pojawienie się na świecie mojej siostry. Wnioskuję to z rodzinnej opowieści, która mówi, że tak bardzo chciałam się nią opiekować, że wycisnęłam jej na oczy całą tubkę maści. Żeby szybciej wyzdrowiała. Na szczęście nie rozchorowała się od tej mojej troski jeszcze bardziej, wybaczyła mi i teraz jest moją najlepszą przyjaciółką.

Czy wierzy pani, że można zacząć życie zupełnie od nowa? Odgradzając przeszłość gruba kreską i do niej nie wracając?

annabachor
Wierzę, że można zacząć od nowa. Natomiast jestem absolutnie przeciwna odgradzaniu przeszłości grubą kreską . O tym, co było nie da się zapomnieć. I nawet nie trzeba. Przeciwnie – nasze przeżycia, nawet te z pozoru nieprzyjemne, tworzą nasze doświadczenie i warto z nich czerpać podczas budowania tego nowego.

Dawno temu przeczytałam książkę Marty Fox pt. "Kobieta zaklęta w kamień". Autorka dzieli się z czytelnikiem pewną niepokojącą teorią, że czasem zło, jakaś życiowa trauma uaktywnia w człowieku proces autodestrukcji. Coś w rodzaju śmiertelnej rezygnacji, totalnego poddania się. Z tego co się orientuję "Jeszcze raz Nataszo" jest odwrotnością wspomnianego podejścia. To opowieść o tym, jak się nie poddać i uaktywnić w sobie nieposkromioną wolę życia i walki o siebie. Wydaje mi się, że to wielka sztuka. Czy Natasza jest w stanie zainspirować do walki o siebie dzisiejsze zagonione, zmęczone kobiety?

dejotka
Mam nadzieję, że historia Nataszy będzie taką pozytywną inspiracją. Daleka jestem od stwierdzenia, że każdemu uda się wszystko. Jednak zachęcam do dostrzegania nawet małych zwycięstw, do walki o każdą cząstkę swojego szczęścia i marzeń. Do znajdywania w codziennym życiu chwili dla siebie. Wielkie życiowe traumy oczywiście się zdarzają i trudno przewidzieć jak zareagują na nie poszczególne osoby. Mimo to jednak jestem zdania, że kobiety mają w sobie ogromną siłę, którą powinny starać się odnaleźć i wykorzystać.

Głównymi bohaterkami Pani książek są kobiety - zwykle silne, pewne siebie, zdeterminowane osiągnąć wyznaczony cel. Właśnie jestem po lekturze powieści "Ta druga" i wciąż targają mną emocje Jestem całkowicie zaskoczona, w ogóle myślałam, że będzie to historia zdradzonej kobiety ;) Książka ta została wyróżniona w Ogólnopolskim Konkursie Literackim Świat Kobiety. Najnowsza Pani powieść zbiera doskonałe recenzje. Który moment w swojej pisarskiej karierze uważa Pani za przełomowy? Kiedy poczuła się Pani doceniona?

Pozdrawiam!
edyta

Bez wątpienia najważniejszym momentem było dla mnie wydanie pierwszej powieści. Poczułam, że to, co piszę, zostało dobrze ocenione i że moje marzenia mają szansę na spełnienie. A doceniana czuję się za każdym razem, gdy słyszę od czytelników, że moje historie ich poruszyły, wywarły na nich jakiś wpływ, były powodem do refleksji. To największa nagroda dla pisarza, tak uważam.

Życie jest najcenniejszym darem, który otrzymaliśmy zupełnie za darmo. Dlatego uważam, że trzeba o niego dbać i nigdy się nie poddawać, choć los wielokrotnie będzie nam rzucał kłody pod nogi. Czy Pani usłyszała kiedyś: "Jeszcze raz, Karolino", pokazała Pani swą kobiecą siłę?

