Krystian Głuszko wywiad
"Moim marzeniem jest bym był takim rodzicem dla swojej córeczki, jakimi rodzicami byli dla mnie moi. Chciałbym być dla niej przyjacielem. Nauczyć szacunku dla słabszych."
Zdjęcie pochodzi z profilu autora na FB: https://www.facebook.com/profile.php?id=100002813533385&fref=ts
Krystian Głuszko zadebiutował tytułem „Spektrum” w 2012
roku. Od urodzenia mieszka w Tomaszowie Lubelskim. Pracuje jako barman w
rodzinnym pubie. Zmaga się od dzieciństwa z autyzmem oraz chorobami
współistniejącymi. To właśnie choroba stała się zaczątkiem do pisania i
publikowania. Przed sześcioma laty autor wydał tomik wierszy zatytułowany
„Śmierć wiosny”, ale to prozę uznał za swój prawdziwy debiut literacki. Świeżo
upieczony ojciec Małgosi i mąż Ewy. Choć życie go nie rozpieszcza, stara się
myśleć pozytywnie i docenia to, co ma. To niezwykle pozytywnie nastawiony do
świata i ludzi człowiek, ciepły, sympatyczny, wrażliwy i kulturalny. Zapraszam
na blog pisarza: WWW.krystian-robert.blogspot.com
Właśnie pojawiła się na rynku wydawniczym kolejna propozycja
literacka Krystiana, w związku z tym postanowiłam przybliżyć Wam sylwetkę
autora.
AG: Wiem, że pisanie nie sprawia Ci większych trudności. Czy
zawsze tak było?
KG: Gdy byłem dzieckiem pisałem wierszyki. Zawsze miałem przy
sobie notes i długopis. Często w głowie pojawiały mi się słowa, a ja układałem
z nich zdania. Pisanie nigdy nie sprawiało mi trudności. Pisząc wyłączam się.
Nie ma mnie dla otoczenia. Jestem tylko ja i świat, który tworzę. To trochę tak
jak zabawa w Boga. Dajesz życie bohaterom i kierujesz ich losami.
AG: Jak została przyjęta Twoja debiutancka książka przez
czytelników? Czy obawiali się jej, czy też bez zahamowań chętnie po nią
sięgali?
KG: Moja pierwsza książka porusza temat tabu choroby
psychicznej. Z takimi tematami bywa różnie. Ludzie raczej je omijają. Nie jest
to książka, którą czyta się, by się odprężyć, zrelaksować. Jest ciężka, ale
wydaje mi się, że potrzebna.
AG: Co myślisz o spotkaniach autorskich? Na Targach Książki w
Krakowie, gdzie premierę miała Twoja najnowsza powieść „Szukaj mnie wśród
szaleńców” znalazły się osoby, które prosiły o autograf i chwilę rozmowy. Czy
to i dla Ciebie tak samo ważne doświadczenie, jak dla odbiorców Twojej
twórczości?
KG: Tak, jest to dla mnie ważne. Niesamowicie stresujące, ale
miłe. Staram się unikać tłumów. Źle na mnie działają. Budzą lęk i niepokój. To
normalne u osób z Zespołem Aspergera. Ja jednak staram się przełamywać swoje
słabości, a gdy przełamać ich nie mogę, to chociaż oszukać. To miłe, gdy
czytelnik chce zamienić parę słów z autorem i mimo wszystko tego pragnę.
AG: Czy rodzina wspiera Cię w pisaniu? Czytają, komentują,
trzymają kciuki?
KG: Moja żona wyłapuje błędy w moich tekstach. Pomaga mi
dostrzec w nich to, czego ja jako autor nie potrafię. Bardzo mnie wspiera i
razem ze mną cieszy się z moich małych sukcesów. Bez niej teksty wysłane do
wydawcy byłyby bardzo niedopracowane.
AG: Do jakiego czytelnika chciałbyś trafić za sprawą swojej
najnowszej książki? Każde z opowiadań jest zupełnie inne, według mnie jedno
przekona tych, którzy kochają historie dające nadzieję, podnoszące na duchu,
drugie nastawi do Ciebie pozytywnie miłośników kryminalnych zagadek, a trzecie,
bardzo intymne i niełatwe w odbiorze pokaże, jaki jesteś. Z czym zmagasz się na
co dzień, o czym myślisz, jak daleką drogę przeszedłeś w swoim niemalże
trzydziestoletnim życiu. Zgadzasz się z moją opinią?
KG: Tak, zgadzam się z Tobą. Mam nadzieję, że uda mi się dotrzeć
do odpowiedniej grupy czytelników. Każde z opowiadań ma swoje zadanie. Jedno ma
dać nadzieję, drugie pokazać moc umysłu, a trzecie to, że zawsze można być
szczęśliwym, mimo choroby psychicznej, mimo wszystko...
