piątek, 14 listopada 2014

Nie tylko o łajdakach Magdalena Kulus




Magdalena Kulus to blogerka (tu znajdziecie jej blog: http://blondyniblondyna.blox.pl/html), recenzentka książeczek dla dzieci, z wykształcenia filolożka. Pracuje jako urzędniczka. Debiutem literackim była jej powieść wydana przed trzema laty, zatytułowana "Blondyn i Blondyna". Miałam przyjemność przeczytać nowszą propozycję literacką autorki-"Nie tylko o łajdakach". I o niej Wam dzisiaj opowiem.

"Podróże nocą są fascynujące. Oto wszyscy śpią, a ja mknę w świat. Obok mnie mkną ludzie, którzy pewnie mają mnóstwo powodów nocnych wędrówek. Małżeństwo, które wraca z miodowego miesiąca, tirowiec, na którego nikt nie czeka w domu, biznesmen, który niby jedzie ze służbowego wyjazdu, a tak naprawdę był u kochanki. Wymyślałam sobie różne historie o ludziach, którzy mijali naszego busa, aż w końcu usnęłam, ukołysana jazdą, cichymi rozmowami i muzyką, która leciała z radia. Trochę drzemałam, aż wreszcie zasnęłam na dobre." [1]

Bardzo ciekawy sposób znalazła Magdalena Kulus, by przedstawić nam swoich bohaterów i miejsca, w których rozgrywa się akcja. Poznajemy między innymi Olka, któremu pozuje do aktów nasza główna postać. To ona opowiada nam zresztą całą historię. I spotyka się z wyżej wymienionym, ale bez zobowiązań. Niestety. Według niej niestety. I Gośkę, niemalże równolatkę Nastki, która jest szczęśliwą mamą bliźniąt. Mieszka tuż obok domku letniego rodziców naszej bohaterki w niewielkim gospodarstwie. I wreszcie Nastkę, która postanawia przez pewien czas przebywać w dwupokojowym domostwie na prowincji. Ma zamiar skupić się tu na pisaniu pracy magisterskiej. Tylko czy aby na pewno to jedyny powód tej nagłej decyzji? A może jednak powodują nią całkiem inne pobudki? Może to ucieczka od... od Olka?

Jak bardzo zmieni się bohaterka wykreowana przez pisarkę na wsi pod Częstochową? Do jakich wniosków dojdzie? Co zrozumie? Naprawdę ciężko jest nam samym ocenić, czy postępujemy właściwie, zwłaszcza, jeśli w grę wchodzą uczucia. Zachowujemy się czasem irracjonalnie, wbrew logice i infantylnie. Co takiego musi się wydarzyć, byśmy dojrzali, dostrzegli swoje błędy, pojęli, co dla nas najlepsze?
Zaangażowana uczuciowo w związek bez przyszłości Anastazja nie tak szybko podejmie właściwe decyzje, dojdzie do właściwych wniosków, szczególnie, że Olek niczego jej nie będzie ułatwiał. Pojawi się w Maszkarce i po raz kolejny udowodni dziewczynie, jak bardzo jest w nim zadurzona.

Ciepła, zabawna, ale też naszpikowana mądrymi i dającymi do myślenia fragmentami to historia. Nie będziemy się z nią nudzić, ma w sobie tyle serdeczności i dodaje otuchy, jak mało która powieść. Niebywale interesująco przedstawione relacje rodzinne, ale też wśród przyjaciół. Nastka jest ogromną szczęściarą.

Doskonale odnajdziemy się w wymyślonej przez pisarkę rzeczywistości. To tutaj poczujemy się naprawdę wyjątkowo dobrze, sielsko, wśród psów, obok niezwykle barwnych mieszkańców wioski, jak pani Kozikowa chociażby. Oczywiście, aby było prawdopodobnie, musi być tu sporo plotek, bo skoro kawaler do panny przyjeżdża, to na pewno ona źle się prowadzi... a to nie umknie wścibskim oczom sąsiadów. Ale coś się dzieje, a o to na prowincji zazwyczaj trudno!

"(...) na miłość nie można sobie zapracować ani zasłużyć-ona albo jest albo jej nie ma." [2]


Mądra, pouczająca, doprawdy godna polecenia powieść. Pokazuje, jak ważne jest to, by wszystko poukładać w swojej głowie, jak istotne jest to, by nie trwać w zaślepieniu i uparcie wierzyć w to, co nie może się spełnić. Bo czasami zwyczajnie nie mamy racji. I musimy się przyznać do tego sami przed sobą.

"-Moim zdaniem-rzekł wolno-największym tchórzostwem jest udawanie, że wszystko jest w porządku, gdy nie jest. Twoja ucieczka jest jakąś reakcją, a to już coś. Najgorsza jest bierność.
Zamyśliłam się. Moja ucieczka nie była reakcją,  była jedynym wyjściem z sytuacji. W chwili obecnej nie wyobrażałam sobie powrotu.
-Gorzej, jeśli kogoś tym uciekaniem krzywdzisz-dodał Julek po chwili.
-Nikogo.
I pomyślałam sobie, że nikt-dosłownie nikt-moją ucieczką się nie przejął. Nikt za mną nie tęsknił i nie namawiał mnie do powrotu. Smutne." [3]


"Nie tylko o łajdakach" porusza wiele ważnych tematów, nie tylko związanych z uczuciami, relacjami międzyludzkimi. Na kartach powieści pojawi się wątek dotyczący bardzo dzielnego, chorego chłopca, któremu pomagać będzie nasza bohaterka. Może i od niego się czegoś nauczy?

"W życiu najtrudniej jest o miłość. Warto jej szukać, ale nie warto w tym szukaniu zgubić siebie." [4]

Bardzo pozytywnie odebrałam tę historię. Nie jest to książka, jakich wiele. Z jednej strony napisana lekko, czyta się przyjemnie i szybko, dobrze się bawiąc wśród wykreowanej przez pisarkę rzeczywistości, z drugiej ważna i nietuzinkowa, bo opowiada o sprawach niełatwych. Polecam z całego serca. Urzeknie Was i da nadzieję na to, że jeszcze może być pięknie.

I na koniec cudowny cytat:

"(...) gdy kogoś kochamy, to ten ktoś staje się kawałkiem nas, nami, naszym sposobem myślenia i mówienia. I nie ma sensu z tym walczyć, chociaż czasami to boli i drażni, bo łatwiej by było zapomnieć, żeby nie tęsknić (...)" [5]

Książka naszpikowana emocjami, mądrymi i dającymi do myślenia fragmentami, jak dobra czekolada orzechami. Mniam. Smakowała pysznie!

[1] "Nie tylko o łajdakach" Magdalena Kulus wydawnictwo SOL, 2014, strona 87
[2] Tamże, s. 90
[3] Tamże, s. 98
[4] Tamże, s. 106
[5] Tamże, s. 283







5 komentarzy:

  1. Piszesz, że to mądra książka i takiej mi teraz potrzeba.
    A przy okazji zapraszam na konkurs.
    http://monweg.blog.onet.pl/2014/11/12/konkurs-200-000-i-szansa-na-dwie-ksiazki/

    OdpowiedzUsuń
  2. "Książka naszpikowana emocjami, mądrymi i dającymi do myślenia fragmentami, jak dobra czekolada orzechami."- czyli po prostu taka jak ja ;).

    OdpowiedzUsuń