Pozdrawiam serdecznie :)
Kasia
W jakiś spektakularny sposób chyba nie. Ale uważam, że każdego dnia pokazuję jej cząstkę starając się pogodzić obowiązki domowe z zawodowymi. I tylko ta kobieca siła sprawia, że jeszcze się nie poddałam. Bo przyznam szczerze, że szczególnie domowe obowiązki są dla mnie przykrą koniecznością. A tak zupełnie poważnie, to sądzę, że właśnie w codziennym życiu ukazuje się kobieca moc – w zmaganiach z trudami codzienności, macierzyństwa, byciem zaradną panią domu, a jednocześnie w walce o swoją niezależność, o docenienie w pracy, o spełnienie zawodowe. Nie trzeba od razu ratować kogoś z pożaru, żeby być bohaterem, nie trzeba zaraz wygrywać z nałogiem, żeby docenić swoją siłę.

Podobno pisarze przywiązują się do postaci stworzonych przez siebie, jak było w Pani przypadku czy był jakiś bohater, który szczególnie zawładnął Pani sercem i długo nie mogła się Pani z nim rozstać ? Pozdrawiam :)
pyzikenator

Kocham wszystkich swoich bohaterów, nawet tych mniej pozytywnych. Trudno nie kochać swoich dzieci, prawda? ;) Jednak mam jedną postać, którą lubię szczególnie. To Jędrzej z mojej pierwszej powieści „Performens”. Kto czytał, ten wie. Kto nie czytał – zachęcam.

Czym jest dla Pani wywiad?
Koniecznym zabiegiem marketingowym, zachętą do lektury, przyjemnością, rodzajem inwigilacji, sposobem na kontakt z czytelnikiem, monotonnym powtarzaniem odpowiedzi na wielokrotnie zadawane pytania...?

Generalnie bardzo lubię wywiady, bo chętnie dzielę się z innymi swoimi emocjami. Nie czuję się inwigilowana, mam duże poczucie niezależności i gdybym uznała jakieś pytanie za zbyt ingerujące w moją intymność, po prostu nie odpowiedziałabym na nie. Nie unikam kontaktu z ludźmi, a szczególnie ważni są dla mnie moi czytelnicy. Jeżeli chcą dowiedzieć się o mnie czegoś więcej ponad to, co przekazuję pisząc – nie mam z tym problemu. Oczywiście zdarza się, że pytania się powtarzają. Wtedy staram się dodać coś nowego, uzupełnić…

Witam,

Czy łatwo jest Pani pisać o różnorodnych uczuciach, sytuacjach i zachowaniach ludzkich, szczególnie tych bardziej osobistych i złożonych, mając świadomość, że ktoś je przeczyta czyli czy kreowanie postaci i ich charakterów wymaga jakiegoś szczególniejszego przygotowania?
Pozdrawiam serdecznie :)
joasmol

Cóż, szczerze mówiąc nie mam z tym problemu. Nie przygotowuję się jakoś szczególnie do kreowania postaci czy ich emocji. Bazuję na swoich obserwacjach, doświadczeniach zawodowych i osobistych. Nie obawiam się też jak odbiorą moje pisanie czytelnicy – zawsze wierzę, że odczytają to, co chcę przekazać. Natomiast jeżeli nawet skrytykują – mają prawo.

Jak tu zadać tylko jedno pytanie, gdy w głowie ich całe mnóstwo...
Kiedy i w jakich okolicznościach ujawniła się u Pani pasja pisania, talent literacki?
Pozdrawiam :)
elunia

Nie było jednego takiego momentu. Chciałam pisać odkąd pamiętam. I robiłam to (z lepszym lub gorszym skutkiem). Dużo czytałam, więc miałam do czego porównywać swoje pisanie. Nie było mi lekko ze świadomością jak daleko mi do moich mistrzów ;)

A pierwszą powieść napisałam na złość mężowi, który nie wytrzymał pewnego dnia mojego jęczenia o tym, jak bardzo chciałabym wydać książkę i powiedział: „żeby wydać, to najpierw trzeba napisać”. Pomyślałam: „Co? Nie wierzy, że potrafię? Już ja mu pokażę!”. I napisałam „Performes”. 


Wygrywa osoba, która zadała pytanie wyróżnione przez Karolinę na czerwono. Gratuluję.


Siedem pytań do pisarza... Magdalena Kulus

W dzisiejszym cyklu Magdalena Kulus, autorka książki "Nie tylko i łajdakach". Zapraszam do zadawania pytań.

