Magdalena Witkiewicz „Szczęście pachnące wanilią”
Milenka powraca! Trzeci tom „Milaczka” Magdaleny Witkiewicz
rozbawi nas nie mniej niż jego pierwsza czy druga-zatytułowana „Panny
roztropne”-część. Co prawda naszej tytułowej bohaterki jest w tym ostatnim tomie
zdecydowanie mniej, ale autorka wprowadza nowe postaci, którym niczego nie
brakuje, wręcz przeciwnie. Są równie barwne i interesujące jak pierwsza
wymyślona przez Witkiewicz bohaterka, tak samo ciekawie skonstruowane. Mają jak
najbardziej życiowe problemy i dylematy, a wszystko, jak to zwykle u pisarki
bywa, okraszone ogromną dawką humoru.
Jest to dziesiąta książka autorki, która w ostatnim czasie
stała się niezwykle popularna dzięki wydanej w Serii z tulipanem powieści
„Szkoła żon” z subtelnym wątkiem erotycznym, jak też jej kontynuacji
zatytułowanej „Pensjonat marzeń”. Oprócz tego pisarka ma na swoim koncie
historię trudnej miłości, mam tu na myśli „Zamek z piasku”, jak też „Opowieść
niewiernej”. Witkiewicz zdaje się sprawdzać w każdym gatunku, nieważne, czy
pisze dla dzieci, mowa o „Lilce i spółce” i o wierszykach skierowanych do
młodego czytelnika, czy dla nieco starszych osób. Debiutanckiego „Milaczka”
pokochały kobiety w każdym wieku, a i mężczyźni znaleźli w tej lekturze coś dla
siebie. „Ballada o ciotce Matyldzie” rozbawiła wielu spragnionych lekkiej
lektury czytelników. Dziewiąty tytuł pisarki to część druga „Lilki i spółki”,
już ukończona. Osobiście najbardziej pokochałam właśnie tę dziecięcą serię i
czekam niecierpliwie na lipiec, kiedy to na półkach księgarń pojawi się kolejna
opowieść o Liliannie i jej rodzeństwie.
„Szczęście pachnące wanilią” budzi w nas całkiem ciekawe
doznania. Pierwsze skojarzenie jest bardzo apetyczne, okładka równie urokliwa i
„do zjedzenia”.
Fani twórczości Witkiewicz czekają z niecierpliwością
zastanawiając się, co też dzieje się u Mileny? Czy wreszcie znajdzie się ktoś,
z kim nasza pełnoletnia już przecież dziewczyna ułoży sobie życie? Ktoś, komu odda
swe serce, myśli, kto poprosi ją o rękę, z kim będzie żyła długo i szczęśliwie,
jak w bajce? Czy to w ogóle możliwe? Biorąc pod uwagę to, iż ciocia Zofia
postanowiła nie wtrącać się już w sprawy Milaczka nie wiadomo, czy los poradzi
sobie z odnalezieniem tego jedynego, pasującego do Mileny człowieka. Chyba, że
znajdzie się ktoś inny, kto postanowi zadbać o duszę tej niezwykle
interesującej bohaterki! Zapewne nie macie pojęcia, co może wymyślić Zuzanna,
niepozorna dziewczynka, sąsiadka Milaczka. Odkryjecie niebawem zupełnie
nieznane Wam wcześniej znaczenie słowa „cudzołożyć”.
Autorka zaskoczy Was wielokrotnie, rozbawi, rozśmieszy, ze
zdziwieniem pokiwacie głowami i pełni zdumienia zadacie sobie pytanie, skąd ta
Witkiewicz ma taaaakie pomysły? Trudno będzie znaleźć taką osobę, która nie
wybuchnie śmiechem czytając o perypetiach jej bohaterów. Nie ma takiej opcji!
A kogo oprócz Milaczka spotkamy w trzeciej części serii o
Milenie?
Natalię, która punktualnie o trzeciej czterdzieści trzy
nad ranem będzie „z zamkniętymi oczami
przygotowywała mleko w butelce, by nakarmić drącą się w niebogłosy córkę. Córkę
kochała nad życie, ale o tej trzeciej czterdzieści trzy, jakby nieco mniej.
