"Gorzko, jak chol... gorzko!" chciałoby się powiedzieć, jednocześnie dodając po chwili, że prawdziwie. Prawdziwie do bólu. Tak prawdziwie, jak prawdziwe jest to nasze smutne życie. Nie ma w nim prostych rozwiązań, są za to strome schody, po których wspinamy się z nadzieją, walczymy próbując zyskać na czasie, wykroić dla siebie choć odrobinę szczęścia. Szukamy własnej drogi, często zbaczając z kursu, bądź też zwyczajnie nie wiedząc, w którą stronę iść. Byle do przodu.
Nazwisko Barbary Kosmowskiej poznałam przy okazji recenzowania "Ukrainki".
Tutaj moja opinia: http://asymaka.blogspot.com/2013/08/zmiany-niekoniecznie-na-lepsze.html.
Tu recenzja książki skierowanej do młodzieży: http://asymaka.blogspot.com/2014/05/sezon-na-zielone-kasztany-barbara.html.
Miałam też przyjemność przeprowadzić wywiad z autorką: http://asymaka.blogspot.com/2013/11/wywiad-z-barbara-kosmowska-i-konkurs-z.html.
Barbara Kosmowska jest literaturoznawcą i pisarką mieszkającą w Bytowie. Niejednokrotnie nagradzana w konkursach literackich, gdzie zwracano uwagę zarówno na jej powieści dla dorosłych, jak i dla młodzieży. Autorka takich tytułów, jak: "Buba", "Teren prywatny", "Sezon na zielone kasztany" czy czytany przeze mnie ostatnio świetny "Kolorowy szalik". Popularność przyniosły jej także książki napisane dla dorosłych, jak "Prowincja", "Niebieski autobus" czy wspomniana wyżej "Ukrainka".
W najnowszej publikacji pisarki znajdziemy historię fascynującą, choć niełatwą. Autorka w sposób bezkompromisowy opisuje losy głównej bohaterki i osób, które w tym czy innym momencie wkroczyły w jej życie. Nie stawia przed nami gotowych rozwiązań, zmusza do myślenia. Nie daje nam taryfy ulgowej, ani przez moment nie czujemy się bezpiecznie, nie oszczędza stworzonych przez siebie postaci. Od razu jesteśmy rzuceni na głęboką wodę, zaskoczeni brutalnością i okrucieństwem, brakiem perspektyw. Teresa z całych sił stara się walczyć, uciec ze "wsi zabitej dechami", w której nic dobrego nie może jej spotkać. Bo jaka przyszłość może ją czekać na prowincji? Czy chce skończyć, jak jej zwyczajna i zgorzkniała matka, niewidoczny i nijaki ojciec? W Mieście zasypia mając obok siebie stolik babciny, ale czy jej sen będzie tutaj inny, czy zasypia pod szczęśliwszym niebem? Bardziej niebieskim, bezpiecznym, dającym nadzieję? Tęskni właściwie tylko za tą babcią od stolika, która musiała porzucić salonowe życie i kresowe dziedzictwo. Nigdy nie pogodziła się z tym, że matka Teresy zaprzepaściła szansę na godną przyszłość, wybierając pospolitego i nic niewartego mężczyznę za męża i ojca swoich dzieci.
Już od pierwszych stron mamy wrażenie, że to książka zupełnie inna. Napisana specyficznym językiem, pełna goryczy. Tytuł niebywale trafiony, dobrany idealnie. Choć całość momentami przytłacza, czytamy z wielkim zainteresowaniem, śledzimy losy naszych bohaterów, martwiąc się o nich, kibicując im. Pisarka po mistrzowsku pokazała, jak dramatyczne jest nasze życie, jak pełne absurdu, jak gorzkie po prostu. Ciężko odłożyć tę książkę, nie doczytawszy jej do końca. Wciąga i intryguje, ciekawi. Czaruje słowem, pasjonuje nietuzinkowością, urzeka zarówno świetnym, niesztampowym językiem, niebanalnym stylem, jak też barwną i złożoną rzeczywistością opisaną w tej powieści. Tu wszystko jest na swoim miejscu. Bardzo podobało mi się też zakończenie. Początkowe niedowierzanie szybko przemieniło się w przeświadczenie, że nie mogło być inaczej, że tylko takie rozwiązanie wchodziło w grę. Całość dopracowana w każdym szczególe, przemyślana, nieprzejaskrawiona, autentyczna w każdym calu. Autorka coraz bardziej rozwija się literacko, pisze naprawdę rewelacyjnie, opowiadając nam w sobie tylko znanym stylu o tym, co nas boli, co uwiera. Udowadnia, że historia niełatwa też może zainteresować czytelnika, poruszyć cienką strunę w jego duszy. Odważna to powieść, pokazująca, że niczego nie możemy być pewni, że nic nie jest dane nam raz na zawsze. Szukajmy jednak naszego szczęścia, nie traćmy nadziei, przecież życie w gruncie rzeczy bywa słodko-gorzkie.
"Czasami przyjaźń tak szybko nas opuszcza... Nie patrzy, w którą stronę pędzi. Aż zapadnie się pod ziemię, pod koła samochodu, rozbije o taflę lustra. I nie ma co zbierać, bo krucha jak porcelana z kolekcji babki." [1]
[1] "Gorzko" Barbara Kosmowska,wydawnictwo W.A.B. 2014, strona 281
Książka raczej nie dla mnie, nie moja tematyka ;)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com/
Znam autorkę z "Niebieskiego autobusu" i jest to jedna z tych najniezwyklejszych książek, które przeczytałam w życiu. Piękna proza, gorzka i smutna, ale jednocześnie przepełniona takim ciepłym humorem, że wzrusza i daje wiele nadziei... Na "Gorzko" wielką ochotę, bo lubię taką literaturę, która w prawdziwy sposób dotyka rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę możliwości spotkania z Autorką...
widzę, że się rozumiemy Olu :)
UsuńNiebieski autobus jeszcze przede mną, ale na pewno nadrobię :)
Nadrabiaj czym prędzej. Na pewno Ci się spodoba!
Usuń:)
Znam już Barbarę Kosmowską z trzech książek : Głodna kotka, Teren prywatny i W górę rzeki. Wszystkie mi się podobały.
OdpowiedzUsuńSprawdzę co posiada biblioteka.
Czytzłam tylko "Bubę" pani Kosmowskiej.
OdpowiedzUsuńWłaśnie takie historie lubię. Fascynujące i niełatwe. Już zwróciłam uwagę na tę książkę:)
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze prozy tej autorki, ale z chęcią przeczytałabym tę książkę. Zaciekawiłaś mnie:)
OdpowiedzUsuńOstatnio zdanie jest niesamowite! ma w sobie tyle bólu, żalu, cierpienia i - niestety - prawdy.... Juz uwielbiam tę książkę!
OdpowiedzUsuń