Tutaj moja opinia o powieści: http://asymaka.blogspot.com/2014/11/nie-tylko-o-ajdakach-magdalena-kulus.html
A tu blog autorki: http://blondyniblondyna.blox.pl/html

SIEDEM PYTAŃ DO PISARZA:
1. Zabawa zaczyna się dzisiaj,  17 grudnia i potrwa wyjątkowo dłużej, bo do 31 grudnia, do godziny 23:00.
2. Każdy z Was może zadać Autorce jedno pytanie, wystarczy zostawić je pod tym postem konkursowym, wraz z adresem e-mail.
3. Spośród wszystkich pytań wybranych zostanie SIEDEM, na które Autorka udzieli odpowiedzi na moim blogu. Jedno, najciekawsze pytanie zostanie nagrodzone egzemplarzem powieści. 

4. Nagrodę ufundowało Wydawnictwo SOL i Autorka.

5.  Zachęcam do polubienia FP książki: https://www.facebook.com/lajdacy  



wtorek, 16 grudnia 2014

Książka dnia. Iwona Banach "Lokator do wynajęcia" Fragment czwarty i piąty.

Książka dnia. 
Iwona Banach "Lokator do wynajęcia" 
Fragment czwarty.

"-Ile toto waży?-zapytał Noldi, gramoląc się z podłogi.-Tonę? Przecież to czołg, nie pies.
-Czołg, nie czołg, trochę za bardzo go utuczyłam, masz rację. Widzę, że jednak trochę się znasz!-pochwaliła staruszka.-Waży chyba z dziewięćdziesiąt kilo, ale nie przyszłam do was, żeby rozmawiać o Kruszynce, zabieram was na kolację.
-Nie, dziękujemy, jesteśmy zmęczeni i w ogóle.
Noldi i Miśka popatrzyli na siebie z rezygnacją. Nie mieli ochoty na kolację w towarzystwie dziwacznych sąsiadek.
-Czy ja was pytałam o zdanie? Jak mówię, że was zabieram, to zabieram. No już! Nie ociągać się-komenderowała staruszka.-Kolacja stygnie.
Chcąc nie chcąc, posłusznie ruszyli za kobietą. Oboje się głowili, dlaczego w ogóle do nich przyszła i po co przyprowadziła to wielkie psisko. Miśka wiedziała, że nowofundlandy są łagodne jak baranki, ale czy jego właścicielka też to wiedziała?
-Zagryzł już kogoś?-zagaił Noldi kurtuazyjnie, świadom, że należy to do dobrego tonu pośród wielbicieli psów.
Kobieta wzruszyła ramionami.
-O ludziach nie słyszałam, ale kilka owiec na pewno.
-To mógłby i człowieka?-Noldi patrzył na zwierzę z mieszaniną lęku i zachwytu.
-A czemu miałby nie móc? Jakby ktoś chciał się w nocy tu zakraść, to pewnie by zagryzł albo chociaż poturbował. Lepiej nie próbować.-Popatrzyła na Miśkę i Noldiego.-Wam też nie radzę się włóczyć po nocach-dodała znacząco.-Nasze posesje są połączone, więc biega po całym terenie."





Książka dnia. 
Iwona Banach "Lokator do wynajęcia" 
Fragment piąty, ostatni. 

""-Mam nadzieję, że nie jesteście tymi, no, jak to się mówi, wandalami?-zapytała jedna z nich.-Bo my ich nie lubimy!
-Ależ droga pani! Jesteśmy spokojnymi ludźmi! Niczego nie niszczymy!-odparł obruszony Noldi, niepewny, czy jego wyczyny kuchenne można zaliczyć do wandalizmu.
-Nie, jej chodziło o tych, co jedzą tylko kiełki pokarm dla ptaków-wyjaśniła druga kobieta.
-A, to...-mruknęła Miśka-Nie, nie jemy pokarmu dla ptaków, stronimy tez od pokarmu dla rybek-dodała złośliwie. Zastanowiła się przez chwilę.-I tego, no... planktonu też nie jemy!
-Ale mięso jecie?
-O tak!-odparł Noldi.-Wszelkie mięso, w dużych ilościach.
-Czyli nie są wandalami-skwitowała jedna z kobiet."