AG: Czy pisanie jest dla Ciebie w jakiś sposób oczyszczające?
Pomaga Ci w czymkolwiek, czy jest spełnieniem marzeń sprzed lat?
KG: Tak, pisanie jest moją terapią. Bardzo mi pomaga. Jedni
biegają, inni robią brzuszki lub trenują sztuki walki. Ja piszę. Wyżywam się na
klawiaturze. Można powiedzieć, że jest to dla mnie pewien rodzaj sportu,
oczyszczenia, spełnienia marzeń...
AG: O czym są Twoje wiersze? Czy wolisz pisać prozą czy jednak
poezja gra pierwsze skrzypce w Twojej duszy?
KG: Wierszy nie piszę już od wielu lat. Od nich zaczynałem.
Jednak po pewnym czasie przestały mi wystarczać. Mam za dużo do powiedzenia i w
żadnym wierszu nie zmieściłbym tego, co chcę przekazać innym.
AG: Kiedy najlepiej Ci się pisze, rano, wieczorem, w nocy?
KG: Dla mnie nie jest ważna pora dnia, lecz faza choroby, w
której jestem. Najgorzej pisze mi się, gdy jestem w psychozie, a najlepiej w
depresji. Gdy w niej jestem mogę pisać wszędzie i o każdej porze. Nic mnie
wtedy nie rozprasza.
AG: Jakim chciałbyś być ojcem dla swojej córeczki? Co chciałbyś
jej przekazać, czego nauczyć o życiu?
KG: Moim marzeniem jest bym był takim rodzicem dla swojej
córeczki, jakimi rodzicami byli dla mnie moi. Chciałbym być dla niej
przyjacielem. Nauczyć szacunku dla słabszych.
AG: Opowiedz nam jeszcze o blogowaniu. Jak długo prowadzisz
stronę, z jakiego typu komentarzami się tam spotykasz? Czy pisanie o chorobie
pomaga osobom z podobnymi schorzeniami, podnosi je na duchu?
KG: Bloga prowadzę dwa lata. Trafia na niego konkretne grono
czytelników. Z komentarzy i wiadomości prywatnych dostrzegam, że pomaga on
innym. Wielu szuka porady, ale są i tacy, którzy nie chcą czuć się samotni z
problemem. Mój blog spełnia „misję”, którą sam sobie wymierzyłem.
AG: Czy piszesz coś nowego? Jakiego rodzaju będzie to
publikacja?
KG: Póki co w mojej głowie szaleją słowa. Zaczynają układać się
już w zdania, więc lada moment zacznę je spisywać. Tym razem postaram się, by
pozycja nie była ciężka.
AG: Bardzo dziękuję za rozmowę i cieszę się, że miałam okazję
poznać Cię osobiście.
KONKURS:
Do wygrania "Szukaj mnie wśród szaleńców". Wystarczy pod tym postem umieścić odpowiedź na pytanie: Dlaczego to właśnie do Ciebie ma trafić ta książka? Pamiętajcie o pozostawieniu adresu e-mail.
Zabawa zaczyna się dzisiaj, 8 grudnia i potrwa do 15 grudnia, do godziny 23:00.
"Szukaj mnie wśród szaleńców" - trzeba być szaleńcem, aby nie zainteresować się tą książką. Ciekawa jestem co i kogo bym znalazła wśród tytułowych szaleńców. Chcę znaleźć się wśród szaleńców. Jestem szaleńczo ciekawa książki i szalenie chcę ja przeczytać!
OdpowiedzUsuńiza.81@o2.pl
Ale dlaczego chcesz ja przeczytać? Zainteresowała Cię moja recenzja? Tematyka trafiła w Twój gust czytelniczy?
UsuńNo tak, szaleńczo się rozpędziłam, a zapomniałam napisać dlaczego chcę ją przeczytać. Szukam w książkach przeżyć, myśli, uczuć, nadziei, zadumy i realistycznych bohaterów. A z Twojej recenzji Aniu wnioskuję, że taka właśnie jest ta książka.
Usuń"Szukaj mnie wśród szaleńców" Dlaczego ma trafić do mnie? Przede wszystkim chciałabym poznać zmagania człowieka, u którego szwankuje nie ciało ale dusza. Szczerze w swoim życiu nie spotkałam jeszcze osoby, która otwarcie przyznawałaby się do choroby psychicznej, pewnie z obawy jak przyjmą to inni ludzie. Na pewno ta książka przybliży mi te aspekty, pokaże świat człowieka zmagającego się z samym sobą. Tematyka bardzo trudna jednak dzięki takim książkom mamy szansę poznać i zrozumieć co przeżywają ludzie zmagający się z tego typu chorobami. O książce dowiedziałam się oczywiście na blogu, recenzja dawno przeczytana, więc pozostało tylko sięgnąć po książkę
OdpowiedzUsuńwersja.Asia@vp.pl
"Szukaj mnie wsród szaleńców". Dlaczego? Bo tam mnie właśnie znajdziesz.
