sobota, 17 maja 2014

Zieleń szmaragdu. Trylogia czasu. Kerstin Gier. Tom trzeci, ostatni.

Właśnie zakończyłam swoją przygodę z pasjonującą serią dla młodzieży. Całość stoi już dumnie na półce w pokoju Małgosi i czeka, aż moja córka znajdzie czas na czytanie. Mam nadzieję, że Trylogia czasu spodoba jej się tak samo, jak przypadła i mi do gustu.
Kerstin Gier stworzyła bardzo ciekawą opowieść, fascynującą i naprawdę wciągającą. Jej bohaterowie nie byli ludźmi łatwymi do oceny, trudno było stwierdzić jednoznacznie, czy budzą moją sympatię czy raczej są antypatyczni. Ciężko było podjąć decyzję i zrozumieć, kto jest po której stronie, kto z naszą główną postacią, a kto przeciw niej. Sama Gwendolyn chyba nie do końca zdawała sobie sprawę, na kim może polegać i komu może ufać. Najbardziej zawiodła się jednak na człowieku, którego obdarzyła wielkim uczuciem, którego szczerze pokochała. Czy Gwen będzie miała czas na przemyślenie tego wszystkiego, co dzieje się w jej życiu? Czy dalej, jak na karuzeli, każdy dzień będzie zdawał się pędzić w zastraszającym tempie, a ona będzie przenosić się z jednego miejsca w inne, z jednego wieku do drugiego? Ta niezwykła, odważna dziewczyna nie ma wyboru, nie może leżeć na łóżku, objadać się lodami i analizować swoją sytuację w nieskończoność jak na filmach, wypłakując się ewentualnie przyjaciółce w ramię. Ona nie ma na to czasu, bo w każdej chwili może zginąć. Gdy dowiaduje się o tym, jak wielkie grozi jej niebezpieczeństwo, postanawia odmienić swoje przeznaczenie. Nie jest to jednak takie proste, jak mogłoby się wydawać, szczególnie, że odkrywa tajemnicę bezpośrednio dotyczącą jej samej. Wszystko to, w co wierzyła, kogo kochała, kto był jej rodziną zdaje się być utkane z sieci kłamstw i intryg. Czy uda się jej dowiedzieć, dlaczego nie mogło być inaczej? A przede wszystkim czy zrozumie, że to, co się stało, było dla niej najlepsze, że nie tylko ona cierpi z powodu tamtej decyzji? Będzie musiała zawalczyć po raz kolejny, tym razem o własne szczęście, o przyszłość swoją i swoich najbliższych, o własne życie. Czy tej podobno nienadającej się do roli dziedziczki genu podróży w czasie szesnastolatce uda się wygrać z przeciwnikiem nie tylko niebezpiecznym, ale też pozbawionym jakichkolwiek skrupułów i ludzkich odruchów? I czy Gideon faktycznie udawał, że ją kocha, by tylko i wyłącznie ją podejść?

Na te i inne pytania znajdziecie odpowiedzi właśnie w trzeciej, ostatniej już części, Trylogii czasu. Autorka stworzyła moim zdaniem rewelacyjną historię, wartą uwagi, interesującą, intrygującą. Powoli dowiadujemy się, jak wygląda prawda, wszystko układa nam się w logiczną całość, ale niejedno nas niestety zaskakuje. Okazuje się bowiem, że osoba, której być może nie podejrzewaliśmy ani przez moment, jest ściśle związana z naszym przeciwnikiem.
Przeżywamy wszystko to, co staje się udziałem bohaterów trylogii, kibicujemy im, trzymamy za nich kciuki, a innym nie ufamy. Do końca nie możemy być pewni, jak to wszystko się rozstrzygnie, czy dobro zwycięży?
Przyjaciele Gwen, pomimo tego, że są dosyć specyficzni, wzbudzili we mnie wiele sympatii. Miałam nadzieję, że jeden z nich odmieni swój los, przy pomocy Gwendolyn oczywiście. Wierzyłam w to do samego końca.
Kerstin Gier nie osiadła na laurach, nie napisała dalszego ciągu "Czerwieni rubinu" byle jak, tylko po to, by powstała. Nie dziwi mnie w żadnym stopniu, że trylogia stała się bestsellerową, ponieważ moim zdaniem nie mogło być inaczej. Ona po prostu JEST REWELACYJNA!



3 komentarze:

  1. Bardzo mi się podobała ta serię, więc cieszę się, że i Pani przypadła ona do gustu. Strasznie cenię sobie Pani opinie na temat książek. Zastanawia mnie tylko jedno, czy Pani córka nie jest za młoda na tego typu powieści?

    Marta Ł.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie sądzę, w tego typu powieściach nie ma niczego, o czym trzynastolatka nie mogłaby czytać, poza tym to książki skierowane właśnie do młodzieży

    OdpowiedzUsuń

  3. Zapraszam na mojego bloga piszę na nim fan fiction o trylogii czasu :)
    http://trylogiaczasufanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń