środa, 7 maja 2014

Dobble gra dla dzieci i dorosłych recenzja


Dzisiaj chciałabym opowiedzieć o grze, którą polecało mi już kilku moich znajomych w ostatnim czasie. Podchodziłam do ich zachwytów raczej pesymistycznie, nie dowierzałam im, bo co też ciekawego może być w tak małej, niepozornej grze?

Opakowanie kolorowe, dopracowane w każdym szczególe. Oznaczenia wyraziste, czytelne dla każdego, zrozumiałe. Zabawa może trwać 15 minut, przeznaczona jest dla osób powyżej szóstego roku życia, a w grze brać udział może od dwóch do ośmiu uczestników. W tej jednej, maleńkiej puszce mieści się aż pięć gier! Mamy 55 kart, świetnie wykonanych, barwnych, osiem symboli na każdej z nich, razem ponad 50 znaków. O co chodzi w tej grze? Należy znaleźć wspólny symbol dla dowolnych dwóch kart, wystarczy być szybkim, spostrzegawczym i mieć refleks. 

Nie zgadniecie zapewne, kto w moim domu ograł wszystkich i okazał się najlepszym w Dobble? Zuza, która ma 3,5 roku!!! Tak więc mogę z całą pewnością stwierdzić, że nie trzeba mieć 6 lat, by grać w tę grę. Nasza domowa mistrzyni nie ma nawet 4 lat.

Obrazki na kartach są ładne, a dziecko może dzięki nim poznać nowe słowa, znaki drogowe, symbole, z którymi wcześniej być może nie miało do czynienia. Uczy się poprzez zabawę, a to dla mnie jako rodzica jest bardzo ważne.
Ciekawe, kto w Waszym domu okaże się mistrzem refleksu i spostrzegawczości? Kto potraktuje grę jako interesującą formę rozrywki?
Zaczynamy od tego, że musimy na dwóch różnych kartach znaleźć jednakowe symbole. Gra wciąga i szybko zaczynamy rozumieć, na czym polega. Możemy grać krótko, najwyżej kwadrans, ale też o wiele dłużej, czy to powtarzając rundy, czy też wybierając inne opcje. A wybór jest całkiem spory, bo aż 5 różnych etapów możemy mieć do rozegrania. Wszystko zależy od nas samych. Nie znudzimy się Dobble w żadnym wypadku. Z czystym sumieniem mogę ją polecić i dzieciom, i dorosłym.
Pięć mini-gier jakie mamy do wyboru to:
1. Zatruty Podarunek, gdzie mamy zebrać jak najmniej kart,
2. Złap je wszystkie, tutaj możemy rozegrać kilka rund, a celem naszym jest zebranie w jak najkrótszym czasie jak największej ilości kart,
3. Parzy, mamy w niej jak najszybciej pozbyć się jednej karty,
4. Studnia, w której mamy w jak najkrótszym czasie pozbyć się wszystkich kart, upewniając się, że nie jesteśmy ostatnimi,
5. Piekielna wieża, na koniec gry należy mieć jak najwięcej kart ze stosu.

Instrukcja jest bardzo czytelna i zrozumiała, prowadzi nas krok po kroku. Według mnie idealnym pomysłem było stworzenie puszki, w której mieszczą się wszystkie karty, jak też instrukcja, bo czasem pudełko z kartonu może się zwyczajnie rozedrzeć, jeżeli użytkujemy grę często. Metalowa puszka nie jest tak łatwym materiałem do zniszczenia, jak karton i bardzo mnie to cieszy.

Grę polecam. Uważam, że może być świetnym prezentem na zbliżający się Dzień Dziecka.


Za możliwość zrecenzowania gry Dobble dziękuję pięknie 






6 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Tobą - fantastyczna gra. Mam i czasem wykorzystuję podczas zajęć w gabinecie pedagoga. Moi uczniowie ciągle by chcieli w nią grać. Masz rację, Aniu - ćwiczy wiele funkcji, jest kolorowa i nigdy się nie nudzi. Polecam również wersję Dobble Ortograficzne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmmm może taki prezent sprawię swemu chrześniakowi na Dzień Dziecka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, to wygląda naprawdę ciekawie. No i jak twoja Zuzia sobie radzi, to myślę, że mój Tymek też nie będzie miał problemów. Taka mała rzecz, a jaka pomysłowa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wczoraj grałam w podobną zabawę z najmłodszą z rodziny i świetnie się razem bawiłyśmy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. My też mamy w domu. Gramy oczywiście wszyscy. A u nas mistrzem jest... oczywiście Amelka. Teraz ma 6,5 lat, a grę mamy już przeszło rok i już wtedy nas ogrywała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobble + Halli Galli to dwie gry, które stale wywołują uśmiech na naszych twarzach i wypieki na policzkach. Super gra.

    OdpowiedzUsuń