OdpowiedzUsuńTematyka jest mi niezwykle bliska i nie pytajcie dlaczego? Życie po prostu.
Ja muszę mieć tę książkę, taką czy inną drogą.
sylwiam720@gmail.com
Wiem, że tę książkę prędzej czy później, ale...PRZECZYTAM. Pracuję jako opiekunka osób niepełnosprawnych zarówno na ciele jak i na umyśle. Czytam wszystkie książki, które dotyczą jakiejkolwiek choroby, aby móc lepiej współpracować z moimi podopiecznymi i... lepiej ich rozumieć. Dlatego i tę książkę Krystiana muszę przeczytać, bo wiem, że kiedyś może być dla mnie drogowskazem w wykonywanej pracy.
OdpowiedzUsuńNo i zapomniałam dodać adres mail
Usuńida_61@wp.pl
Wiem, że takie książki maja terapeutyczne właściwości, tym bardziej z realną historią, prawdziwymi emocjami i myślami. Chcę przeczytać te książkę, bo:
OdpowiedzUsuń- wiem jak to jest kiedy dzieli Cię krok od niebytu, z którego może nie być powrotu, wiem jak kojące jest spotkanie osoby, która rozumie jak bardzo jest się niezrozumianym, czasami nawet przez samego siebie;
- potrzebuję przeczytać coś z ambitnej literatury, coś cięższego kalibru, a po recenzji czuję, że książka ma moc;
- psychologia pociąga mnie niezmiernie;
- taka terapia przydaje się nawet w chwilach sielanki;
Pozdrawiam Madźka
kompri@vp.pl
Ta książka powinna trafić do mnie,a raczej do mojej mamy,którą walczy z depresją. Pewnie wtedy uwierzyłaby,że nie tylko ona choruje i ,że nie powinna wstydzić się swojej choroby
OdpowiedzUsuńewaudala77@op.pl
Chciałabym aby ta książka trafiła do mnie. Łamać wszelkie granice, które tworzy choroba, uśmiechać się, żyć, być sobą, brakuje mi tego mimo, że jestem zdrowa. Moją chorobą jest niska samoocena, poczucie wiecznego niezadowolenia. Otwieram oczy na świat i widzę, że mój przypadek to nic w porównaniu, z tym . Zmaganie z ciężką codziennością. Walka o chodzenie z podniesioną głową. Zły sen, który się nie kończy. Wyciągnąć z tego siłę, niesamowite...chcę być częścią tego. Chce poczuć, że moje życie też odnajdzie swój bieg. Chociażby prąd miałby mnie nie jeden raz znieść na brzeg. Chcę być dumna z daru, który otrzymałam, a otrzymałam coś pięknego...życie. MA oo wiele barw...chcę aby ta książka pokazała mi, że ciemne barwy w naszej historii...nie niszczą jej, a urozmaicają.
OdpowiedzUsuń''Bez cierpienia, nie ma zbawienia''. Chcę zrozumieć, dlatego biorę udział.
Ania_0970@wp.pl
Książki, które ukazują się pod Twoim patronatem, nigdy mnie nie zawiodły, dlatego chciałabym przeczytać również "Szukaj mnie wśród szaleńców". Jest wiele elementów, które mnie przyciągają: zbiór intrygujących i bardzo prawdziwych postaci, osobisty aspekt pomieszany z fikcją literacką, zróżnicowane opowiadania, dające możliwość odnalezienia czegoś dla siebie.
OdpowiedzUsuńNie mogę powiedzieć, że wiem, co przeżywa osoba zmagająca się z autyzmem. Może tylko pośrednio, bo mój mąż pracował z takimi osobami, ale było to trudne przypadki, jego podopieczni nie potrafili przystosować się do samodzielnego funkcjonowania w społeczeństwie. Pan Krystian natomiast założył rodzinę, wydaje książki i realizuje swoje marzenia...to fantastyczne! Bardzo ciekawi mnie jego książka, to, że chciał wpuścić czytelnika do zakamarków swojego umysłu, przynajmniej częściowo :)
Wydaje mi się, że jest to publikacja, która potrafi coś zmienić w człowieku, pozwala otworzyć mu się, dać nadzieje, poszerzyć horyzonty. Może się mylę, w końcu wiem tylko tyle, ile wyczytałam w recenzji. Chciałabym się przekonać :)
Pozdrawiam!
edyta.cha@wp.pl