Nieznacznie mniej oczywiście. O tej godzinie jednak najbardziej kochała spać.”*
Adama, męża Magdaleny, który będzie „o trzeciej czterdzieści pięć siedział w garażu. Trudno było mu się
rozstać ze swoim kruczoczarnym VOLVO. Gładził skórzaną tapicerkę, nie mogąc się
zdecydować na powrót do domu. To było gorsze niż rozstanie z potencjalną
narzeczoną, której nie miał, miał natomiast żonę, ale ta, obrażona na niego
wielce udała się do teściowej, zabierając ze sobą dwoje ich wspólnych dzieci.”*
Adriannę, która ma ogromne kłopoty finansowe związane z tytułowym
miejscem pachnącym wanilią. To tutaj powstają wspaniałe wypieki, torty
stworzone z mistrzowską precyzją, przepyszne, cieszące oko i smakujące nieziemsko.
„Ta kawiarnia to jej dziecko. Drugie
dziecko. Pierwsze, to najważniejsze, jedenastomiesięczny syn, spało w drugim
pokoju. Drugie-kawiarnia-miało pracować na pierwsze. Różnie z tym bywało. Po
opłaceniu niani, mieszkania, rachunków, nie zostawało prawie nic. W całym domu
pachniało wanilią. To biszkopt piekł się właśnie w piekarniku. Zamówienie
urodzinowe dla sąsiadki z góry.”*
Karolinę, która o trzeciej czterdzieści pięć zamiast
przewracać się na drugi bok również będzie czuwała. „Właśnie skończyła czytać pracę magisterską pod tytułem ‘Poglądy kobiet
ze wsi i miasta na temat używania alkoholu’ i gdyby nie to, że obiecała sobie,
iż zrobi trening z ponętną Mel B z telewizora (a zawsze robiła to, co
zaplanowała), sama by zaraz zaczęła spożywać ten alkohol.”*
To ciepła, zabawna opowieść niepozbawiona wątków
rzeczywistych, autentycznych. Bohaterek imają się problemy, które dotyczą wielu
z nas. Czy to kłopoty z mężami, partnerami, dziećmi, finansowe, zawodowe, nieważne,
najistotniejsze jest to, że możemy się z nimi utożsamić, zrozumieć je. Jakbyśmy
czytały o sobie, o naszych bliskich, znajomych, przyjaciołach. Kobiety, które
spotkamy w tej książce połączy niewidzialna więź, staną się sobie bardzo
potrzebne i bliskie. To tutaj, w tym miejscu pachnącym wanilią poczują, że
warto marzyć, mieć nadzieję, realizować swoje pasje i spełniać pragnienia. Będą
odważne, niektóre wreszcie dalekie od ideału, innym uda się dostrzec wady
swojego partnera i przejrzeć na oczy. Postanowią zmienić swoje życie, dla
siebie, swoich dzieci, swojej przyszłości. Każda inna: jedna maniaczka
sprzątania, druga straszna bałaganiara, trzecia samotna i pozbawiona
perspektyw, jak też opiekunki do dziecka, czwarta przemęczona. Każda z nich
potrzebuje pomocy innego rodzaju, łączy je poczucie humoru i chęć zmiany na
lepsze swojego życia. Pragną być szczęśliwe, wreszcie, nareszcie! I będą! Bo
nie może być inaczej!
Magdalena Witkiewicz jak mało kto potrafi słuchać,
obserwować, pisać, humorystycznie łącząc w całość wszystko to, co ma znaczenie.
Na co warto zwrócić uwagę. Dodaje nam otuchy, potrafi tchnąć w nas wiarę we
własne siły, pokazać drogę, którą warto iść prosto przed siebie, do celu,
usuwając spod nóg kłody i śmiejąc się z drobnych lub nawet większych porażek.
Nie bójmy się marzyć, bo może nasze szczęście też pachnie wanilią i czai się
gdzieś za zakrętem? Wystarczy tylko mieć się na baczności i uważnie rozglądać,
a najsmakowiciej wyglądająca babeczka przypadnie w udziale właśnie nam. A jak
nie, to zawsze możemy sami ją sobie upiec, za sprawą przepisu zamieszczonego na
kartach tej powieści. Moje już są w piekarniku.
