Ślicznie wydana książeczka skierowana do młodego czytelnika. Takiego w wieku mojej Zuzi-cztery lata, jak i w wieku Kamila, lat siedem. Czyta się ją bardzo szybko, z wielkim zainteresowaniem i zaskoczeniem. Dlaczego z zaskoczeniem? Ano dlatego, że sama wielu z tych strachów nie znałam, nie miałam pojęcia też, jak mogłyby wyglądać. I ja zatem nauczyłam się czegoś dzięki tej publikacji.
Ilustracje kolorowe, oprawa twarda, niezwykła dbałość o szczegóły, wszystko ma tu swoje miejsce, nic nie jest przypadkowe. Rymowanki zabawne, interesujące, a tekst pisany prozą jest idealnym pomysłem dla osób, które chcą wiedzieć coś więcej o tej czy innej zmorze.
Pierwszy wiersz jest wprowadzeniem w tematykę książeczki. I tak:
"Gdy otworzysz książki karty,
Stare wnet wychyną czarty.
Każda kolorowa strona
Opisuje wszak demona!" [1]
Dlaczego Strachy na Lachy? I to z dużej litery Lachy? Nie wszyscy zapewne wiedzą, że kiedyś, w dawnym czasach, nazywano tak Polaków. Nazywani tak byliśmy przez inne ludy słowiańskie. Cóż więc oznacza powiedzenie Strachy na Lachy? To po prostu zdaniem autorki tej publikacji próżne strachy! Byliśmy ponoć bardzo odważni. Ale na tym poprzestanę, nie będę Wam przecież opowiadać wszystkiego. Nie chcę Wam odbierać radości z samodzielnego zapoznania się z tą propozycją literacką pisarki.
Jakie potwory spotkamy na kartach tej książki? Będzie Bobok, którym niegdyś straszono dzieci, będzie Kikimora, która była złośliwa, będzie też opowieść o pięknych Rusałkach, o Południcy, o Ubożu, o Bełcie, o Leszym, Lichu, o Wodniku i znanej chyba nam wszystkim Babie-Jadze. Wielu pewnie także o Bazyliszku słyszało i o Marzannie.
Czy jest się czego bać? Jak myślicie?
Według mnie warto poznać te wszystkie zmory i potwory. Wierzono w nie przed wiekami. Wielu ludzi uważało, że mieszkają w lasach, na polach czy kryją się w wodzie lub ich własnych domach. Ta książeczka jest naprawdę niezwykła, nigdy wcześniej nic podobnego nie czytałam. Moje dzieci są nią zachwycone, zarówno Zuza, jak i Kamil. Polecam zdecydowanie.
[1] "Strachy na Lachy" Aneta Noworyta, wydawnictwo BIS 2014, strona 4
Przeuroczy pomysł! Widać, że wykonanie najwyraźniej też :) na pewno rozważę zakup )
OdpowiedzUsuń