środa, 25 czerwca 2014

Anna Sakowicz Żółta tabletka opowiadania.

 
Wiecie, że boję się czasem zaglądać do publikacji autorów, których nie znam, a już szczególnie do debiutantów. Tym razem było podobnie, z ogromną niepewnością zerknęłam do środka, z przestrachem można by rzec nawet. Bo co mnie tam będzie czekać? Jakaś żółta tabletka, zbiór opowiadań początkującej pisarki?
Kiedy poznałam Anię Sakowicz na Warszawskich Targach Książki wiedziałam, że to dobry człowiek. Wystarczyło mi w jej towarzystwie kilka chwil, by pojąć, jak życzliwą i serdeczną jest osobą. A po przeczytaniu opowiadań, które napisała Ania wiem, że to utalentowana i bardzo spostrzegawcza kobieta. Jej pisanie to naprawdę kawał doskonałej literatury, dlatego trzymam mocno kciuki za to, by niebawem stała się popularną i rozchwytywaną pisarką. W to, że czytelnicy pokochają Jej twórczość nie wątpię, jestem tego po prostu pewna. Będę się przyglądać poczynaniom Ani, bo nie jest znów tak wiele na naszym rodzimych rynku wydawniczym autorek z ciekawym stylem i spostrzegawczym okiem.
Anna Sakowicz pisze oryginalnie, intrygująco, zabawnie, ironizuje, ale i bywa ciepła, wzruszająca, dosadna i delikatna. Puentuje po mistrzowsku.
"Żółta tabletka" to niezwykły zbiór opowiadań, które bywają refleksyjne, smutne, wywodują dreszcze, innym razem zaś są wesołe i dające nadzieję. Pokazują nam, jak żyjemy: zbyt szybko, często bez planu czy zastanowienia, jak wiele mamy wad i jakie uczucia nami targają. To prawdziwy obraz rzeczywistości, w której przyszło nam egzystować. Wiele razy roześmiejemy się w głos czytając poszczególne historie wymyślone przez autorkę, wielokrotnie uśmiechniemy się pod nosem, z zakłopotaniem podrapiemy się po głowie, być może zdamy sobie sprawę, że ten czy też inny tekst dotyczy poniekąd nas samych? Może czegoś nas nauczy, da nam do myślenia?
Wzruszyłam się przy opowiadaniu o schorowanym ojcu, zasmucił mnie i przypomniał, że na pewne sprawy nie mamy żadnego wpływu, że jesteśmy niestety bezsilni w obliczu choroby... możemy tylko patrzeć, jak bliska nam osoba zapomina, nie rozpoznaje nas, gubi się, nie potrafi odnaleźć, a my nic nie możemy na to poradzić...
Szalenie podobał mi się tekst o niespełnionym pisarzu, ale najbardziej rozbawił mnie chyba ten zatytułowany "Polubić czytanie". Zapomniałabym jeszcze o fenomenalnej "Sodówce". To dopiero prawdziwie życiowa opowieść. Anna Sakowicz ubrała w słowa to, co wielu z nas myśli, jednak nie potrafi tak dobrze opisać, tak trafnie ująć. Czego boimy się być może powiedzieć głośno i dobitnie.
Polecam opowiadania autorki z całego serca. Tak jak napisałam na początku, według mnie to kawał dobrej literatury i warto ją promować. Jest to inteligentny, pełen przekory i naturalności zbiór tekstów, pomysłowy, czasem magiczny, odrealniony, innym razem osadzony w realiach idealnie. Zróżnicowany pod każdym względem, więc wszyscy znajdziemy tutaj coś dla siebie, co przypadnie do gustu właśnie nam. Świetnie opisana codzienność, beznadziejność niektórych sytuacji, prosty język, jakim posługują się bohaterowie opowiadań, bardzo prawdopodobne dialogi, dopracowane szczegóły, wszystko to sprawia, że bawiłam się wyśmienicie czytając poszczególne teksty. Jedne mnie bawiły, inne smuciły, znalazłam tu całą gamę emocji i dlatego uważam, że to była jedna z lepszych lektur, jakie miałam przyjemność czytać w ostatnim czasie. Polecam zdecydowanie.

A tutaj najlepszy moim zdaniem cytat:
"-To schorzenie, na które cierpi pani mąż, nazywa się 'sodówką'.-Patrzył na nią porozumiewawczo.-  -Zamontowaliśmy więc pani mężowi kranik.-Podszedł do Stefana i zdjął jego dziwne nakrycie głowy. -Jak ciśnienie się podniesie i mąż będzie odczuwał silne bóle, to wystarczy odkręcić ten kranik-zaprezentował-i ulać odpowiednią zawartość sodówki, która niewątpliwie uderzyła pani mężowi do głowy.
-A czy to przejdzie?
-Powinno, choć mogą być tego skutki uboczne. Tymczasem będzie pani miała stały dostęp do wody sodowej.-Uśmiechnął się do Stefana i jego żony. Zakręcił kurek i podał kobiecie plastikowy kubeczek wypełniony do połowy sodówką wielkiego pisarza."*

*fragment pochodzi z książki, strona 88

Strona Ani: http://kuradomowa.blogujaca.pl/tag/zolta-tabletka/ 
Anna Sakowicz jest blogerką i redaktorką. Jak sama mówi, jest miłośniczką literatury, czarnego humoru, bawi się konwencją literacką. Ukończyła filologię polską, filozofię, edytorstwo współczesne i edukację filozoficzną. Niebawem pojawi się na rynku wydawniczym Jej pierwsza powieść.


Za możliwość poznania opowiadań dziękuję bardzo Autorce, Ani Sakowicz.

13 komentarzy:

  1. Brak mi słów. Aniu, dziękuję bardzo. Normalnie się wzruszyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, Tobie brak słów? Nie wierzę... tak pięknie ubierasz w słowa to, co chciałoby się samemu powiedzieć.

      Usuń
  2. Bardzo intrygująca recenzja :)

    Pozdrawiam ciepło :*:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i zgadzam się z recenzentką :-)
    A tak w ogóle to świetna recenzja. Moja przy tej wypadła blado :-)

    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o, chyba mam przyjemność poznać blogerkę, o której pisała na fb Ania :)
      bardzo mi miło, co do recenzji, jeszcze Pani opinii nie znam, ale tak naprawdę recenzja nie jest tak istotna, jak sama książka, a ta jest świetna moim zdaniem, ja napisałam tylko to, co myślę na temat Ani opowiadań :)

      Usuń
  4. Zgadza się. Żółta tabletka gra pierwsze skrzypce :)
    PS. Na Panią trzeba mieć wygląd i pieniądze :) Ja nie mam ani jednego, ani drugiego. Kasia jestem, albo ula jak kto woli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to część oficjalną mamy za sobą :)

      Teraz pozwolę sobie dodać do obserwowanych i takie tam... :)

      Usuń
  5. Oj na sodówkę cierpi mnóstwo osób.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nigdy nie przepadałam za krótkimi opowiadaniami, wolę dłuższe formy. Pierwszy raz zaczęłam się łamać przy recenzji najnowszej pozycji p. Grocholi, teraz zachęciła mnie Pani jeszcze bardziej! Może warto się przełamac i poczytać? :)

    OdpowiedzUsuń