Lektura idealna dla fanów twórczości Magdaleny Witkiewicz, ale
też dla ludzi, którzy nie boją się bólu brzucha ze śmiechu, którzy potrafią
docenić uroki życia, właściwie dla wszystkich tak naprawdę. Polecam całym
sercem. Bawcie się tak dobrze jak ja, bo śmiechu nigdy dość.
*fragmenty pochodzą z książki
Magdalena Witkiewicz „Szczęście pachnące wanilią”
Wydawnictwo Filia, premiera: 21 maja 2014
Anna Grzyb, http://asymaka.blogspot.com/
POD KONIEC PRZYSZŁEGO TYGODNIA TA KSIĄŻKA BĘDZIE DO WYGRANIA NA MOIM BLOGU. ZACHĘCAM DO ZAGLĄDANIA :))))
byłam, przeczytałam - wpadnę jutro :)
OdpowiedzUsuń:)
Usuńtak Ci zazdroszczę tej lektury :) Co prawda okładka niezbyt do mnie przemawia, nie lubię takich cukierkowych wydań, ale wnętrze na pewno jest super :)
OdpowiedzUsuńa mi się okładka szalenie podoba :))))
UsuńBardzo Ci zazdroszczę tej książki! Ja niestety nie przeczytałam nawet I części :( ale na pewno nadrobię!!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, by udało się nadrobić :)
UsuńŚmiać się uwielbiam w trakcie czytania książek. Ale ta okładka jest trochę... przesłodzona jak na mój gust.
OdpowiedzUsuńwiesz, Martuś, pasuje do książki idealnie :)
Usuńprzeczytałam i książkę i Twoją recenzję :) daj znać jak wyszły babeczki, sama się do nich przykładam :) i dawno nie popłakałam się tak ze śmiechu, Mój Mężczyzna też parę fragmentów usłyszał i także ubawił się przednio :)
OdpowiedzUsuńzamieszczę zdjęcie babeczek to sama ocenisz ;)
UsuńWstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki autorki, a czytałam tyle dobrego o jej powieściach. Muszę to szybko nadrobić! :)
OdpowiedzUsuńpolecam :))))
UsuńBoże... nienawidzę okładek z jedzeniem, a szczególnie ze słodyczami - nie dość, że szalenie mi się podobają, to przez nie jestem tylko głodna... :<
OdpowiedzUsuńA co do samej książki, to nie miałam okazji jej jeszcze przeczytać.
a to mnie ubawiłaś, ale faktycznie coś w tym chyba jest :)
UsuńPrzeczytałam tylko pierwszą część i koniecznie muszę nadrobić zaległości, bo Milaczek mnie ubawił do łez:)
OdpowiedzUsuńkoniecznie :)))
UsuńZnam wszystkie książki Magdy - bardzo je lubią. Jest w nich takie przyjemne ciepło :-) czekam na kolejne przygody Milaczka, czekam na nowe postaci :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Irlandii :-)
o to i ja pozdrawiam serdecznie i ciepło, marzy mi się kiedyś zwiedzić te piękne, pełne klimatu miejsca :)))
UsuńA ja bym chetnie te okladke zjadla ;) Czekam na premiere - w sam raz na Dzien Matki :)
OdpowiedzUsuńja też właśnie bym zjadła najchętniej, gdybym ja umiała tak ozdobić babeczki :)
UsuńMilaczek wpadła mi w ręce przypadkiem, ktoś ją właśnie oddał i jeszcze leżała na stole w bibliotece... A potem były już rezerwacje na kolejne pozycje. Wczoraj pochłonęłam Szkołę... i Pensjonat... (miałam kosić trawnik, ale padało ;)) Bardzo fajna lektura, nawet w wieku przedemerytalnym.
OdpowiedzUsuńoczywiście, że tak, tego typu książki są świetne dla kobiet w każdym wieku :)))
UsuńCieszę się na kolejną, tym razem słodką?, lekturę. Może tym razem uda się ją zdobyć na własność...
OdpowiedzUsuńzapraszam do udziału w konkursie :)
OdpowiedzUsuńchciałabym przeczytać Szczęście pachnące wanilią ale nie wiem czy się odnajdę czy muszę zacząć od pierwszej części z serii?
OdpowiedzUsuń